Nataliag339
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Czerwiec 2018
- Postów
- 212
A czułaś różnicę po jej braniu? I ile tabletek na dobę najlepiej przyjmować?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Mi się właśnie skończył Femibion i chyba przeskoczę na Pregnę, bo słyszałam o niej dużo dobrego, a o Femibionie są różne opinie.@Nataliag339 Ja brałam Pregna Plus przed ciążą i w jej trakcie. Mój lekarz mówi, że jest to jeden z najlepszych środków.
Też tak miałam. Minęło 8 lat, a ja nadal, gdy słyszę o dziecku z października 2010, myślę, że też mogłabym je mieć w domu. Nawet teraz się poryczałam. Z drugim poronieniem było lżej, bo zaszłam w donoszoną ciążę po kilku miesiącach od poronienia i wiem, że gdybym miała w domu dziecko z tamtej ciaży, to nie byłoby mojej córeczki takiej jak jest teraz. Zresztą wtedy juz inaczej myślałam o ciąży, nie miałam kiedy robić sobie nadziei.Zaraz po powrocie do domu zaczynam płakać, minęło już pół roku a ja nie potrafię się z tym pogodzić.
Tak kochana ciąza z szewkiem zakończona cc.Synuś ur.38tc 4060g.U ciebie też będzie dobrze.I 3 ciaza była udana ?
Ja pracuje e sklepie ciuszkami i akcesoriami dla dzieci.Codziennie przychodzą kobiety w ciąży kompletują wyprawki,czy też z małymi bobaskami po ciuszki na chrzest i nie tylko.Powrót do pracy był dla mnie koszmarem.Potem sie ogarnęłam i postanowiłam że ja też dam radę i jak wszystko pójdzie po mojej myśli będę jeszcze mieć dzidzie.I jest ciut lepiej. Największym problemem jest dla mnie teraz fakt że mąż jest na "Nie" a ja nie przyjmuje tego do wiadomości i twierdze " no zobaczymy nie poddam się".Ale mnie nawet ta moja być może złudna nadzieja i to planowanie pomaga przetrwać każdy kolejny dzień.Ja tak mam jak jestem gdzieś w sklepie i spotykam kogoś znajomego w ciąży. Zaraz po powrocie do domu zaczynam płakać, minęło już pół roku a ja nie potrafię się z tym pogodzić. Mój mąż już dziś mi powiedział że jestem nienormalna..
Musisz być naprawdę silna. Podziwiam Cię. To prawda planowanie pomaga. Może M zmieni zdanie, rozmawiałaś z nim o tym czy w ogóle nie chce słyszeć o dziecku? Może boi się straty i dlatego nie chce?Tak kochana ciąza z szewkiem zakończona cc.Synuś ur.38tc 4060g.U ciebie też będzie dobrze.
Fakt wizyte mialam co 2 tyg. I na kazdej usg.Duży stres i przewrażliwienie.Al
Ja pracuje e sklepie ciuszkami i akcesoriami dla dzieci.Codziennie przychodzą kobiety w ciąży kompletują wyprawki,czy też z małymi bobaskami po ciuszki na chrzest i nie tylko.Powrót do pracy był dla mnie koszmarem.Potem sie ogarnęłam i postanowiłam że ja też dam radę i jak wszystko pójdzie po mojej myśli będę jeszcze mieć dzidzie.I jest ciut lepiej. Największym problemem jest dla mnie teraz fakt że mąż jest na "Nie" a ja nie przyjmuje tego do wiadomości i twierdze " no zobaczymy nie poddam się".Ale mnie nawet ta moja być może złudna nadzieja i to planowanie pomaga przetrwać każdy kolejny dzień.
Mogę tylko sobie wyobrażać, jak Ci było trudno wrócić do takiej pracy. Mnie z "zazdrości" otrzeźwia myśl, że nie wiem, ile ta kobieta, która teraz wygląda na szczęśliwą zdrową ciężarówkę, przeszła w życiu. Ja w jednej z ciąż pracowałam niemal do porodu i dobrze wyglądałam, ale nikt, kto mi wtedy zazdrościł, nie chciałby wziąć ode mnie tej dobrej kondycji zewnętrznej i jednocześnie mojego wewnętrznego strachu. A mężczyźni także przeżywają niepowodzenia, tylko często okazują to w taki sposób, że trudno odnaleźć się w tym kobiecie.Ja pracuje e sklepie ciuszkami i akcesoriami dla dzieci.Codziennie przychodzą kobiety w ciąży kompletują wyprawki,czy też z małymi bobaskami po ciuszki na chrzest i nie tylko.Powrót do pracy był dla mnie koszmarem.Potem sie ogarnęłam i postanowiłam że ja też dam radę i jak wszystko pójdzie po mojej myśli będę jeszcze mieć dzidzie.I jest ciut lepiej. Największym problemem jest dla mnie teraz fakt że mąż jest na "Nie" a ja nie przyjmuje tego do wiadomości i twierdze " no zobaczymy nie poddam się".Ale mnie nawet ta moja być może złudna nadzieja i to planowanie pomaga przetrwać każdy kolejny dzień.