roki_1991
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Kwiecień 2017
- Postów
- 9 966
@paulabraczo12 witaj. Przykro mi że ciebie też to spotkało. Nie możesz się obwiniac, bo to co się stało nie jest w żaden sposób twoją winą. Takie rzeczy niestety nas spotykają. Rozumiem pytania "dlaczego ja" i tak dalej, sama zadawałam sobie takie pytania przez bardzo długi czas. U mnie od pierwszego zabiegu minęło prawie 8 miesięcy, a od drugiego dziś mamy równe 3 tygodnie. Za każdym razem musiałam mieć zabieg bo miałam poronienia zatrzymane. Zrobiłam i dalej robię badania bo chce znaleźć przyczynę tego wszystkiego, a mam czas bo do starań najwcześniej mogę wrócić za 2 miesiące więc wykorzystuje czas na diagnozę mimo że nie udało ci się uniknąć zabiegu, to przez to że poronienie zaczęło się samo, zabieg nie był taki inwazyjny, bo nie musieli na siłę otwierać szyjki macicy, a zawsze to lepiej dla organizmu. Pamiętać będziesz już zawsze, bo tego się nie zapomina, ale z każdym dniem, tygodniem będzie ci łatwiej. Wypłacz się teraz ile potrzebujesz, pisz do nas jak będzie ci źle i jak będziesz chciała o coś pytać to na pewno pomożemy
@Elodia najważniejsze że masz to pod kontrolą i regularnie się badasz. To jest bardzo ważne, bo w razie czego można szybko reagować chociaż życzę ci żebyś nie musiała reagować
@olaa90 nigdy nie wiadomo co tak na prawdę jest przyczyną... I tak jak mówi @zosiak te badania czasem są jak worek bez dna... Też zostało mi jeszcze kilka do zrobienia i bardzo bym chciała żeby nic więcej w nich nie wyszło.
@AgaB33 przykro jak mówisz że masz taką mamę... Cóż, niestety rodziny się nie wybiera i czasem okazuje się że osoby nam najbliższe, które najbardziej powinny nas wspierać i powinno im na nas zależeć, potrafią jeszcze dolać oliwy do ognia i bardziej nas zdolowac. Ale masz męża i corcię, a oni na pewno pomagają przejść takie rzeczy :*
@gosia100 nie wypowiem się bo w sumie nie miałam z tym doświadczenia...
Uff, trochę tego napisałyscie przez moją noc
U mnie dzisiaj lepiej. Przespalam w końcu całą noc, aż do 9.15 wczoraj wyleciał jeszcze jeden ogromniasty skrzep i chyba o to mojemu organizmowi chodziło, bo widzę że krwawienie jest teraz jak przy normalnej @ . Także tego będę się trzymać. A ze wczoraj zeszło ze mnie conajmniej 3 litry krwi, to może @ będzie krótsza zjadłam sobie na kolacje wątróbke (nie jestem jej fanką ale musiałam jakieś żelazo dostarczyć do organizmu) i dziś na śniadanie też będzie wątróbka. Ale póki co nie chce mi się wstać z łóżka. Tak mnie wykończyl wczorajszy dzień że masakra...
@Elodia najważniejsze że masz to pod kontrolą i regularnie się badasz. To jest bardzo ważne, bo w razie czego można szybko reagować chociaż życzę ci żebyś nie musiała reagować
@olaa90 nigdy nie wiadomo co tak na prawdę jest przyczyną... I tak jak mówi @zosiak te badania czasem są jak worek bez dna... Też zostało mi jeszcze kilka do zrobienia i bardzo bym chciała żeby nic więcej w nich nie wyszło.
@AgaB33 przykro jak mówisz że masz taką mamę... Cóż, niestety rodziny się nie wybiera i czasem okazuje się że osoby nam najbliższe, które najbardziej powinny nas wspierać i powinno im na nas zależeć, potrafią jeszcze dolać oliwy do ognia i bardziej nas zdolowac. Ale masz męża i corcię, a oni na pewno pomagają przejść takie rzeczy :*
@gosia100 nie wypowiem się bo w sumie nie miałam z tym doświadczenia...
Uff, trochę tego napisałyscie przez moją noc
U mnie dzisiaj lepiej. Przespalam w końcu całą noc, aż do 9.15 wczoraj wyleciał jeszcze jeden ogromniasty skrzep i chyba o to mojemu organizmowi chodziło, bo widzę że krwawienie jest teraz jak przy normalnej @ . Także tego będę się trzymać. A ze wczoraj zeszło ze mnie conajmniej 3 litry krwi, to może @ będzie krótsza zjadłam sobie na kolacje wątróbke (nie jestem jej fanką ale musiałam jakieś żelazo dostarczyć do organizmu) i dziś na śniadanie też będzie wątróbka. Ale póki co nie chce mi się wstać z łóżka. Tak mnie wykończyl wczorajszy dzień że masakra...