Cześć Dziewczyny, skacze od roku po forum. Byłam w staraczkach, w październikowych mamach, teraz w tematach po poronieniu. W środę 11tc nie zobaczyłam już bicia serca dziecka...
(( zaraz potem szpital, zabieg. Wróciłam w czwartek do domu. Nie mogę się pozbierać, ale świat się nie zatrzymał... wciąż bardzo pragnę drugiego dziecka. Nie chcę się poddać dlatego trafiłam tutaj.
Nie myślimy o staraniach teraz, ale może za 3 miesiące... póki co zmieniam lekarza, a ciężko znaleźć kogoś komu można zaufać (warszawa). Mam nadzieję, że zrobię badania, które robi się po poronieniu. Przed ciąża robiłam hormony, tsh, cmv, toxo itd - wszystko idealnie, a staraliśmy się 14 cykli.
Póki co staram się odnaleźć. Przeżyć ten czas. Wyplakac cały smutek. Żal.
Czuję ulgę czytając Wasze historie z happy endem. Ja mam już swój jeden "happy end" - 4,5 letni Sławek. Wierzę, że po tej burzy wyjdzie znowu piękne słońce.