reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

No ciężko jest, bo ja się martwię, jednocześnie nie chce żeby najbliżsi to widzieli, także trochę się kryje. Bo jak widzę, że oni są smutni z tego powodu i tak jak mój mąż wczoraj, to czuję się jeszcze gorzej. I to widać, takie robienie dobrej miny do złej gry. Dodatkowo w czwartek kuzynka urodziła coreczke, też mieli problem z zajściem, a to ich drugie dziecko, rok po roku. Wczoraj się widzieliśmy z jej mężem i trzeba było gratulować i się uśmiechać, a w sercu czujesz żal...
Nawet nie wiesz jak Cię rozumiem ... Mi to w ogóle nie jest do radości. Moja przyjaciółka jest w ciąży a moja bratowa na dniach rodzi i niby człowiek się cieszy a w sercu żal ... 🥺🥺 Szczerze się przyznam że po każdym spotkaniu płacze bo nie mogę zrozumieć czemu mnie to wszystko spotyka. I teraz na święta zamiast radości z ciąży będzie bol.po kolejnej stracie 😢
 
reklama
Wiem. Znam to. Rozumiem bardzo. Przytulam. Też mi źle ostatnio. I też robię dobrą minę do złej gry.
No ciężko jest, bo ja się martwię, jednocześnie nie chce żeby najbliżsi to widzieli, także trochę się kryje. Bo jak widzę, że oni są smutni z tego powodu i tak jak mój mąż wczoraj, to czuję się jeszcze gorzej. I to widać, takie robienie dobrej miny do złej gry. Dodatkowo w czwartek kuzynka urodziła coreczke, też mieli problem z zajściem, a to ich drugie dziecko, rok po roku. Wczoraj się widzieliśmy z jej mężem i trzeba było gratulować i się uśmiechać, a w sercu czujesz żal...
 
Dziękuję za powiew optymizmu. Bałam sie że to pół roku zawsze trwa i w tym czasie rozjadą się inne wyniki i ciągle będzie tylko przedłużenie czerwonego światła na starania. Jestem już tak znieciepliwiona. Frustracja bierze górę. I mam ochotę przestać wszystko kontrolować, planować i sprawdzać. I mimo to czuć niepewność. Chciałabym popłynąć z prądem i zobaczyć co się stanie. Ale poczucie że to może się źle skończyć i będę sobie pluć w brodę że straciłam kolejną ciążę bo nie zbiłam komórek NK mnie blokuje w tym spontanicznym podejściu.
Ja brałam przez miesiąc sterydy żeby sprawdzić czy uda się nimi zbić komórki nk. No i po miesiącu z 12% zbiłam do 5%, o ile mnie pamięć nie myli
 
Dostałaś się na ten oddział?
Mój też bardzo to przeżywa, mówi że niemożliwe że bliźniaki nie żyją, że to pomyłka, że za pięknie wyglądam, mam pełne twarde piersi, które bolą. Jak mam mu zabrać tą nadzieję... Czyta o cudach w medycynie.... Tak mi go szkoda, tak pragnął bliźniaków i wiecie co od początku wiedział, że to są bliźniaki. Chociaż lekarz na 1 usg nie zobaczył dokładnie czy są dwa, wątpliwości miał ale dodał, żenię wygląda na ciążę bliźniaczą....
 
Dziękuję za powiew optymizmu. Bałam sie że to pół roku zawsze trwa i w tym czasie rozjadą się inne wyniki i ciągle będzie tylko przedłużenie czerwonego światła na starania. Jestem już tak znieciepliwiona. Frustracja bierze górę. I mam ochotę przestać wszystko kontrolować, planować i sprawdzać. I mimo to czuć niepewność. Chciałabym popłynąć z prądem i zobaczyć co się stanie. Ale poczucie że to może się źle skończyć i będę sobie pluć w brodę że straciłam kolejną ciążę bo nie zbiłam komórek NK mnie blokuje w tym spontanicznym podejściu.
Jasne, zrozumiale. Ja nie wiem dokładnie jak to jest z tymi nk. Czy jak przestajesz brać sterydy to one znów wracają do tego poziomu sprzed leków. W każdym razie ja 4 miesiące po drugim poronieniu miałam ten miesiąc testowy. Po miesiącu spadło do 5%, przestałam je brać, w ciąże zaszłam dopiero pół roku później i po pozytywnym teście zaczęłam je brać na nowo
 
Dziękuję za powiew optymizmu. Bałam sie że to pół roku zawsze trwa i w tym czasie rozjadą się inne wyniki i ciągle będzie tylko przedłużenie czerwonego światła na starania. Jestem już tak znieciepliwiona. Frustracja bierze górę. I mam ochotę przestać wszystko kontrolować, planować i sprawdzać. I mimo to czuć niepewność. Chciałabym popłynąć z prądem i zobaczyć co się stanie. Ale poczucie że to może się źle skończyć i będę sobie pluć w brodę że straciłam kolejną ciążę bo nie zbiłam komórek NK mnie blokuje w tym spontanicznym podejściu.
To ja też tak mam własnie, że mam ochotę to wszystko pieprznac już i przestać kontrolować, tylko iść na żywca. W zasadzie to tak teraz będę robić. Dopiero jak się uda zajsc to heparyna itd. Mam dosyć tych badań i lekarzy. Jak widać mój mąż też. Chyba czas odpuścić i zobaczyć co będzie, bo to już wyniszcza...
 
Jasne, zrozumiale. Ja nie wiem dokładnie jak to jest z tymi nk. Czy jak przestajesz brać sterydy to one znów wracają do tego poziomu sprzed leków. W każdym razie ja 4 miesiące po drugim poronieniu miałam ten miesiąc testowy. Po miesiącu spadło do 5%, przestałam je brać, w ciąże zaszłam dopiero pół roku później i po pozytywnym teście zaczęłam je brać na nowo
A w obecnej ciąży jakie dawki sterydów i heparyn acardu bierzesz?
 
reklama
BHcg spadla dziś do 72, mam odstawić duphaston .
Gdy już będzie po wszystkim zrobię badania o których pisalyscie czyli ANA, Asa, NK i kariotypy.
Kiedy te badania najlepiej zrobić? Rozumiem że jak już będzie po poronieniu i organizm się oczyści?
A drugie moje pytanie - moja gin mi napisała że nastepnym razem dostanę do duphastonu i acardu jeszcze heparynę - nam MTHFR w dwóch wariantach hetero.
Czy z Waszego doświadczenia ta heparyna jest w stanie pomóc ?
 
Do góry