lumia, Neta, One, Doris...reszta Staraczek łapcie ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ♥♥♥
nasyćcie się maksymalnie końcowo-ciążowymi fluidkami!
lumia z pęcherzykami to nie pomogę...szczerze mówiąc zawsze myślałam że najważniejsze że pękają, bo doprowadza to do uwolnienia komórki jajowej...nigdy się nie zastanawiałam, że mogą być "przedojrzałe"?
Misia wczoraj bo już miałam dość, byłam zmęczona jak wróciliśmy z wózkiem ;-) ale jak sobie pomyślę o takiej wiosennej słonecznej pogodzie, to z wielką przyjemnością i dumą podreptałabym z Jaśkiem już na spacerek

Jak brzuch nie boli przy spinaniu to najważniejsze, to są skurcze macicy ale takie ćwiczebne. Gorzej jak dochodzi do tego ból małpowaty...bo od tego bólu z reguły akcja porodowa się zaczyna...
no z diabetologiem to ewidentnie jakieś żarty...tyle czekania i to w ciąży

Ja jak pomyślę o 10 kwietnia i o rocznicy Zuzi to aż dreszczy dostaję...mam nadzieję, że będzie piękna pogoda i pojedziemy z Mężem i Jasiem na cmentarz. Pokażemy Młodemu, że ma Siostrzyczkę...
anty2 ja doskonale wiem o czym piszesz...już kiedyś pisałam o tym, że będąc w ciąży z Zuzikiem, moja przyjaciółka też była w ciąży o 3 tygodnie wyżej niż ja...jak poroniłam to nie umiałam się z nią i jej Mężem spotkać. To było najtrudniejsze ze wszystkich możliwych spotkań po tym co przeszliśmy...a jej poród przeżywałam jak swój...trochę mi teraz przykro, bo mimo tego co się stało byliśmy z Mężem mocno zaangażowani w jej ciążę, a teraz oni w moja...- tak sobie. No ale co zrobić. Nie każdy traci dziecko i nie każdy wie przez co przechodzimy. I za nic nie przepraszaj, bo to nie jest miejsce od tego! Tu masz wylać swoje smutki i żale a my wesprzeć Cię dobrym słowem :*
martavel piękne słowa!! Łzy stanęły mi w oczach czytając Twój post. Dziękuję za niego...
ja ostatnio wypowiedziałam na głos pewne słowa, wryły się mocno w moją pamięć...powiedziałam, że teraz wszystko musi się udać, bo przecież Jasiek jest pod skrzydełkami naszego Aniołka - Zuzi. Jak przychodzi u mnie gorszy czas, mówię sobie "Monika opanuj się, przecież gdyby nie Zuzik, nie byłoby teraz Jaśka..." i taka jest prawda. Musimy być silne!!
Obyś wytrzymała Kochana jak najdłużej.
A nie złapała Cię jakaś jelitówka?

No nie zazdroszczę...
Co do wyprawki ze szpitala dla Dzidziola ja zastosowałam zasadę: jedna warstwa więcej niż dla siebie ;-) a w razie gdyby było bardzo zimno - to dodatkowy kocyk do przykrycia. To kwestia włożenia Dzidzi do auta ze szpitala i wniesienia z auta do domku ;-) tak swoją drogą to uwielbiam dzidziolowate ciuszki

♥ są takie maciupkie
Dzień dobry donoszona ciążo!!!!! yeah!! Teraz mogę Cię rodzić Jasiu!! ♥ 