reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

@annkow111 doskonale Cię rozumiem. Mam tak samo. Temat dziecko, ciąża to temat tabu w ogóle nie chce o tym słuchać i mówić,doprowadza mnie to do szału. Ostatnio tekst "korzystajcie póki nie macie dzieci" to ręce opadły mi do ziemi i nie komrntowalam już tego tym bardziej, że ta osoba zna nasza sytuację. Jedynie na ten temat rozmawiam z Wami i jest mi lepiej dzięki temu.
Nawet nie chce myśleć co ja bym zrobiła w takiej sytuacji. Dramat! Chyba najpierw zaczelabym ryczec a później wydzierac sie na nią jak może tak mówić. No brak słów! Ludzie którzy tego nie przeżyli nie wiedzą tak naprawde jak wielki to jest ból !
 
reklama
Boże jak ja bym chciała pomóc co do twardego brzucha czy czegoś dotyczącego ciąży. Ehh... Widać los chce inaczej. Myślałam że z miesiąca na miesiąc będzie mi lepiej a jest coraz gorzej przez to ze nie mogę zajść. Czuje sie okropnie. A gdy tylko słyszę cos na temat ciąży zaczynają mi płynąć łzy. Też chciałam jak każda z nas od razu zajść ale nie jest to takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Chyba niedługo wyrzucie mnie z tej grupy bo ciągle narzekam ale po prostu muszę od czasu do czasu wyrzucić to z siebie :(

Kochana, rozumiem cię doskonale. Przechodziłam dokładnie to samo. Straciłam ciążę 27.04.2017 myślałam sobie dwa miesiące i będę się starać. Po 6tyg dostałam pierwsza @. Byłam zła że tak długo to trwało. Po tej @ poszłam do gin a ona mówi że jest tyle skrzepow że musi mi zrobić drugi zabieg.... Więc w połowie czerwca było drugie łyżeczkowanie i znowu czekanie na @. Po tej @ zaczęliśmy się starać. 1 cykl biel, 2 cykl biel, 3 cykl @ brak testy biel. W 35dc beta 14.7 więc słabo bardzo. Przez te pół roku miałam wrażenie że wszystkie tu zaszły w ciążę tylko nie ja. Wszędzie tylko kobiety w ciąży i dzieci małe. 27.11.2017 kolejna strata i kolejny zabieg... Potem ciężko było mi wrócić do siebie w ogóle. Odłożyłam starania bo wiedziałam że nie wyjdzie. Mąż miał ciężko, bo totalnie go odsunęłam od siebie.
Dopiero po pół roku badań, lekarz itp stwierdziłam że może spróbujemy. Po 1 cyklu jakoś wyszła bakteria więc znowu zawieszone starania. W sierpniu pojechaliśmy na urlop i na urlopie się okazało że bakteria wyleczona. Wszystkie leki zostały w domu a my byliśmy tuż tak spragnieni siebie na wzajem że bez myślenia o niczym cieszylismy się sobą. Efekt teraz wariuje w moim brzuszku :)
Pisze ci to dlatego żebyś wiedziała że nie wolno się poddawać! Jeśli masz gorszy dzień to pisz tu do nas zawsze, bo my cię tu na prawdę wszystkie rozumiemy :)
 
@annkow111 Kochana rozumiem jak Ci ciężko. Ja tez nie mogłam patrzeć na brzuszki, wózki itd. Chciałam jak najszybciej zajść w ciążę. Tylko w tym widziałam nadzieje. A tu los splatał mi kolejnego figla. 21.12.2017 straciłam córeczkę, a 14.02 miałam kolejne łyżeczkowanie bo został kawałek łożyska, po zabiegu mialam silne bole i było podejrzenie pękniecia macicy, na szczęście skończyło się na strachu. I znowu czekanie "od nowa". To mnie odbiło, wtedy odechciało mi się juz czegokolwiek. Nie wierzyłam ze jeszcze kiedykolwiek mi się uda. A wszystkim dookoła rodziły się dzieci, albo zachodzili w ciążę. Na fb praktycznie codziennie ktoś chwalił się Dzidziusiem albo dwoma kreskmi na teście czy zdjęciem usg. Ale w pewnym momencie stwierdziłam że jeśli będę "brnąć" w depresję to nigdy nie zostanę mama. Zosia miała urodzić się 9.05 wtedy wzięłam ostanie psychotropy chyba że 3 tabletki na raz i nie czułam nic. A potem czekałam już tylko na dzień kiedy pójdę do lekarza i dostaniemy zielone światło na działania. No i pod koniec maja tak się stało. Dwa pierwsze cykle świrowałam na maksa. Oczywiście wtedy się nie udało. No i wiedziałam że skoro się nie udało to musze wrócić do pracy (wcześniej byłam na urlopie i L4). Ale już się z tym pogodziłam. Ale w.lipcu postanowiliśmy wyjechać na kilka dni odpoczac. Dzień przed wyjazdem dostałam okres...nie ma to jak szczęście :D ale w ostatni dzień okresu byliśmy już siebie tak spragnieni ze kochaliśmy się bez opamiętania, wyluzowani, podchmieleni...a dzisiaj owoc tych przytulanek kopie mnie po zebrach jak tylko próbuje usiąść :) i odliczam dni kiedy będę mogła przytulic mojego Synka i choć praktycznie codziennie płacze z tęsknoty za córeczką to zaczynam czuć się szczęśliwa...inaczej niż kiedyś ale jednak szczęśliwa :)
Niestety tak to już jest ze zanim doczekamy sie naszych cudów musimy dużo wycierpiec. Ale warto :) i Ty też się doczekasz, musisz w to wierzyć.
I nigdy nie będziemy mieć tu dość. Od tego jesteśmy żeby się wspierać, każda z Nas potrzebuje wsparcia niezależnie od etapu na którym jest.
 
@annkow111 wiem, że to nie było w złym zamiarze powiedziane. Problem raczej po mojej stronie, że wszystko tak biorę do siebie. Dlatego teraz z nikim na takie tematy po prostu nie rozmawiam bo znowu zacznę coś przeżywać.
 
A teraz uwaga...do teraz nie mam wyników krwi bo DIAGNOSTYKA zgubiła moją krew. I może nie byłabym aż tak wściekła gdyby nie fakt ze ostatnim razem zgubili mój wynik Hbs, który trafił do zupełnie innej placówki. Koniec końców zrobiłam tako raban bezpośrednio u Pani Kierownik ze przyjechali mi pobrać krew do domu :D ale wiem jedno Antek nie lubi jak mama się denerwuje, tak dzisiaj wariował w brzuszku ze zastanawiałam się ile mam tam dzieci :D
 
@annkow111 doskonale Cię rozumiem. Mam tak samo. Temat dziecko, ciąża to temat tabu w ogóle nie chce o tym słuchać i mówić,doprowadza mnie to do szału. Ostatnio tekst "korzystajcie póki nie macie dzieci" to ręce opadły mi do ziemi i nie komrntowalam już tego tym bardziej, że ta osoba zna nasza sytuację. Jedynie na ten temat rozmawiam z Wami i jest mi lepiej dzięki temu.
Szkoda ze ludzie nie myślą zanim coś powiedzą. Tak samo fantastyczny jest test "jesteś młoda, jeszcze będziesz mieć dzieci"...żenada. Ja tez kiedyś coś takiego usłyszałam, ale wtedy byłam jeszcze na etapie ze łzy stanęły mi w oczach i nic nie potrafiłam odpowiedzieć, teraz byłoby już inaczej. Ale głową do góry. Wiem ze jest Ci ciężko. Ale jesteś silna kobietą i dasz radę!
 
A teraz uwaga...do teraz nie mam wyników krwi bo DIAGNOSTYKA zgubiła moją krew. I może nie byłabym aż tak wściekła gdyby nie fakt ze ostatnim razem zgubili mój wynik Hbs, który trafił do zupełnie innej placówki. Koniec końców zrobiłam tako raban bezpośrednio u Pani Kierownik ze przyjechali mi pobrać krew do domu :D ale wiem jedno Antek nie lubi jak mama się denerwuje, tak dzisiaj wariował w brzuszku ze zastanawiałam się ile mam tam dzieci :D
Też pamiętam jak w pierwszej ciąży poklocilam się z moim byłym aktualnie. To była dosyć ostra kłótnia. Ale jak wtedy moja córka w brzuchu wariowala tak nigdy wcześniej ani nigdy potem. Dzieci bardzo czują nasze emocje
 
Dziękuję Wam wszystkim za te słowa. Nie znałam Waszych historii bo jestem tu od niedawna. Przykro jest czytać ze coś takiego dzieje się na tym świecie. Wiem, ze dzięki Wam ( mimo chwil słabości ) patrzę w przyszłość z nadzieja ze i mnie się kiedyś uda :):):)
 
reklama
O właśnie, teksty w stylu "jesteś młoda masz czas" albo "dojrzałe macierzyństwo jest lepsze" były po prostu mega.. Albo "lepiej na takim etapie stracić niż później". Ja wiem ze "lepiej" ale w życiu bym tak komuś nie powiedziała szczególnie zaraz po stracie... Ciężkie tematy, tak na prawdę każda z nas potrzebuje czegoś innego i nawet jak się to przeżyje samemu to nie wiadomo co powiedzieć żeby komuś w takiej sytuacji pomoc
 
Do góry