reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

On jest taki ciężki we współżyciu takim ogólnoludzkim że masakra. On nawet żeby ze spokojną głową brać suple to musiał zobaczyć zalecenia lekarza także dopóki mój doktor go nie skieruje to nic z tego. Tym bardziej że moj facet uwaza ze wszyscy przesadzaja bo jakos raz sie udalo nam zajsc normalnie....

No cóż mój jest taki sam. [emoji2368] Dokladnie jego słowa,co ty piszesz [emoji23] nam się udało dwa razy. Mój psycholog mówi, że to taaaaki standard, każdy facet reaguje tak samo... Oczywiście ten, co ma z tym problem, bo i są tacy, dla których to całkiem normalne.
A jeśli chodzi o zajscie w ciążę ze zdeformowanym plemnikiem to najczęściej jest tak, że komórka jajowa nie przyjmie takiego złego plemnika, a jeśli już, to dojdzie najwyżej do ciąży biochemicznej. Mówi się, że ze złymi plemnikami ciąża nie dojdzie nawet do serduszka. Więc tym chorym dzieckiem to bym aż tak się nie martwiła... Konsultowałam to z wieeeeeeeeloma lekarzami i każdy mówi to samo. Mój partner ma dużo słabsze wyniki od twojego. Na przetrawienie tego potrzebował chyba z pół roku.. Narazie jeszcze Próbujemy naturalnie.

To może sama pogadaj z psychologiem. Zrzucisz trochę ciężaru z siebie, to też pomaga w utrzymaniu zdrowej ciąży.

Popieram. Jak partner się załamał i nie chciał o tym gadać, chciał porzucić całkiem starania o dziecko to ja też się załamałam i poszłam do psychologa. Potem mój partner zobaczył ze się staram, że trochę mi lepiej i że go tak już nie cisnę jak zapomni tabletki, ogólnie dużo rozmawialiśmy, raczej nie o staraniach, rozmawiałam z nim o tym tylko kiedy on zaczynal temat. Oczywiście chcialam się wygadać, ale on zupełnie nie radził sobie z naszym problemem, a ja tego nie rozumiałam. To nasilało konflikty. Teraz gadam z psychologiem, a on sam zaczyna temat starań.
Od niedawna jest przykładem żarcia tabletek i zdrowego odżywiania. Codziennie wjeżdża szklanka soku pomidorowego. Proces ten był bardzo długi i kosztował nas wiele wylanych łez, w sumie nie umiem powiedzieć do końca co pomogło. Chyba mu odpuściłam, wtedy wziął się za siebie. Teraz nawet gada o in vitro, a wcześniej nie dopuszczał tej myśli do siebie.
 
reklama
No cóż mój jest taki sam. [emoji2368] Dokladnie jego słowa,co ty piszesz [emoji23] nam się udało dwa razy. Mój psycholog mówi, że to taaaaki standard, każdy facet reaguje tak samo... Oczywiście ten, co ma z tym problem, bo i są tacy, dla których to całkiem normalne.
A jeśli chodzi o zajscie w ciążę ze zdeformowanym plemnikiem to najczęściej jest tak, że komórka jajowa nie przyjmie takiego złego plemnika, a jeśli już, to dojdzie najwyżej do ciąży biochemicznej. Mówi się, że ze złymi plemnikami ciąża nie dojdzie nawet do serduszka. Więc tym chorym dzieckiem to bym aż tak się nie martwiła... Konsultowałam to z wieeeeeeeeloma lekarzami i każdy mówi to samo. Mój partner ma dużo słabsze wyniki od twojego. Na przetrawienie tego potrzebował chyba z pół roku.. Narazie jeszcze Próbujemy naturalnie.



Popieram. Jak partner się załamał i nie chciał o tym gadać, chciał porzucić całkiem starania o dziecko to ja też się załamałam i poszłam do psychologa. Potem mój partner zobaczył ze się staram, że trochę mi lepiej i że go tak już nie cisnę jak zapomni tabletki, ogólnie dużo rozmawialiśmy, raczej nie o staraniach, rozmawiałam z nim o tym tylko kiedy on zaczynal temat. Oczywiście chcialam się wygadać, ale on zupełnie nie radził sobie z naszym problemem, a ja tego nie rozumiałam. To nasilało konflikty. Teraz gadam z psychologiem, a on sam zaczyna temat starań.
Od niedawna jest przykładem żarcia tabletek i zdrowego odżywiania. Codziennie wjeżdża szklanka soku pomidorowego. Proces ten był bardzo długi i kosztował nas wiele wylanych łez, w sumie nie umiem powiedzieć do końca co pomogło. Chyba mu odpuściłam, wtedy wziął się za siebie. Teraz nawet gada o in vitro, a wcześniej nie dopuszczał tej myśli do siebie.
No widzisz u mnie raz zaszliśmy. Było serduszko na Usg 6 tc potem w 10 tc też było a na USG 12+6 już nie było. Lekarz stwierdził że w ciągu ostatnich 5 ostatnich dni się zatrzymało :( no i przebadaliśmy materiał poronny i wyszła wada.
 
Ja zawsze byłam szczera, po porodzie ciężko było mi się odnaleźć i nawet pisałam tutaj jak źle się czuje psychicznie, bo nie umiem karmić piersią, w dodatku miałam CC i czułam się jak pseudo matka.
Teraz kiedy rozmawiam z koleżankami i mowie, że nie umiem się odnaleźć w tej presji bycia idealną matka, któraś dwa tygodnie po porodzie nie ma już brzuszka, codziennie się maluje i wyglada idealnie, słyszę, że to moja wina, że nie umiem o siebie zadbać... A mi jest przykro, bo nie dość, że czuje się nieatrakcyjna, to słyszę, że to moja wina i brak organizacji.
Po śmierci mojego taty zniknęło z mojego życia 90% znajomych, no bo oczywiście nie byłam skłonna do śmiechów i imprez. Teraz o poronieniu nawet nikomu nie mówiłam ze znajomych, tylko najbliższej rodzinie.
 
No widzisz u mnie raz zaszliśmy. Było serduszko na Usg 6 tc potem w 10 tc też było a na USG 12+6 już nie było. Lekarz stwierdził że w ciągu ostatnich 5 ostatnich dni się zatrzymało :( no i przebadaliśmy materiał poronny i wyszła wada.
Wada genetyczna jest losowa i nie macie na nią wpływu.
EDIT musze trochę sprostować, bo nie każda jest losowa, ale te najczęstsze Trisomie tak.
 
Wada genetyczna jest losowa i nie macie na nią wpływu.
EDIT musze trochę sprostować, bo nie każda jest losowa, ale te najczęstsze Trisomie tak.
No tak nam to tłumaczono. Ale już się naczytałam w necie że przy takim wyniku fragmentacji łatwo o wadę i zaczęłam się stresować że ta 1 ciąża z wadą nie była z przypadku i że się to powtorzy :(
 
Zrób szybko badanie progesteronu jak masz możliwość. Jaki kolor ma to plamienie ?

Możesz zadzwonić do lekarza i podjechać żeby Cię zbadał?
Miałam brązowe jednorazowe plamienie rano i różowy śluz przy podcieraniu. Teraz jest ok, wkładka cały czas czysta.
 
Ja zawsze byłam szczera, po porodzie ciężko było mi się odnaleźć i nawet pisałam tutaj jak źle się czuje psychicznie, bo nie umiem karmić piersią, w dodatku miałam CC i czułam się jak pseudo matka.
Teraz kiedy rozmawiam z koleżankami i mowie, że nie umiem się odnaleźć w tej presji bycia idealną matka, któraś dwa tygodnie po porodzie nie ma już brzuszka, codziennie się maluje i wyglada idealnie, słyszę, że to moja wina, że nie umiem o siebie zadbać... A mi jest przykro, bo nie dość, że czuje się nieatrakcyjna, to słyszę, że to moja wina i brak organizacji.
Nie sluchaj takich ludzi! Ja po urodzeniu córki przez miesiąc czasu nie gotowałam (gotowała nam tesciowa), chodziłam ciagle w koszulach nocnych, bo ciągle młoda na cyclu wisiała i tak było mi najwygodniej, polog miałam ciężki, wiec w tych koszulach chociaz nie bylo mi tak gorąco. Wiadomo ze nie chodziłam brudna :p ale czulam się gruba i brzydka. Na szczęście mąż mnie wspierał w gorszych momentach ;)

U mnie jak się zaczęło plamienie, to udało mi się w tym samym dniu dostać do lekarza i powiedziała że trzeba czekać co się wydarzy. A jak zapytałam o luteinę to mi powiedziała że moze przepisać ale to działa tylko na psychiczny spokój więc jak się zaczęło poronienie to niestety nie pomoże.
Bo to prawda, na zaczete poronienie nie pomoże
Ale jeśli przyczyna plamien/krwawien jest niski poziom progesteronu (a często tak jest) to luteina może uratować ciaze
 
Ja zawsze byłam szczera, po porodzie ciężko było mi się odnaleźć i nawet pisałam tutaj jak źle się czuje psychicznie, bo nie umiem karmić piersią, w dodatku miałam CC i czułam się jak pseudo matka.
Teraz kiedy rozmawiam z koleżankami i mowie, że nie umiem się odnaleźć w tej presji bycia idealną matka, któraś dwa tygodnie po porodzie nie ma już brzuszka, codziennie się maluje i wyglada idealnie, słyszę, że to moja wina, że nie umiem o siebie zadbać... A mi jest przykro, bo nie dość, że czuje się nieatrakcyjna, to słyszę, że to moja wina i brak organizacji.
I dlatego ja opinii innych wysłucham, ale mam je w głębokim poważaniu a jak mnie wkurzają to jasno i dobitnie tłumaczę swój punkt widzenia. Wybacz, ale jak ktoś Ci tak dosrywa to z reguły próbuje siebie dowartościować i dla mnie to nie jest prawdziwa przyjaźń. Dlatego staram się słuchać opinii jedynie tej niewielkiej garstki ludzi którym na mnie zależy i wiem że chcą dobrze a z resztą mogę rozmawiać o pogodzie ;) bo nie warto szargać sobie nerwów.
 
reklama
To się utwierdziłam w przekonaniu, że wezmę ten duphaston i luteinę.
W pierwszej ciąży miałam krwiaka, i brałam to samo tylko że nie plamiłam.
A co ma wisieć nie utonie, jeżeli to koniec to nawet progesteron tego nie zmieni. Oby to był tylko incydent.
 
Do góry