oj
kwiatuszku, jestem zalataną mamą małej urwiski i mam tak mało czasu dla siebie, że czasem lapka nie włączam tydzień a dorzucę coś od siebie z telefonu. Mam wrażenie, że ciągle gdzieś biegnę i spieszę się
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
to już nie te czasy co w poprzedniej ciąży, że cpp to był nasz główny wątek i rozmawiałyśmy godzinami ;-) :*
Naala teraz na rynku dostępne są tylko preparaty z jodem dla kobiet w ciąży, jest chyba jeszcze jeden bez jodu ale pewna nie jestem. Ja też biorę z jodem bo mam poza tym inne wymagania co do składu (żadnej lecytyny sojowej czy oleju sojowego) poza tym nie mam wyjścia i z czegoś muszę zrezygnować. W USA stwierdzono, że jod jest potrzebny żeby dziecko nie wykończyło tarczycy mamy i nie miało niedoboru ( zagrożenie upośledzeniem umysłowym oraz zaburzeniami neurologicznymi) z powodu zbyt małej ilości tyroksyny w organizmie matczynym. Wg nich korzyści przeważają nad ryzykiem i wprowadzono do witamin dla ciężarnych jod. Niestety u kobiet u których nie ma problemów z podażą jodu może to spowodować autoimmunologiczne schorzenia tarczycy natomiast dziecko w łonie matki może mieć niedoczynność tarczycy.
Mimo tych informacji mamy jod we wszystkich witaminach i nikt z nas nie wie czy ma podaż jodu w odpowiedniej wysokości czy nie chociaż dawka serwowana w suplementach witaminowych wydaje się być bezpieczna...
Takich witamin nie poleca się przy hashi (część endo poleca) oraz przy niedoczynności. Zmieniły się zalecenia i lekarze wiedzą, że od 4 miesiąca ciąży dziecko samo zaczyna produkcję ale jego dobro jest ważniejsze i nawet tym kobietom z hashi i niedoczynnością każą brać preparaty z jodem. Skutki bywają różne. Jeżeli po preparacie z jodem źle się czujecie, macie mdłości lub wymioty (niezwiązane z ciążą bo ogólnie dobrze się czujecie a po preparacie z jodem czujecie się gorzej) skonsultujcie się ze swoim ginem lub endo. Nie jestem przekonana do jodu za wszelką cenę.
Progestron miałam bardzo podobny do Twojego, nie brałam dodatkowych wspomagaczy bo podejrzewałam, że to chłopczyk i nie chciałam dodatkowego zwiększenia ryzyka spodziectwa.
one jak Cię coś niepokoi to sprawdzaj, nawet dwa razy, to Twoje dziecko, ciąża i intuicja. Odpowiedzialność spoczywa na Tobie, lekarze potem wzruszą ramionami i poklepią Cię po barku.. Ja też biegałam do lekarzy jak tylko coś było nie tak, na IP też. Nie obchodziło mnie to co sobie pomyślą czy powiedzą bo co mnie mogło to obchodzić? Zdanie obcych ludzi kontra zdrowie/życie mojego dziecka? Nie ma się nad czym zastanawiać.
Plastry na opryszczkę nie zawierają żadnego leku tylko hydrokoloid - tworzą środowisko przyjazne gojeniu i nienadkażaniu rany po pęcherzykach bakteriami bo wykwit jest stricte wirusowy. Bezpieczny w ciąży na opryszczkę jest erazaban.
Ja konsultowałam się ze swoim ginem i pozwolił również na preparaty typu vratizolin bo składnik czynny ma działanie miejscowe jednak niektórzy ginowie mogą nic nie polecać ze strachu. Na szczęście wykwit z małą był raz czy dwa i to malutki jak na moje możliwości..
witch duphaston ma dużo mniejsze działanie na skurcze macicy niż luteina dopochwowa. Przerabiałam to na sobie bo po amnio na zbyt dużą czynność skurczową utrzymującą się do końca ciąży dostawałam tylko luteinę i tylko dopochwową. Lekarze motywowali to szybkim wchłanianiem tam gdzie najbardziej jest potrzebny czyli w okolicy macicy a progesteron ma działanie rozkurczowe na ten mięsień. Poza tym luteina jest bardziej zbliżona do naturalnego progesteronu niż podstawowy składnik duphastonu i stąd jego większa skuteczność w takich przypadkach. Moim zdaniem dupek nie powinen być podany a lutka. Jednak lekarze od niedawna przekonują się do luteiny zamiast duphastonu.
olasec wspaniałe wiadomości :-)oby tak dalej, dużo zdrowa i dla Was
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)