Kurcze, jestem w szoku... Ten mój wynik oznacza prawdopodobnie że poroniłam do toalety... U mnie faktycznie plamienie zaczęło się dopiero po 2h od podania tabletki, potem mega bolesne skurcze i podczas siusiania wypadł mi pierwszy skrzep. Wmówiłam sobie że kształt przypominał zarodek (tak jakbym wiedziała jak on wyglądał
) ale nie chciałam się nad tym dłużej pochylać... Potem od razu brali mnie na zabieg. W sumie wszystko by pasowało... Bo badań genetycznych też nie udało się wykonać bo materiał poronny nie był wystarczający
W ogóle nie wiem co myśleć o tej wizycie. Ten lekarz ma bardzo dobre opinie w moim mieście, polecamy mi go też dziewczyny w szpitalu. No ale tak:
1) na moje mutacje powiedział że to wszystko heterozygoty więc jak dla niego to nie musiała być wcale przyczyna. Acard j heparyna jak dla niego nie są potrzebne ale skoro genetyk mówiła że zaleca 75g acard od owulacji i heparyna od pozytywnego testu to on się na to zgodzi ostatecznie
2) żadnych innych badań nie zlecił bo powiedział że za chwilę na wszystko będę chora jak tak będę szukać
jak już to mam robić na własną rękę ale on nie zaleca
3) czekać na pierwszą miesiączkę (jestem po owulacji wg USG), potem kolejna i już możemy się starać bo według niego im szybciej tym lepiej a dwa cykle wystarcza w zupełności do odbudowania ściany macicy
4) według badania i USG wszystko jest ok, cytologie miałam w grudniu i miałam gr drugą jak zawsze, mówiłam o upławach i przykrym zapachu ale powiedział że uplawy mogą występować a zapach to indywidualna kwestia. Mogę brać probiotyki ale jak dla niego jest czysto itd
No i nie wiem czy chce lekarza który po pierwszym poronieniu zleci mi dziesiątki badań (z resztą znajdę w ogóle takiego?) czy faktycznie szukam kogoś takiego jak ten, który wierzy że jestem zdrowa, młoda i widocznie była wada genetyczna i musiało się to tak skończyć