reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Moj mąż nie chodzi, ostatnio się pytali w klinice czy chce przyjść z mężem,ale ja nie chciałam miałam jego wyniki więc nic do dodania.
Ja właśnie wolę po swojemu przekazać wrazie co.
 
reklama
Dziewczyny, czy Wasi facieci chodza w Wami na jakies wizyty? tzn do gabinetu i wiadomo, ze nie w czasei jak ma sie usg dopochowe czy fotel.
Jutro jestem umowiona z tym moim gienkolgiem miedzy pacjentkami, na odbior tego badania nasienia z tego badania klinicznego meza i powie czy sie cos tam pogorszylo po covid. Chociaz tam cos innego badali jak widzialam zgode, to wplyw fali elektromagentycznych i maz nosil dozymetr dobe przed. No ale nie wazne, dla mnie wazne bedzie poronwanie wyniku z marca i teraz po covid. I nie wiem czy na sile zabrac meza ze soba, bo on mowi, ze jak mu zapisze jakies leki za 400 zl, to on nie bedzie ich bral. W marcu mial bardzo dobre wyniki i tu troche kwestia ego tez pewnie gra role. I sama nie wiem czy lepiej go zabrac, zby posluchal autorytetu (w razie jakby wyszlo cso gorzej), bo boje sie ze mnie nie poslucha w razie czego...
Mój ze mną chodził. Tyle ze u nas była kwestia słabego nasienia , a mój gin się na tym znał. Nawet byłam z nim kiedyś u androloga. My wszystko razem :D ubolewamy, ze teraz w czasie covid nie może wejść ze mną do gabinetu zobaczyć bubu, a ja za każdym razem zapomnę nagrać
 
No wlasnie u mnie moj maz widzial gina ze dwa razy, na poczatku jak pierwszy raz bylismy i jak sie okazalo pierwszym razem, ze w ciazy jestem. Ale to i tak chwilka w gabinecie, ale mogl sam zadac ginowi pytania i otrzymac odpowiedz czy dopytac, bo jak on nie jest w temacie, tak jak ja, to ja mu czasem tlumacze i on juz czasem sie gubi :D Ale wlasnie @mohaa zapomnialam, ze teraz nie wpuszczaja przez covid, takze chyba i tak musze sama pojsc. Kurcze, mam nadzieje, ze wyniki beda ok, bo nie chce znowu czekac ze staraniami, poza tym on sie tez dobrze odzywia, sam sobie nawet robi jakies takie cos do picia z imbiru, cytryny i miodu i pije to dzien w dzien, a to antyoksydanty, jemy duzo warzyw itd. No nic, musze zaczekac do jutra, ale widze ze bardziej sie stresuje niz on.
 
U mnie podobnie. Ja się wszystkim stresuję a mój partner oaza spokoju. Wychodzi z założenia że nie ma co się martwić na zapas. Jak będzie czas to się będzie martwić. Ja za to mam milion obaw dotyczących rzeczy które się jeszcze nie wydarzyły. Także równowaga u nas jest [emoji1787] Też chodzę sama ale to przez covid. Kilka razy jechaliśmy razem ale czekał w aucie jako wsparcie psychiczne. I doskonale Cię rozumiem że nie chcesz już dłużej czekać ze staraniami. Mnie to ogromnie frustruje. Już bym chciała zacząć i ginekologicznie/endokrynologicznie/psychicznie jestem w pełni gotowa. No i wyskoczyła ta immunologia i we wtorek się dowiem co z tym muszę zrobić. I czy muszę czekać aż wlewy trochę zbiją NK czy jeszcze coś innego. Bardzo to męczące. Trzymam kciuki za Was. Daj znać jak wyniki i czy macie już zielone światło.
No wlasnie u mnie moj maz widzial gina ze dwa razy, na poczatku jak pierwszy raz bylismy i jak sie okazalo pierwszym razem, ze w ciazy jestem. Ale to i tak chwilka w gabinecie, ale mogl sam zadac ginowi pytania i otrzymac odpowiedz czy dopytac, bo jak on nie jest w temacie, tak jak ja, to ja mu czasem tlumacze i on juz czasem sie gubi :D Ale wlasnie @mohaa zapomnialam, ze teraz nie wpuszczaja przez covid, takze chyba i tak musze sama pojsc. Kurcze, mam nadzieje, ze wyniki beda ok, bo nie chce znowu czekac ze staraniami, poza tym on sie tez dobrze odzywia, sam sobie nawet robi jakies takie cos do picia z imbiru, cytryny i miodu i pije to dzien w dzien, a to antyoksydanty, jemy duzo warzyw itd. No nic, musze zaczekac do jutra, ale widze ze bardziej sie stresuje niz on.
 
Dziewczyny, czy Wasi faceci chodza z Wami na jakies wizyty? tzn do gabinetu i wiadomo, ze nie w czasei jak ma sie usg dopochowe czy fotel.
Jutro jestem umowiona z tym moim gienkolgiem miedzy pacjentkami, na odbior tego badania nasienia z tego badania klinicznego meza i powie czy sie cos tam pogorszylo po covid. Chociaz tam cos innego badali jak widzialam zgode, to wplyw fali elektromagentycznych i maz nosil dozymetr dobe przed. No ale nie wazne, dla mnie wazne bedzie poronwanie wyniku z marca i teraz po covid. I nie wiem czy na sile zabrac meza ze soba, bo on mowi, ze jak mu zapisze jakies leki za 400 zl, to on nie bedzie ich bral. W marcu mial bardzo dobre wyniki i tu troche kwestia ego tez pewnie gra role. I sama nie wiem czy lepiej go zabrac, zby posluchal autorytetu (w razie jakby wyszlo cso gorzej), bo boje sie ze mnie nie poslucha w razie czego...
Moj chodził ze mną do kliniki mimo że to ze mną był problem
 
Dziewczyny, czy Wasi faceci chodza z Wami na jakies wizyty? tzn do gabinetu i wiadomo, ze nie w czasei jak ma sie usg dopochowe czy fotel.
Jutro jestem umowiona z tym moim gienkolgiem miedzy pacjentkami, na odbior tego badania nasienia z tego badania klinicznego meza i powie czy sie cos tam pogorszylo po covid. Chociaz tam cos innego badali jak widzialam zgode, to wplyw fali elektromagentycznych i maz nosil dozymetr dobe przed. No ale nie wazne, dla mnie wazne bedzie poronwanie wyniku z marca i teraz po covid. I nie wiem czy na sile zabrac meza ze soba, bo on mowi, ze jak mu zapisze jakies leki za 400 zl, to on nie bedzie ich bral. W marcu mial bardzo dobre wyniki i tu troche kwestia ego tez pewnie gra role. I sama nie wiem czy lepiej go zabrac, zby posluchal autorytetu (w razie jakby wyszlo cso gorzej), bo boje sie ze mnie nie poslucha w razie czego...
Mój też ze mną był nawet na badaniu dopochwowym. W końcu razem to dziecko robicie [emoji6]
 
Mój też ze mną był nawet na badaniu dopochwowym. W końcu razem to dziecko robicie [emoji6]
Tak, ale ja bym sie krepowala jakby moj byl przy tym, przynajmniej na takim etapie, w samochodzie jest czy czeka na poczekalni, ale do gabinetu na badanie bym jakos nie chciala,zeby mi towarzyszyl. Tak samo jak nie wyobrazam sobie porodu rodzinnego :D
Tu bardziej mi chodzi o to, zeby uslyszal w razie co od lekarza,a nie przez posrednika, czyli mnie :D
 
Tak, ale ja bym sie krepowala jakby moj byl przy tym, przynajmniej na takim etapie, w samochodzie jest czy czeka na poczekalni, ale do gabinetu na badanie bym jakos nie chciala,zeby mi towarzyszyl. Tak samo jak nie wyobrazam sobie porodu rodzinnego :D
Tu bardziej mi chodzi o to, zeby uslyszal w razie co od lekarza,a nie przez posrednika, czyli mnie :D

O ja też sobie nie wyobrazam porodu z mezem 🤪 zresztą on tez by nie chciał.
 
Tak, ale ja bym sie krepowala jakby moj byl przy tym, przynajmniej na takim etapie, w samochodzie jest czy czeka na poczekalni, ale do gabinetu na badanie bym jakos nie chciala,zeby mi towarzyszyl. Tak samo jak nie wyobrazam sobie porodu rodzinnego :D
Tu bardziej mi chodzi o to, zeby uslyszal w razie co od lekarza,a nie przez posrednika, czyli mnie :D
O ja też sobie nie wyobrazam porodu z mezem [emoji2957] zresztą on tez by nie chciał.
Ja nie chciałam porodu rodzinnego ale nie żałuję że mąż był ze mną. Sama obecność dużo pomaga. Napatrzył się ale mówi że się nie zraził i chce jeszcze brata dla Julki [emoji28]
 
reklama
Ja nie chciałam porodu rodzinnego ale nie żałuję że mąż był ze mną. Sama obecność dużo pomaga. Napatrzył się ale mówi że się nie zraził i chce jeszcze brata dla Julki [emoji28]
Hehe to cale szczescie :d Ja wlasnie nie wzielabym mojego za nic, bo predzej by tam zemdlal pewnie niz mi pomogl :D poza tym no sa rzeczy, ktorych moj facet nie chcialabym zeby widzial i to wlasnie te rzeczy :D
 
Do góry