reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Hajmal, Misia - potwierdzam. My robiliśmy takie wesele właśnie, mieliśmy około 170 osób. Kucharza i kucharki ogarnialiśmy sami, zakupy im były potrzebne od środy więc było trochę biegania ale dostaliśmy listę, pojechaliśmy do makro i tak jakieś przyprawy, warzywa i owoce wzięliśmy też w marko ale bodajże w piątek rano, a mięsa mieliśmy ogarnięte też gdzie indziej.
Było smacznie, wszyscy chwalili, wszystko co zostało było w chłodni więc można było balować jeszcze trzy dni potem :) na pewno jest więcej latania bo dodatkowo jeszcze dekorator do sali i inne pierdy, ale liczyłam i na pewno wychodzi najtaniej :) a i szczerze mówiąc, praktycznie w całości takie wesele się zwraca :)
chętnie udzielę pomocy w planowaniu i mogę wspomóc radą :D
 
reklama
O widzicie - dobrze wiedzieć na przyszłość ;-) Chociaż znając moje wygodnictwo i chroniczny brak czasu, to jednak na takie rozwiązanie się pewnie nie skuszę. Ja bym liczyła, że personel będzie chciał ok 15zł/h, do tego koszt wynajęcia sali (i kuchni?), koszty zakupów (ale to pewnie Tobie łatwiej, jak pracujesz na kuchni, masz nawet kogoś podpytać). Z chęcią się dowiem, ile Ci wyjdą kalkulacje. A Tobie Masha ile wyszło od osoby (nie licząc alkoholu, zespołu, fotografa) - tj. sala + jedzenie + obsługa?
 
sala weselna u nas kosztuje 1350zł + media czyli plus ok 1000zł do tego kucharka około 2500 i po 200-250 zł za kelnerkę ( na 200 osób ) do tego jedzenie ciasta+miesa+cała reszta + napoje - koło 3- 4 tyś ale mozna i 5 tyś bo to zależy od tego co masz, co możesz i przede wszystkim co chcesz. Czyli łącznie koło 10 tyś na 200 osób. To ci daje około 50zł od osoby. W mojej okolicy standard w lokalach to 180zł od osoby zazwyczaj bez ciast, ale nie pamiętam czy z napojami czy nie. Bez stołu wiejskiego/szweckiego jak by go nie zwał.
Tak zę sie opłaci, zwłaszcza jeśli młodzi robia sobie sami wesele. Bylismy na takim weselu u męża rodziny w Kr., zapłacili jak za zboże a potem było strasznie, podano ciastka z pudełek te takie co mozna na kg w spożywczym kupić. Jedzenia było malutko, na stole została sama dekoracja a goscie zartowali ze zamówią pizze na wynos, bo o ile dziewczynom starczyło teoretycznie choć głodne były to chłopaki krecili sie i końcu wyskoczyli do MD coś przegryść. Dla rodziców młodych to było pierwsze wesele dzieci i byli załamani. Za to 3 lata temu bylismy na weselu u znajomych w Chełmie, ceny byly przyzwoite bo płacili 135 zł za osobe z noclegiem i śniadaniem na drugi dzień. Prawie tyle co u nas za komunie sobie życzą .
 
Witch84 – teraz patrzę na moją rozpiskę w excelu, którą miałam (bo ja z tych matematycznych więc wszystko mam rozpisane :D ) to tak jak piszesz - obsługa kucharek + sama sala, jedzenie + napoje bo te zawsze są ramach „talerzyka” i wiejski stół, to wyszło nas około 24 tyś czyli 140 zł za osobę licząc 170 osób – z czego połowa kwoty to kasa za mięsa i wędliny ;) Pozostałe koszta typu orkiestra, foto + kamera i inne rzeczy, to łącznie wyszło około 45 tyś. w tej kwocie były między innymi dodatkowe ciasta dla każdego gościa w pudełeczkach naszykowane.

Ceny za talerzyk w fajniejszej sali po tej stronie Warszawy, po której mieszkam, krążą w okolicach 220 zł.
 
No to Wam się dziewczyny ceny rozjechały - ale żeby aż tak w Warszawie drożej wyszło?

hajmal - 25zł za jedzenie weselne + napoje na jedną osobę to chyba jednak mało (chociaż pewnie trzeba pamiętać, że to tylko produkty bez robocizny)? Pewnie zależy od ilości dań na ciepło i innych pomysłów.

Ja za swoje wesele zapłaciłam 10.250zł - tj. 150zł/osobę + 1.000zł za stół wiejski +250zł za fontannę czekoladową (bez ograniczeń czekolady). W tym był kącik z ciastami i owocami. Ale to było prawie 7 lat temu... W cenie jeszcze mieliśmy nocleg w apartamencie (goście sami miejscowi, więc nie było problemu), ale dobrze było na chwilę wyskoczyć i przypudrować nosek ;-)
 
Nie wiem jak jest gdzie indziej ale tutaj gdzie ja mieszkam z takimi cenami za przyzwoity talerzyk się spotykam - 200 czy 220zł to cena normalna i nie rażąco wysoka. Zależy też pewnie od tego kto czego szuka i w jakim standardzie - ja jestem natomiast zadowolona z takiej wersji wesela jaką ja miałam ;) było przy tym biegania ale pozytywny odbiór gości to najcenniejsza nagroda :)
 
Kochane co do sali, to naprawdę można się naciąć. Byliśmy na weselu u kuzyna męża. Jedzenie było wyliczone co do sztuki. Na obiad były polędwiczki, ale u nas na stole nie postawili. Wołam kelnera, że też chcę polędwiczkę, to on mi mówi, że już nie ma! Kelnerzy ruszali się jak muchy w smole. Stół po obiedzie (100 osób) sprzątali 2 godziny! Później rzucili troszkę jedzenia na zimno i to był koniec. Nikt mi nawet talerzyka nie wymienił. Był stół wiejski i tam jedzenie przychodziło co jakiś czas, ale to się odbywało jakoś tak po kryjomu, mało kto się orientował, że jest coś nowego. Ludzie się nawzajem wołali, jak ktoś się zorientował, że przyszło jedzenie. Komedia! Gdyby nie świetna orkiestra, to wesele byłoby totalną klapą. Do tego rano chciałam dostać śniadanie dla Olka, to musiałam ze łzami w oczach błagać o kierownika, bo nikt nie chciał mi zrobić jajecznicy a restauracja była na zadupiu, ja w ciąży dalece zaawansowanej. Musiałabym jechać sama z głodnym Olkiem szukać w niedzielę rano sklepu, żeby kupić bułkę i serek!
Moi teściowie mają restaurację z salą, ale tam jest na wypasie. Jedzenie zawsze zostaje, goście mają przygotowane paczki do domu. Kilka wjazdów gorących dań. Każdy znajdzie coś dla siebie. Obsługa jest naprawdę dla Ciebie, a nie "jestem tu, bo muszę". Cena też jest odpowiednia, ale nie trzeba się o nic martwić. Zależy, co kto chce i czego potrzebuje.

My już po chrzcinach. Myślałam, że będzie gorzej. Najpierw robiłam tort do drugiej w nocy, później wojowałam ze Stachem do czwartej. Rano byłam nieprzytomna. Dobrze, że przyjechali do nas moi rodzice i pomogli zaraz przed wyjściem. W kościele Staś się obudził. Troszkę marudził, ale nie było źle. Po kościele zasnął i spał na dworze 3 godziny! Wszyscy dostawali sraczki, że tam zamarznie ;-) Jak się zaczęło latanie i wyrywanie dziecka, bo "ja chcę sobie zrobić z nim zdjęcie" to był koniec dobrego humoru Stasia. Musiałam znowu być zołzą i zabrać dziecko i nikomu nie dać. Niektórzy się obrazili, ale w dupie z nimi. Olek szalał cały dzień ze swoim rówieśnikiem. O 20 zasnął w trakcie, jak jego głowa padała na poduszkę ;-) Wszyscy jesteśmy chorzy.
 
Ostatnia edycja:
Kochane co do sali, to naprawdę można się naciąć. Byliśmy na weselu u kuzyna męża. Jedzenie było wyliczone co do sztuki. Na obiad były polędwiczki, ale u nas na stole nie postawili. Wołam kelnera, że też chcę polędwiczkę, to on mi mówi, że już nie ma! Kelnerzy ruszali się jak muchy w smole. Stół po obiedzie (100 osób) sprzątali 2 godziny! Później rzucili troszkę jedzenia na zimno i to był koniec. Nikt mi nawet talerzyka nie wymienił. Był stół wiejski i tam jedzenie przychodziło co jakiś czas, ale to się odbywało jakoś tak po kryjomu, mało kto się orientował, że jest coś nowego. Ludzie się nawzajem wołali, jak ktoś się zorientował, że przyszło jedzenie. Komedia! Gdyby nie świetna orkiestra, to wesele byłoby totalną klapą. Do tego rano chciałam dostać śniadanie dla Olka, to musiałam ze łzami w oczach błagać o kierownika, bo nikt nie chciał mi zrobić jajecznicy a restauracja była na zadupiu, ja w ciąży dalece zaawansowanej. Musiałabym jechać sama z głodnym Olkiem szukać w niedzielę rano sklepu, żeby kupić bułkę i serek!
Moi teściowie mają restaurację z salą, ale tam jest na wypasie. Jedzenie zawsze zostaje, goście mają przygotowane paczki do domu. Kilka wjazdów gorących dań. Każdy znajdzie coś dla siebie. Obsługa jest naprawdę dla Ciebie, a nie "jestem tu, bo muszę". Cena też jest odpowiednia, ale nie trzeba się o nic martwić. Zależy, co kto chce i czego potrzebuje.

My już po chrzcinach. Myślałam, że będzie gorzej. Najpierw robiłam tort do drugiej w nocy, później wojowałam ze Stachem do czwartej. Rano byłam nieprzytomna. Dobrze, że przyjechali do nas moi rodzice i pomogli zaraz przed wyjściem. W kościele Staś się obudził. Troszkę marudził, ale nie było źle. Po kościele zasnął i spał na dworze 3 godziny! Wszyscy dostawali sraczki, że tam zamarznie ;-) Jak się zaczęło latanie i wyrywanie dziecka, bo "ja chcę sobie zrobić z nim zdjęcie" to był koniec dobrego humoru Stasia. Musiałam znowu być zołzą i zabrać dziecko i nikomu nie dać. Niektórzy się obrazili, ale w dupie z nimi. Olek szalał cały dzień ze swoim rówieśnikiem. O 20 zasnął w trakcie, jak jego głowa padała na poduszkę ;-) Wszyscy jesteśmy chorzy.
Alza super ze wszystko się udało i dałaś rady kobietko :*
U mnie dzieci zawsze odreagowuja spotkania złym humorem i albo spanie jest kiepskie albo ten starszy często coś przez sen przeżywa.
Ja na chrzciny wzielam firmę cateringowa do domu. Płaciłam 80 zł za wszystko (tak jak w sali) 3 ciepłe posilki plus obiad, sałatki, placki owoce i picie. Jeśli ktoś ma miejsce w domu to lepiej nie widzę :)
 
Hej laski ja już nie pamiętam dokładnie ile poszło na nasze wesele ale my mieliśmy w remizie kucharke wynajelismy i obsługę trzeba było trochę krążyć z zakupami itd ale wesele mega udane na poprawinach też dużo osób było ubawilam się i fajnie wspominam .
Chrzciny młodego za to były w lokalu i tam był koszt chyba 90 zł z ciastami jedzenia było dużo dużo jeszcze rozdalismy bo nie mielibyśmy co z tym jedzeniem zrobić wszyscy byli zadowoleni.Obsluga fajna co brakło to donosili od razu. Pilnowali stołu czy nic nie brakuje.

Ja dzisiaj mam dzień lenia no do 11 spalam młody wstał o 9 ale mąż się nim zajął a ja się wyspałam za wszystkie czasy ;)
 
reklama
Alza u twoich teściów nie ma na co narzekać, wesele mojej siostry się udało i zabrali ze sobą tonę jedzenia na mazury po weselu :) Z poprawin wspominam przystojnego kelnera :D Też bym tam swoje chętnie zrobiła ale skoro tam miała moja siostra to my pewnie zrobimy w Tomaszowie. Zdrówka dla Was.
Co do cen to w Tomaszowie Mazowieckim z poprawinami Pani mi zawołała 220 od talerzyka plus za wszystko dopłata (wiejski stół, drink bar itd.) W Łodzi w knajpach które brałam pod uwagę ceny to nawet 250 zł od talerzyka. Więc wesele to nie jest tani interes, dlatego na razie nam się nie śpieszy bo mamy inne wydatki. O dziwo ksiądz na Kolendzie ani słowem nie skomentował naszej sytuacji a nie mamy nawet ślubu cywilnego.

Gloria ja też miałam wczoraj gości, cały dzień Ala była noszona na rękach przez wujów, ciocie i dziadków. Wieczorem z nadmiaru wrażeń nie mogła mi zasnąć a noc też była koszmarna, spała bardzo niespokojnie, aż zaczęła marudzić przez sen i wybudzała się z płaczem. Biedna musiała odreagować.
Ala nauczyła się mlaskać i cały czas mi cmoka :D Zaczęła też śmiać się w głos.
 
Do góry