Posłuchajcie mi nadal jest ciężko czytam na internecie wszystko o poronieniach to znalazłam i ryczę po prostu ryczę...............
Dołączył: 18 Kwi 2007
Posty: 831

Wysłany: Pon Cze 18, 2007 3:15 pm Temat postu: zaczytane znalezione

Może pomoże Ci list Aniołka do Mamy:
" Kochana Mamo" Wiem że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz
dotknąć...ale ja jestem..istnieje..w Twoim życiu, snach Twoich, Twoim
sercu...Istnieje. Kiedy byłem tam na dole, w twoim ciepłym brzuchu
godzinami zastanawiałem sie jak to będzie kiedy będę już przy Tobie, w
tym miejscu o którym opowiadałaś mi gładząc sie po brzuchu wieczorami
kiedy chyba nie mogłaś spać. Ja wsłuchany w twoje opowieści i kojący twój
głos chłonąłem każde słowo, każdą informacje a potem cichutko żeby cie
nie obudzić kiedy wreszcie usypiałaś marzyłem. Wyobrażałem sobie to
cudowne miejsce i ciebie jak wyglądasz. Patrzyłem na swoje dziwne nożyki i
rączki u których nie wiem czemu było dziesięć palcówki i zastanawiałem
sie czy jestem do ciebie podobny...Chyba nie- myslalem-bo ty pewnie
jesteś piękna a ja taki dziwny, pomarszczony...no i po co mi dziesieć
palców -myślałem? A potem nagle wszystko sie jednego dnia
zmieniło. Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i już nie było opowieści. To
nie może być prawda-mówiłaś-godzinami . Słuchałem teraz jak
płaczesz, krzyczysz, prosisz i błagasz ja nie wiedziałem o co i
dlaczego? Chciałem Cie bardzo pocieszyć więc wywracałem fiolki żebyś
poczuła że ja tu jestem i cię kocham, ale wtedy ty płakałaś jeszcze
bardziej.
A potem nadszedł ten straszny dzień. Zobaczyłem ze ktoś świeci mi po
oczach, straszne światło wpadało w głąb ciebie, nie wiem skąd a ty
powtarzałaś ze będzie dobrze, musi być. Ale płakałaś -słyszałem. Kiedy
nagle wszystko zrobiło się czarne a mnie wciągnęło coś i pchało mocno
zrobiło się cicho. Ktoś już trzymał mnie na rękach ale to nie byłaś ty. A
potem usnąłem i kiedy otworzyłem oczy, wszystko wkoło mnie zalewał błękit
w każdych odcieniach. Byłem ten sam-mały, pomarszczony i z dziesięcioma
palcami u rąk. Ale ciebie nigdzie nie było. Obok mnie siedział rudy
chłopczyk i uśmiechnął sie do mnie. Witaj-powiedział. Gdzie moja
mama-zapytałem? I wtedy on opowiedział mi wszystko. Ze nie każde dziecko
trafia do swoich rodzicow, i ze nie niema związku jak bardzo oni kochali
i chcieli, że teraz tu jest moje miejsce, posrod innych małych Aniolkow. Ze
będzie mi ciebie mamo brakowano ale musimy oboje nauczyc sie zyc bez
siebie. I musialem nauczyc sie tak zyc, Nie, nie bylo mi łatwo, plakałem
tak jak ty wtedy i cierpiałem tak jak ty wtedy. Ale jest mi tu naprawdę
dobrze. Mam wielu przyjaciol, wiele zabawy, wiele radosci. Ale nie szalejemy
całymi dniami na łace, mamo. Pomagamy starszym ludziom przeprowadzić ich
na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich rodziny, mężow, żony, dzieci żeby
mogli się z nimi spotkać. Możesz być ze mnie dumna, mamo. Jestem grzecznym
Aniołkiem, naprawdę. No..czasem tylko robimy sobie psikusy i troszkę
narozrabiamy kiedy skrzydełkami zahaczamy o klomby kwiatów, ale wiesz...
jak się bawimy w berka to czasem nas ponosi...Kiedy tu się znalazłem mój
przyjaciel wytłumaczył mi też że nie mogę kontaktować sie z tobą
osobiście..czasem tylko pojawić sie w twoich snach ale nic
więcej.Ostatno jednak zaczęłam robić sie powoli przezroczysty i
skrzydełka mi nie działają jak kiedyś.Przyjaciel popatrzył,pokiwał
smutno głową i zabrał mnie na ziemię.Usiedliśmu na białym krzyżu i naglę
CIĘ zobaczyłem,Wiedziałem że to ty,poznałem twoj głos.Stałaś tam w uu i
płakałaś powtarzając że tak bardzo cierpisz,że tak bardzo tęsknisz,ze
nie chcesz już żyć....Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i
powiedział że musimy coś zrobić,żeby Ci pomoc.Bo nie możesz tak dalej
cierpieć,musisz żyć bo wobec ciebie jest jeszcze wiele planów które
musisz zrobić.że są gdzieś dzieci którym musisz pomoc przejść przez
zycie i otoczyć je miłością tak wielką jak tą która teraz powoduje twoj
wielki ból.Więc piszę do ciebie mamo ten list,pierwszy i ostatni.Musisz
wziąść się w garść,musisz się uśmiechać,zyć,dzielić się radościa z
innymi.Ja cie bardzo mocno kocham i wiem ze to z mojego powodu płaczesz
ale tak nie można..Każda twoja kolejna łza powoduje że moje skrzydełka
znikają.Kiedy ty sie poddasz ja tez zniknę,Tu na górze istnieje dzieki
tobie i twoim myslom o mnie.Ale tylko tym dobrym mysłą.Bo kiedy bedziesz
cały czas tak strasznie rozpaczać to żał zaleje twoje srece,smutek
przesłoni ci świat i bedziesz tylko myslała o tym co straciłas.Zapomnisz
o mnie.Nie ,nie zaperzeczaj ze nigdy nie zapomnisz.Pamięć to zachowanie
w sobie tych radosnych chwil a ciebie pogrąża smutek-on nie jest
dobry.Każdy twoj usmiech to dla mnie radosna chwila.Dzięki tobie mogę
zrobić jeszcze tyle dobrego.Zebys widziala tą radosć kiedy znajduję
najbliższych ludziom którzy tu trafili...Z twojego szczescia czerpie
swoja sile.Prosze mamo żyj dalej i zachowaj mnie w sercu i myslach.Bo
nie długo poza smutkiem nie będzie już tam miejsca dla mnie... Kocham
cie mamo..I nie jesteś sama-pamiętaj.I nie mów że mnie już nie ma!
JESTEM..Zobaczysz mnie w oczach swoich dzieci,usłyszysz w radosnym ich
śmiechu,poczujesz kiedy przytulać je bedziesz i kołysać do snu.Ja tam
zawsze będę,zawsze przy tobie.Zawsze.Tylko proszę żyj mamo bo smutek
powoduje że znikam...a wtedy nic już nie będzie..mnie już nie
będzie,,,Kocham cie mamo!
Trzymaj się!!!
mam nadzieję, że pomoże a nie urazi
_________________