reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
@młoda1994 Chyba łapie mnie głupawka - to w Niemczech mają inny cukier niż w Polsce :rofl2: Jak mi glukoza "smakowała" i nie czułam wstrętu do niej, to niestety badania wychodziły mi nieprawidłowe. Jak już po ciąży byłam na kontroli, to myślałam, że nie wypiję tego - mdliło mnie i w gardle stawało - wyniki wówczas wyszły książkowe. Mam nadzieję, że u Ciebie jednak będzie w porządku.
 
Tu właśnie pisałam z jedną kobieta właśnie polecala mi paski różowe z allegro. Ja je miałam i nie pokazały, ale podpowiedziała również o paskach z Rossmanna. Muszę wypróbować bo inaczej nie będę wiedzieć.

Ja chodzę na monitoring owu w każdym cyklu i robię 3 różne testy i tylko różowe pokazywały . Używam ich od lat
 
@młoda1994 Chyba łapie mnie głupawka - to w Niemczech mają inny cukier niż w Polsce :rofl2: Jak mi glukoza "smakowała" i nie czułam wstrętu do niej, to niestety badania wychodziły mi nieprawidłowe. Jak już po ciąży byłam na kontroli, to myślałam, że nie wypiję tego - mdliło mnie i w gardle stawało - wyniki wówczas wyszły książkowe. Mam nadzieję, że u Ciebie jednak będzie w porządku.
W Polsce miałam robione to dawali w proszku glukoze 75g i rozcieczali woda A tu dostałam gotowy roztwór 300 ml wlany przy mnie do kubeczka plastikowego z buteleczki w kolorze brązowym o smaku winogrona.
 
Ja chodzę na monitoring owu w każdym cyklu i robię 3 różne testy i tylko różowe pokazywały . Używam ich od lat
Możliwe że u Ciebie się sprawdzają te różowe. U mnie się niestety nie sprawdziły. Nie wiem od czego to zależy, ale spróbuję kupić w rossmannie jakieś trzy różne z innych firm i będę robiła je w tym samym czasie i ten co się sprawdzi to przy nim zostanę. Nie mam innego pomysłu. A o monitoringu będę gadała z gin dopiero w maju bo mam wizytę jak Endo prześle wszystkie wyniki.
 
Cześć dziewczyny, jestem tu nowa. Niestety jestem po poronieniu. Chciałam się z Wami podzielić moją historią i razem wspólnie starać się o kolejną ciążę. Mam pcos. W pierwszą ciążę udało nam się zajść po 3 latach starań. Synek ma teraz 8 lat. Tamta ciąża bez żadnych komplikacji, bez objawów, jedynie na początku bolały mnie piersi. I teraz w styczniu 2019 roku udało nam się praktycznie bez niczego zajść w ciążę. Brałam tabletki wspomagające, ale nie leczyłam się aż tak, z monitorowaniem cykli, jak za pierwszym razem. Trwało to bardzo długo, bo nie zabezpieczaliśmy się ok. 6-7 lat. No, ale niestety pech chciał, że ciąża obumarła w 8 tyg. wg USG. Wg okresu ciąża powinna być starsza o 3-4 tyg. co mnie martwiło od samego początku, ale miałam nadzieję, że to jednak przez te moje dłuższe cykle, pcos tak jest. Niestety 26.03. pojechałam na IP bo miałam minimalne plamienie, bez żadnych bóli itp. jak mi lekarz powiedział, że ciąża obumarła, to zaniemówiłam, płakałam, on tam jeszcze patrzył, mierzył, a ja jak najszybciej chciałam stamtąd uciec. Lekarz zapytał się czy chcę zostać na oddziale, ale wydukalam, że nie. On nie namawiał, nie powiodło, jak to może wyglądać, tylko zapytał, czy chcę poronić samoistnie, powiedziałam, że tak. Powiedział tylko, że jakbym miała silne bóle to mam wrócić. I poszłam do domu. Wcześniej słyszałam, że dużo lepiej dla organizmu jest, jak się sam oczyści. W domu tylko wydukalam do męża, że ciąża obumarła i pół nocy i ranek przepłakałam. Mąż na drugi dzień został ze mną w domu. Zaczęłam się oswajać z tą myślą. Po południu dostałam taki, jakby okres. Bez żadnych bóli. Wieczorem jak się kładłam leciało mocniej i trochę brzuch bolał, ale bez przesady. Natomiast to co zaczęło się dziać, jak się obudziłam w nocy, to jakiś koszmar. Obudziłam się i czuję, że jestem cała zalana, ale brzuch wcale mocno mnie nie bolał. Wstałam do toalety, to już w drodze leciało mi po nogach, no nic sobie pomyślałam, zaraz się umyje. Usiadłam na toalecie, czułam jak wylatują ze mnie mega duże skrzepy i w tym momencie straciłam przytomność i poleciałam całym ciężarem swoim na twarz na podłogę. To uderzenie mnie ocknęło, ale spowrotem usiadłam na toalecie. Cały łuk brwiowy obity. Przyleciał mąż, mówi choć jedziemy do szpitala. Pomagał mi wstać z toalety, a ja znów odleciałam mu. Ocknęłam się. Usiedliśmy na podłodze. Nie byłam w stanie wstać. Mąż zadzwonił po pogotowie. Przyjechali, zawieźli do szpitala. Tam oczywiście badania, a ze mnie leciało, jak z kranu, było mi wstyd, ale z drugiej strony miałam wszystko w dupie. W końcu położyli na oddział, dali tabletki poronne, żeby to się szybciej oczyściło. Dostałam kroplówkę przeciwbólową, ale ból był i tak straszny, co chwilę mocne skurcze. Do rana się przemęczylam, zrobili usg. Stwierdzili, że ładnie się oczyściło. Po czym po południu znów zrobili usg u stwierdzili, że jednak coś tam jeszcze jest i trzeba oczyścić. Już mi było wszystko jedno. Dalej ze mnie strasznie leciało, do tego brzuch strasznie bolał. Zrobili zabieg, szybko poszło i po tym od razu brzuch przestał boleć, krwawienie duuużo mniejsze. Miałam w tym samym dniu wyjść ze szpitala, ale stwierdzili, że zostawią mnie na obserwacji ze względu na to uderzenie i limo na całym oku. Po tym wszystkim taki sen mnie ogarnął, że oka nie mogłam otworzyć. Przepraszam za te wszystkie szczegóły, ale musiałam się wyżalić. Do tej pory mam limo ☹️.

Czy jeszcze uda nam się zajść w ciążę i urodzić małego dzidziusia? Tak się cieszyłam. Podchodziłam do tej ciąży, że jak się uda, to fajnie, a jak nie, to trudno, ale teraz tak bardzo bym chciała, żeby się udało, żebym mogła jeszcze utulić takie maleństwo .
 
Cześć dziewczyny, jestem tu nowa. Niestety jestem po poronieniu. Chciałam się z Wami podzielić moją historią i razem wspólnie starać się o kolejną ciążę. Mam pcos. W pierwszą ciążę udało nam się zajść po 3 latach starań. Synek ma teraz 8 lat. Tamta ciąża bez żadnych komplikacji, bez objawów, jedynie na początku bolały mnie piersi. I teraz w styczniu 2019 roku udało nam się praktycznie bez niczego zajść w ciążę. Brałam tabletki wspomagające, ale nie leczyłam się aż tak, z monitorowaniem cykli, jak za pierwszym razem. Trwało to bardzo długo, bo nie zabezpieczaliśmy się ok. 6-7 lat. No, ale niestety pech chciał, że ciąża obumarła w 8 tyg. wg USG. Wg okresu ciąża powinna być starsza o 3-4 tyg. co mnie martwiło od samego początku, ale miałam nadzieję, że to jednak przez te moje dłuższe cykle, pcos tak jest. Niestety 26.03. pojechałam na IP bo miałam minimalne plamienie, bez żadnych bóli itp. jak mi lekarz powiedział, że ciąża obumarła, to zaniemówiłam, płakałam, on tam jeszcze patrzył, mierzył, a ja jak najszybciej chciałam stamtąd uciec. Lekarz zapytał się czy chcę zostać na oddziale, ale wydukalam, że nie. On nie namawiał, nie powiodło, jak to może wyglądać, tylko zapytał, czy chcę poronić samoistnie, powiedziałam, że tak. Powiedział tylko, że jakbym miała silne bóle to mam wrócić. I poszłam do domu. Wcześniej słyszałam, że dużo lepiej dla organizmu jest, jak się sam oczyści. W domu tylko wydukalam do męża, że ciąża obumarła i pół nocy i ranek przepłakałam. Mąż na drugi dzień został ze mną w domu. Zaczęłam się oswajać z tą myślą. Po południu dostałam taki, jakby okres. Bez żadnych bóli. Wieczorem jak się kładłam leciało mocniej i trochę brzuch bolał, ale bez przesady. Natomiast to co zaczęło się dziać, jak się obudziłam w nocy, to jakiś koszmar. Obudziłam się i czuję, że jestem cała zalana, ale brzuch wcale mocno mnie nie bolał. Wstałam do toalety, to już w drodze leciało mi po nogach, no nic sobie pomyślałam, zaraz się umyje. Usiadłam na toalecie, czułam jak wylatują ze mnie mega duże skrzepy i w tym momencie straciłam przytomność i poleciałam całym ciężarem swoim na twarz na podłogę. To uderzenie mnie ocknęło, ale spowrotem usiadłam na toalecie. Cały łuk brwiowy obity. Przyleciał mąż, mówi choć jedziemy do szpitala. Pomagał mi wstać z toalety, a ja znów odleciałam mu. Ocknęłam się. Usiedliśmy na podłodze. Nie byłam w stanie wstać. Mąż zadzwonił po pogotowie. Przyjechali, zawieźli do szpitala. Tam oczywiście badania, a ze mnie leciało, jak z kranu, było mi wstyd, ale z drugiej strony miałam wszystko w dupie. W końcu położyli na oddział, dali tabletki poronne, żeby to się szybciej oczyściło. Dostałam kroplówkę przeciwbólową, ale ból był i tak straszny, co chwilę mocne skurcze. Do rana się przemęczylam, zrobili usg. Stwierdzili, że ładnie się oczyściło. Po czym po południu znów zrobili usg u stwierdzili, że jednak coś tam jeszcze jest i trzeba oczyścić. Już mi było wszystko jedno. Dalej ze mnie strasznie leciało, do tego brzuch strasznie bolał. Zrobili zabieg, szybko poszło i po tym od razu brzuch przestał boleć, krwawienie duuużo mniejsze. Miałam w tym samym dniu wyjść ze szpitala, ale stwierdzili, że zostawią mnie na obserwacji ze względu na to uderzenie i limo na całym oku. Po tym wszystkim taki sen mnie ogarnął, że oka nie mogłam otworzyć. Przepraszam za te wszystkie szczegóły, ale musiałam się wyżalić. Do tej pory mam limo [emoji3525].

Czy jeszcze uda nam się zajść w ciążę i urodzić małego dzidziusia? Tak się cieszyłam. Podchodziłam do tej ciąży, że jak się uda, to fajnie, a jak nie, to trudno, ale teraz tak bardzo bym chciała, żeby się udało, żebym mogła jeszcze utulić takie maleństwo .
Bardzo mi przykro. Ale myślę że jest szansa na zajście w ciążę po stracie. Wiem, że to jest teraz świeże. Bardzo Cię boli i ja to rozumiem. Z resztą każda kobieta która na tym forum jest, straciła dziecko i każda z nas to przeżywała. Nie masz za co przepraszać czasami dobrze zrobi jak się wyzalisz. Wiem sama po sobie. Teraz przede wszystkim jest ci potrzebny spokój i odpoczynek oraz wsparcie. Wiem, że to trudne ale musisz być dzielna i silna. Masz już jedno dziecko w domu. On Cię potrzebuje.
 
reklama
Cześć dziewczyny, jestem tu nowa. Niestety jestem po poronieniu. Chciałam się z Wami podzielić moją historią i razem wspólnie starać się o kolejną ciążę. Mam pcos. W pierwszą ciążę udało nam się zajść po 3 latach starań. Synek ma teraz 8 lat. Tamta ciąża bez żadnych komplikacji, bez objawów, jedynie na początku bolały mnie piersi. I teraz w styczniu 2019 roku udało nam się praktycznie bez niczego zajść w ciążę. Brałam tabletki wspomagające, ale nie leczyłam się aż tak, z monitorowaniem cykli, jak za pierwszym razem. Trwało to bardzo długo, bo nie zabezpieczaliśmy się ok. 6-7 lat. No, ale niestety pech chciał, że ciąża obumarła w 8 tyg. wg USG. Wg okresu ciąża powinna być starsza o 3-4 tyg. co mnie martwiło od samego początku, ale miałam nadzieję, że to jednak przez te moje dłuższe cykle, pcos tak jest. Niestety 26.03. pojechałam na IP bo miałam minimalne plamienie, bez żadnych bóli itp. jak mi lekarz powiedział, że ciąża obumarła, to zaniemówiłam, płakałam, on tam jeszcze patrzył, mierzył, a ja jak najszybciej chciałam stamtąd uciec. Lekarz zapytał się czy chcę zostać na oddziale, ale wydukalam, że nie. On nie namawiał, nie powiodło, jak to może wyglądać, tylko zapytał, czy chcę poronić samoistnie, powiedziałam, że tak. Powiedział tylko, że jakbym miała silne bóle to mam wrócić. I poszłam do domu. Wcześniej słyszałam, że dużo lepiej dla organizmu jest, jak się sam oczyści. W domu tylko wydukalam do męża, że ciąża obumarła i pół nocy i ranek przepłakałam. Mąż na drugi dzień został ze mną w domu. Zaczęłam się oswajać z tą myślą. Po południu dostałam taki, jakby okres. Bez żadnych bóli. Wieczorem jak się kładłam leciało mocniej i trochę brzuch bolał, ale bez przesady. Natomiast to co zaczęło się dziać, jak się obudziłam w nocy, to jakiś koszmar. Obudziłam się i czuję, że jestem cała zalana, ale brzuch wcale mocno mnie nie bolał. Wstałam do toalety, to już w drodze leciało mi po nogach, no nic sobie pomyślałam, zaraz się umyje. Usiadłam na toalecie, czułam jak wylatują ze mnie mega duże skrzepy i w tym momencie straciłam przytomność i poleciałam całym ciężarem swoim na twarz na podłogę. To uderzenie mnie ocknęło, ale spowrotem usiadłam na toalecie. Cały łuk brwiowy obity. Przyleciał mąż, mówi choć jedziemy do szpitala. Pomagał mi wstać z toalety, a ja znów odleciałam mu. Ocknęłam się. Usiedliśmy na podłodze. Nie byłam w stanie wstać. Mąż zadzwonił po pogotowie. Przyjechali, zawieźli do szpitala. Tam oczywiście badania, a ze mnie leciało, jak z kranu, było mi wstyd, ale z drugiej strony miałam wszystko w dupie. W końcu położyli na oddział, dali tabletki poronne, żeby to się szybciej oczyściło. Dostałam kroplówkę przeciwbólową, ale ból był i tak straszny, co chwilę mocne skurcze. Do rana się przemęczylam, zrobili usg. Stwierdzili, że ładnie się oczyściło. Po czym po południu znów zrobili usg u stwierdzili, że jednak coś tam jeszcze jest i trzeba oczyścić. Już mi było wszystko jedno. Dalej ze mnie strasznie leciało, do tego brzuch strasznie bolał. Zrobili zabieg, szybko poszło i po tym od razu brzuch przestał boleć, krwawienie duuużo mniejsze. Miałam w tym samym dniu wyjść ze szpitala, ale stwierdzili, że zostawią mnie na obserwacji ze względu na to uderzenie i limo na całym oku. Po tym wszystkim taki sen mnie ogarnął, że oka nie mogłam otworzyć. Przepraszam za te wszystkie szczegóły, ale musiałam się wyżalić. Do tej pory mam limo ☹.

Czy jeszcze uda nam się zajść w ciążę i urodzić małego dzidziusia? Tak się cieszyłam. Podchodziłam do tej ciąży, że jak się uda, to fajnie, a jak nie, to trudno, ale teraz tak bardzo bym chciała, żeby się udało, żebym mogła jeszcze utulić takie maleństwo .

Witaj. To bardzo przykre co Cię spotkało... Ale faktycznie dla organizmu lepiej jak sam zacznie się oczyszczać, a potem ten zabieg już nie jest tak inwazyjny. Zostań tu z nami, pisz jak będziesz czegoś potrzebować, zawsze służymy wsparciem :) dobrze ze masz męża który został z Tobą, bo aż strach pomyśleć co by było jakby nie był wtedy przy tobie....
 
Do góry