reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

@hona, niestety, nawet siostry czasem głupoty gadają. Tak naprawdę to żeby zrozumieć do końca czyjąś sytuację to trzeba być na miejscu tej osoby. No pewnie, że najlepiej to by było gdyby każda z nas mogła sobie życie zaplanować z gwarancją 100% realizacji, ale nie ma tak niestety, ni ma.
Powodzenia w testowaniu.

Tak ogólnie (nie tylko o Ciebie @roxie123 mi chodzi) każda z nas ma trochę inną historię (moja ma definitywnie zamknięte drzwi, więc już raczej włazić po nią nie będę), inne cierpienie i do końca nie da się wzajemnie ogarnąć tego co czujemy, ale łączy nas jedno pragnienie - zajść w ciąże i urodzić dziecko, dla jednych (tak jak np.Roxie, ja, Marika) pierwsze dla innych kolejne, więc po trosze jakoś tam się rozumiemy i staramy się trzymać jakoś w kupie. Szukamy wyjścia: może takie badania, może siakie, może się spinać a może olać, może pić wino, a może jeść wiesiołka, a może jeść biedronki... Później test: cień, nie ma cienia, biały, czarny, różowy w żółte gwiazdki. I jak jest ciąża to też co robić? Skakać z radości? Chuchać? Dmuchać? Bać się? Nie bać się? Czasem jest tego nadmiar, bo bez końca się o tym myśli, nawet wbrew sobie. No można się podłamać, załamać, bo ileż można? Niestety, nie wiadomo ileż można. Trzeba próbować, trwać, mieć nadzieję. Może to będzie ten cykl, a może dziesiąty. Też nie wiem, a może w ogóle nic z tego? A może in vitro? Jak się tak krąży między tymi znakami zapytania i nic nie jest pewne to ja już wolę, żeby choć wirtualnie były osoby, które też siedzą w tym samym grajdołku po osobiste uszy... wtedy (może to egoistyczne) jest jednak lżej...nawet jeśli miałyby rozumieć tylko w jakimś ułamku. I dzięki Wam za to dobre dusze.

@roxie123 nie musisz być na siłę dyplomatyczna. To nawet nie jest dobre. Jak jesteś zła - to się złość, jak jest Ci smutno - to płacz, jak musisz coś wykrzyczeć - no to krzycz. Nikomu tym krzywdy nie zrobisz (bynajmniej nie mnie). Grzankom tylko, przypaliłam je w trakcie pisania. I trzymaj się Słonko, nie poddawaj się, nawet jak ciężko i wszystko na przekór. Buziaki.

Idę drugie grzanki zrobić. Chce ktoś dobrze wypieczone? ;)
 
reklama
Tak @Funia90.. On tam ja tu.. On tam ma firmę, pracuje tam już 4-5 lat jakoś a ja??!! Mam pracę tu i jakoś nie wyobrażam sobie mieszkać tam.. Powiedziałam mu ze jedynym czynnikiem i powodem do wyjazdu byłoby dziecko. Wtedy tu poszłabym na L4 i mogłabym wyjechać :) a dalej może już jakoś bym się przyzwyczaiła :) wszystko przed nami, nie powiedziałam mu nigdy że tam z nim nie wyjadę, ale nie teraz, nie czuję się tam dobrze, on ma tyle pracy, że nawet jak tam jestem to widzimy się wieczorem, no lepsze to Niż nic :) no ale... Zobaczymy czy coś się zmieni za jakiś czas :) na razie myśli o kupnie mieszkania tu w pl :)

Napisane na E5603 w aplikacji Forum BabyBoom
 
@Olasec mamy za sobą podobną przeszłość... no i jeszcze jedna z nas też ale nie powiem która . Płacz zawsze wraca bo nikt nie zmieni mam przeszłości...

Właśnie komuś na priv co nieco napisałam ale może przyszedł czas żebym to napisała publicznie może tez inaczej mnie odbierzecie .
Podobnie jak u Olasec . Mój ojciec był/ jeszcze jest alkoholikiem . W domu wieczne awantury . Pracował myślał że nic takiego nie robi . Ale ciągle był wieczorami napruty . Całe dzieciństwo słyszałam tylko przekleństwa. Ojciec bił mamę mnie często tez bo nie wiedział co robi . Zawsze jej bronilam. Wychowywalam się w stresie i nerwach . Do tego babka czarownica która nigdy nie akceptowala mojej mamy dreczyla ja psychicznie i nadal to robi tylko teraz i mnie. Wiecznie zwalala wine ze to przez nią ojciec chleje . Moja siostra była malutka zamykalysmy się z mamą na klucz w pokoju . Często trzeba było zabierać się i uciekać . Mimo to moja mama kocha mojego tatę i ciągle o niego walczy. Ja tez to kocham nie jest złym człowiekiem tylko ma problem który zniszczył nam życie. W gimnazjum rozpowszechnili film porno z jakimś moim sobowtorem . Oczywiście ja przytloczona problemami w domu chcialam odebrać sobie życie ale mama przyjechała do szkoły z rysunkami gdzie malowalam wisielce. W szkole wyśmiewanie w domu wrzask nie było gdzie odpocząć. Już wtedy powiedziałam sobie ze jak bede mieć dziecko kiedyś to nigdy nie pozwolę mu żyć w takich warunkach i ze że będzie najmocniej kochanym dzieckiem na świecie bez bólu i patrzenia na przemoc . Wysłali mnie do szkolnego psychologa ale ja nigdy nie powiedziałam jak mam w domu kryłam to całe życie . Z całą szkolną afera pomógł mi ksiądz bo ja chodziłam do kościoła udzielałam się zawsze pomagałam innym nie myśląc o sobie. Doprowadził do tego że chłopak który to rozpowszechnil miał sprawę. Nastepnie spadlam ze schodow mialam wstrzas mózgu ...jeszcze pozniej dostałam na wf piłka do ręcznej w głowę z całej siły a ze byłam krucha to potluklo mi tkanki miękkie . Jakoś dotrwalam dotarłam do końca szkoły skończyłam gim poszłam do liceum . We wrześniu zaczęłam a w styczniu poznałam mojego męża ♡ poszłam na studniówkę do 3klasy z kolegą koleżanki bo nie miał z kim iść a mój M był jako od tow z taka jedna. Jakoś tak zgadalismy się no i później już wiadomo. W końcu ktoś żywił do mnie jakieś uczucia interesował się dbał. Jednak nie trwało to długo bo ja musiałam skończyć szkołę a on już pracował w uk najpierw po 2 -3 mies bo mial pracę w pl później już pol pół roku i dłużej mielismy kontakt przez tel bo kiedyś nie było tak internetow. Dopiero po ilus tam mies widzieliśmy się przez Skype. No i wiadomo jak przyjeżdżał. Między czasie byłam chora i w wyniku choroby oraz nerwów poziom potasu spadł na tyle ze znalazłam się w szpitalu ledwo mnie odratowali zegnalam się z M przez tel. W końcu skończyłam szkołę i już jako narzeczona wyjechałam z nim do uk nawet 19lat jeszcze nie miałam. No i tak ciagnelismy żeby tylko odłożyć na swój kąt.pozniej ślub. Praca różna po wiele godzin. Przeprowadzilismy sie z wioski do londynu pomogl nam troche tata ktory wyjechal za groszem bo go w pl zwolnili . Troche tam poczul rozlake i siezmienil. Pije ale nie na umur no i pracuje wysyła mamie pieniądze. Jak przyjeżdża to też z szacunkiem się odnosi i wie że to co robił było złe. Chociąż pewnie jakby był dłużej niż 2-3tyg to też by się zdarzały awantury. No i życie uciekalo . W końcu ciąża radość 2 kreski zrezygnowałam z pracy bo pracowałam z chemią więc nie chcialam ryzykować. No i w końcu poszlismy do prywatnej polskiej kliniki na usg . Do dzis pamietam dzien kiefy lekarz pokazal mi fasolke ale nie mogl znalezc bicia serduszka...wyszlam zalamana krzyczalam chcialam sie rzucic pod samochod dobrze ze M byl ze mna....no i reszte histori znacie ... później kolejna ciąża i znowu ból no i o kolejne rozczarowanie ale to wiecie...
Także to tak z grubsza...wiem jestem bardzo emocjonalną osobą czasami silną ale tylko na pozór. Z wieloma rzeczami nie daje rady. Może gdyby było wszystko inaczej...
Wiem że Bóg mi pomógł przez to wszystko przejść i żyje i walczę jakby nie było . Mam cudownego męża, którego mi szkoda bo chciałabym mu dać największe szczęście bo bardzo na nie zasługuje...czasami mówię mu takie słowa w złości których nie powinnam ale on nie komentuje bo się wie że czasami powiem coś a tak nie myślę tylko gorycz mnie rozlewa . Dlatego tak walczę o ten dom żeby móc zacząć żyć. Tutaj babka psychicznie mnie męczy nie czuje się komfortowo . Siedzę tylko w tych 4 ścianach bo nie wiem co z sobą zrobić. Chcial am iść do pracy ale nic dla mnie nie ma bo tu małe miasto . Dorabiam na fotografii . Leci mi czas przy kompie. M teraz wiecznie nie ma bo praca po pracy na budowę . A ja tak pragnę dziecka zajmować się nim chodzić na spacery widzieć w oczach dziecka nas nasza miłość... Dlatego tak mi czasami źle...od zawsze staram się pomagać innym wspierać a sama wiem że tego potrzebuje od innych...dlatego tutaj jestem . Forum podniosło mnie z największego bagna i nadal podnosi... tylko ja marny człowiek czasami opadam z sił. Wiem że gdyby nie Wy nie miałabym takiej wiedzy i nie dotarła do tego etapu...tym bardziej chce z Wami zostać wspierać Was w Waszych trudach i odwdzięczyać za całe dobro które kierujecie do mnie [emoji8]

Napisane na SM-J500FN w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ostatnia edycja:
@Marika92, upewnij się (tak btw) czy na L4 to można być za granicą, bo mi się wydaje, że mogłabyś sobie tym napytać biedy, zwłaszcza, że ZUS lubi kontrolować długoterminowe zwolnienia.
 
@Marika92, upewnij się (tak btw) czy na L4 to można być za granicą, bo mi się wydaje, że mogłabyś sobie tym napytać biedy, zwłaszcza, że ZUS lubi kontrolować długoterminowe zwolnienia.
Na razie to tylko plany :) póki co na horyzoncie nie widać ciąży więc nigdzie się nie wybieram, ale dziękuję za radę, zapamiętam :)

Napisane na E5603 w aplikacji Forum BabyBoom
 
@roxie123 bardzo Ci współczuję Kochana, jak na jedną, kruchą istotkę to bardzo wiele, za wiele.:( Brak słów, taki ogrom przeżyć, walki i bólu. Roxie, jak ja się cieszę, że Ty się nie poddałaś dziewczyno i że trafiłaś na tak wspaniałego człowieka jak Twój mąż. Jejku, jakbym mogła to bym przeszła przez ten monitor i normalnie Cię przytuliła i wyściskała.
 
@ivvonka dziękuję Ci :* juz nie jednej pisałam , że mój M jest cudowny tylko ja taka nieznośna...;/ czuję przytulenie wirtualne :D :)

No także ja już zakończyłam swoje gorzkie żale ...teraz mnie już znacie ...w końcu się odważyłam trochę o sobie napisać ... jeszcze miałam nastawiany kręgosłup między czasie bo w UK sobie nadwyrężyłam i miałam taki stan zapalny że wymiotowałam i umierałam przez migreny ;/ Jeszcze mi się odzywa czasami szczególnie przed @ ... wczoraj było smarowanie maścią przeciwbólową i spanie a nie sexy na przyspieszenie @.

Zmiana tematu , juz ścisłam pośladki wygadałam się wyładowałam emocje i nabrałam nowych sił :)
Mojego M chrześnica kończy roczek 23 i nie wiedziałam co jej kupić zamówiłam jej na allegro kocyk z metryczką i jej zdjęciem na pamiętke i do tego taki stoliczek edukacyjny z melodyjkami i co uczy , takie tam zwierzątka cyferki itp :)

@Funia90 kochana wiem że mnie rozumiesz :* ja Ciebie też i Twój strach...
Ale zobacz ile już tygodni !!! już coraz bliżej :)
Fakt lekarza mam dobrego ma swoje metody ale wielu osobom pomógł... on daje takie pół roku na samodzielne zajście , może właśnie też po to żeby się już te starania znudziły i załapać .
Ja czekam na dzień kiedy pokażesz nam tu zdjęcie swojego dzidzi porycze się ze szcześcia :*
Tak samo reszta dziewczyn :*
No i czekam na 2 kreski od testujących..własnie kto testuje ?
 
Dziewczyny Zus l4 ciążowego raczej nie kontroluje, czasem tylko sprawdza firme, gdy zatrudnila kobiete, ktora zaraz poszla na ciążowe L4.
@roxie123 dobrze ze wyrzucilas to z siebie. Bog wynagrodzil Ci Twoje dziecinstwo wspanialym mężem, kolejna nagroda tob będzie dzidzius, zobaczysz. Prezent super kupilas.
Lecę do pracy. Pa
 
@Frezja_1 Teraz Państwo zbiera na 500+, więc kontroluje co się da... Teoretycznie składa się w ZUSie oświadczenie, że będzie się przebywało w innym miejscu i sprawa jest załatwiona. Nie wiem jak to wygląda w praktyce - bo już nie mam kobiet pod sobą, a wcześniej żadna nie korzystała z takiej opcji. A jak pracowałam w firmie (m.in. zajmowałam się kadrami), gdzie były głównie kobiety - to fakt, że najczęściej kontrolowali firmę, ale zdarzył nam się jeden przypadek, gdzie ciężarną odwiedzili (ale była w domu, więc sprawy nie było).

@roxie123 Wiele z nas tutaj przeszło dużo, ale nie wszystkie mają odwagę, by o tym pisać. Zobacz ile już osiągnęłaś, mimo że łatwo nie było. Także wypłacz się, wykrzycz co Ci na sercu leży. I zadzieraj kiecę. Szkoda życia na zamartwianie się!
 
reklama
Chwile mnie nie bylo a tu tyle naszkrobalyscie ze teraz mam duzo lektury do nadrobienia:p a tu jutro rano wylot ;)
Roxie musisz zmienic tok myslenia i to szybko to jesli bedziesz sie zalamywac to jeszcze gorzej daj sobie czas jesli nie zachodzisz w ciaze to moze Ci czegos brakuje moze organozm nie jest gotowy? pomysl o wyjezdzienoe zyj tylko domem i dzieckiem wiem ze to dla Ciebie wazne no ale Funia ma wyjezdzie sie maluszka dorobila:) noe musi byc za granica noe musi to byc tydz ale np. 3 dni daje Ci kopa i nie pisz ze kasy nie masz bo to nie usprawiedliwienie czasem wiecej wydasz na te leki i na testy:p bierz chopa za fraki i wypocznijcie troche i swoja droga moze za bardzo to przezywasz i Twoj facet to widzi nie mow mu o owulacji zrob romantyczna kolacje lub idzcie do kina poslychaj kolezanki prosze ostatnio mam wrazenoe ze kazdy mnoe olewa na tym forum apropo chyba przechodze menopauze okresu dalej brak.
 
Do góry