reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

emka: najważniejsze, że już w domu.

pleni: dzięki- jakoś się kulam. Chociaż bardziej "jakoś" niż "kulam". :-):-D:-) Jutro jadę do szpitala na KTG, w razie czego mam być na czczo. Ale jakoś nie wydaje mi się... W poniedziałek 17.06. rano na czczo do szpitala. Moja gin ma dyżur- będziemy próbować wygonić malca (ze względu na moją cukrzycę). :-D Zobaczymy czy się da. ;-) Ja bym już chciała, bo naprawdę mi ciężko... Mam Twój nr tel, więc jakby co-dam znać, bo nie mam jeszcze internetu w telefonie, ok? A Ty jak się czujesz?

agnieszkaaala: kciuki za wizytę. Czekam na wiadomości.
 
reklama
mysiak,kwiatuszek po 9h po cc trafiłam na sale,przywieźli mi małą i poszły w długą.Ja nieruchoma na łóżku patrze a mała dławi się mlekiem-tak ja nakarmiły,myślałam,ze zawału dostane,że zrywając się do niej pękną mi szycia...wyłam z bólu i niemocy,że moje dziecko potrzebuje pomocy a ja nie daje rady ekspresowo zareagowac. Nawet nie pamiętam dobrze jak mała dała radę przez całą noc nie jeść,spała a ja na pełnym czuwaniu wglapiałam się w nią...Drugi dzien nielepszy,ale siostra i mama mi pomagały,nakarmiły ją,przewinęły,mąż też mnie wspierał,a ja pełna deprecha i zjazd emocjii,łzy same leciały...Dopiero po 3dniach dotarła do nas super kobieta od laktacji,pogadała,pokazała,wsparła,dosłownie jak psycholog,ale sama przyznała racje,ze najlepszy czas na rozkręcenie pokarmu to druga doba,bo dziecko wtedy dopiero dopada głód i chce tego cyca na siłę. Oczywiście drugą noc z małą miałam przesraną tak wyła,a jak doczłapałam się do dyżurki po mleko to chciały mnie te baby zjeść...dwa kolejne dni chodzenie po mm też nie były miłe:(( Oczywiście na obchodzie lekarze głośno mówili:nie żałujcie sobie leków przeciwbólowych,nie doprowadzac do rozkręcania się bólu,a te głupie cipy wydzielały nam jakieś marne dawki i nie szło funkcjonowac. Miałam dopiero dzisiaj wyjść,ale wczoraj wyryczałam wypis u mojego lekarza,poważnie heheh i zaczęłam odżywac w domu:))))Teraz czekam na położną środowiskową (miała być po 11),zobaczymy czego mnie douczy,nauczy;) Dzisiaj też postanowiłam,ze zawalcze troszkę na nowo o laktację,ale chyba spróbuję laktatorem,bo nie mam sumienia budzić małej co godzine jesli w dzien jest takim śpiochem,a w nocy szaleje.Rozbije jej rytm dnia i dopiero się doigram.
 
Emka, gratuluję z całego serca:-D i współczuję takiego personelu...

Anilek, już tuż tuż tuż:-)

Prija? jak się macie?

Malgonia, bardzo się cieszę, że ślub, wesele tak udane, też czekam na zdjęcia i wszystkiego naj naj życzę:-)

Agnieszkaala, &&& za wizytę, oby te bóle, nie były niczym złym:tak:

zostałam wywołana, wywołującym dziękuję za pamięć :-D u mnie nic nowego, tylko coś bym porobiła, chodzę po mieszkaniu, sprzątam, układam po troszku, nie odkurzam, to czeka na m:-D
wczoraj za to na basen poszłam z Tymonkiem, nie popływałam za bardzo, bo musiałam się nim cały czas zajmować, bo co chwilę co innego chciał, ale za to radość wielką miał:-) wyciągnęłam go w końcu przed czasem, bo trząsł się cały, fioletowe usta i poliki i banan od ucha do ucha:-D bałam się, czy się jakoś oboje nie przeziębimy, ale dziś jest ok, no i oczywiście bałam się o jakieś paskudztwo międzynożne:baffled::tak: jeszcze by mi tego brakowało, więc chodziłam ze ściśniętymi udami:laugh2::laugh2::baffled:
pogoda paskudna dzisiaj, ale ten grad wczoraj chociaż nas ominął, mam nadzieję, że jutro lepiej już będzie:confused:
 
Hej dziewczyny.

Gratuluję wszystkim dziewczynom które mają już swoje Maluszki:-)

Ja już za tydzień CC. Po opisie Emki troszkę się wystraszyłam;-) Ale mam nadzieję, że dam radę.

Im bliżej końca tym czas się strasznie dłuży. Choć z drugiej strony boję się czy dam radę. Coraz ciężej się ruszać, mam tak jak Anilek, gdy się przewracam z boku na bok. Brzuch mega. Pogoda do bani, więc i tak się człowiek też czuje.
Wczoraj to wogóle było strasznie, takiego gradu jak u nas jeszcze nie widziałam. Myślałam, że mi szyby powybija. A ja sama w domu. Nawet koty się pochowały. Biedactwa.

Anilek: A Ty kiedy zakończenie?
 
emka.. nosz skarge bym napisala na taa obsługę... wredne jędze.. u nas kobietki do rany przyłóż.. kochane, pomocne we wszystkim....mój skarbek się chyba zaraz obudzi :) choć spi już dość długo... od 11 do 14, zjadł cycka i spi dalej... jak nie on... oby tak dalej :) bo te ostatnie dni krzyku to miałam dość...
 
Witajcie dziewczyny, dziękuję za wsparcie które mi okazałyście i pamięć, w imieniu swoim i Gabrysia :*

Więc w poniedziałek wszystko było dobrze, tak jak chciałam. Pojechaliśmy z mężem rano do zakł pogrzebowego odebrać trumienkę, była taka jak chciałam, trochę inna niż dla Anielki i tabliczkę do krzyża, a potem pojechaliśmy do szpitala. Poszliśmy do prosektorium, pan przyniósł plastikowe pudełeczko, w nim płyn i to wyglądało jak jakieś skrzepy, ale tam był mój jajowód i szczątki mojego synka, zapytałam się czy dostanę jakiś papier dla księdza - to powiedział że nie bo tam nic nie ma :-(, tak sobie rozmawialiśmy potem z mężem że no faktycznie przecież tych tkanek płodu nie znaleźli, jakbyśmy to zostawili i zachowali pamięć w swoim sercu to też nic by się nie stało, ale że jest chociaż "coś" to dobrze robimy, w zgodzie z naszymi sumieniami... potem do kwiaciarni, pani zrobiła nam piękny wieniec na świerku z białych róż i wzięła tylko 30 zł, trochę z nią rozmawiałam, pocieszała mnie, no sama kiedyś straciła dziecko i też poroniła więc wie co to znaczy... później telefon do księdza i umówiliśmy się na 16.30, chciałam wcześniej ale jemu nie pasowało, więc ok. Do kościoła pojechaliśmy tylko my i moi rodzice, było krótko i zwięźle, mąż zajął się od strony praktyczniej kopaniem i zasypywaniem, wiem że było mu ciężko, ale dał sobie radę, ja też dobrze się trzymałam, powiedzieliśmy ostatecznie do wiedzenia naszemu Gabrysiowi i pozostaje nam wierzyć że się jeszcze kiedyś spotkamy :tak: ksiądz był trochę w szoku, bo wiadomo nie orientuje się w sprawach medycznych, jako dokument dałam mu wynik histopatologiczny, tam było napisane że ciąża jajowodowa... powiedział że cieszy się że ma w parafii osoby które uważają że w chwili poczęcia powstaje człowiek z nieśmiertelną duszą i nie zależnie od tego ile dni czy tygodni żył, to należy mu się godne miejsce pochówku.
Jedyne co mi się nie podobało to zachowanie mojego taty, jeszcze przy grobie zaczął księdzu nawijać swoje odkrycie, że znalazł babci obrączkę, którą rzekomo kiedyś zgubiła... no cóż on nigdy nie wie jak ma się zachować, ale po pogrzebie Anielki i tak mnie jeszcze bardziej zranił wyciągając alkohol :no: ale to taki szczegół, najważniejszy mężczyzna w moim życiu to mój mąż a on był dla mnie ogromnym wsparciem i tylko to się liczy:-)

Męża już odwiozłam na lotnisko, spotkamy się znowu za około 4 tygodnie :-( smuutno, ale damy radę

Emka gratuluję jeszcze raz, dobrze że jesteście w domu, no a co do personelu to współczuję, pozostaje tylko zapomnieć o tym... mam nadzieję że będzie teraz już wszystko dobrze :-)

katherinne więc jednak jest komplet objawów :-) jak dzisiaj się czujesz?

prija i anilek na finiszu, trzymam kciuki &&&&&&&&&&&&&&&

małgonia gratulacje :-) wesele i ślub to jeden z tych dni w życiu o którym się nigdy nie zapomina, cieszę się że był wspaniały i wszystko się udało, zapraszam do grona staraczek :tak: trzymam kciuki za szybkie zafasolkowanie &&&&&&&&&&&&&&
Loi dobrze że zaciskałaś uda na tym basenie ;-) mam nadzieję ze nic ci się nie przyplęta &&&&&&&&

kobietka to ile już dni nie palenia? jak zapalenie i bóle jajnika, lepiej?

bata co u ciebie?

Neta trzymam kciuki za staranaka &&&&&&&&&&&&&& nie rezygnujcie z tej przyjemności ;-)

Agnieszkaala, Liluś, Juchu jak prace magisterskie? ja teraz muszę się wziąć i dokończyć moją bo ciągle siedzę w 4 rozdziale :)

jeszcze raz dziękuję że o mnie pamiętałyście, to dużo dla mnie znaczy :*
 
Ostatnia edycja:
CC no różnie to bywa ... a personel to tez zależy czasem od "zmiany na jaka się trafi" w naszym szpitalu na sale pooperacyjna i potem na położnicza nie ma wstępu nikt nawet mąż, ja miałam pecha że kobitki z którymi leżałam miały gorzej niż ja i nie miał mi kto pomóc i ja nie byłam w stanie pomagac im, nie wspominam pierwszego dnia zbyt dobrze a raczej 2 zmiany tego pierwszego dnia, bo zaraz po cc "poranne panie były ok". Tez miałam problem z laktacją, przywiozły mi mała do karmienia bez mleka nawet nikt nie zapytał czy mam pokarm, mała włączyła syrene, wstac z łóżka nie idzie bo wysokie to to a ja 156 cm, ani rurki do podniesienia się ani nic, przystawiłam małą w końcu do cyca i wiadomo oxy rośnie to i krwawienie mocniejsze, mała jeszcze bardziej zaczeła wyć ja taka obolała z wielką plama na dupie z krwi i uciapranymi nogami polazłam przez cały hol na noworodki po mleko .... wqrwiona nie powiem na maxa a te z dyżurki zamiast się zainteresować o co chodzi skomentowały że może bym się uczesała ....
natomiast moja siostra rodząca w tym samym szpitalu dwa miechy wcześniej trafiła na "złote babeczki" i wspomina bardzo pozytywnie personel



ps u nas wczoraj grad wielkości piłek golfowych ..... masakra okna dachowe mam od strony północnej i południowej a zacinało od zachodu, sąsiedzi maja powybijane szyby uszkodzone dachy .... u nas tylko elewacja cała w dziurach jakby ktoś z Kałacha strzelał i rynny połamane
 
Ostatnia edycja:
Małgonia fajnie, że ślub i wesele się udało, teraz już tylko staranka przed Tobą :tak::-)

Katherinne ale miałaś sen okropny...
Agnieszkaala &&&&&&&&&&&&&&& za wizytę:happy2:

Emka
no okropnie w tym szpitalu... szok :baffled::szok:

Ja cc wspominam raczej nieźle. Wiadomo, żadna przyjemność to nie była, pierwsze zejście z łóżka było okropne, przez pierwsze doby jest to faktycznie spory ból, ale ja, mimo że mało odporna na ból jestem, jakoś dałam radę. Opieka nie była może rewelacyjna, ale nie była też zła. Większość pielęgniarek znośna, niektóre wręcz sympatyczne :szok::-p:happy: Przewijały Matiego przez pierwsze dni. Pierwszej nocy pytały, kto chce dać dziecko na noc na noworodki i ja dałam. Dziewczyny obok były bohaterki, nie chciały dać i te dzieci się darły, one spanikowane, nie można głowy podnieść po znieczuleniu, nie miały jak tych dzieci uspokajać i miały naprawdę ciężko. Rano przynieśli Matiego i później już był ciągle ze mną. Też miałam problem z karmieniem, miałam nawał pokarmu a Mati nie umiał ssać. Ale jakoś poszło później. No rozpisałam się...
 
Emka walcz o laktację... Ja cały czas się obwiniam że może źle dokładałam do piersi, że za szybko zrezygnowałam... Ile ja nocy przepłakalam... Czułam się gorszą matką. U ans w szpitalu dopiero w 3 dobę dostaje się dziecko na noc. tak to przywozili i zabierali wieczorem.I błąd też w tym że odrazu dawali butle, zamiast przyjść żeby do cyca przystawić. A ja niby skąd świeżo upieczona matka mam wiedzieć jak się to robi. Jeszcze ja mam plaskie sutki, prawie ich w ogole nie ma i mała nie wiedziała jak chwycić. Ja cała mokra, ona czerwona od złości a wiadomo jak się człowiek denerwuję to i pokarmu nie ma... Przyszła położna środowiskowa dopiero po tygodniu!!!! jak wrócilismy do domu! I sama widziała że mała sobie nie radzi.
 
reklama
małgonia: gratuluję udanego dnia ślubu!

prija, : ano końcówka, ale mam dość... Wszystko mnie boli, cukier fiksuje (trochę moja wina, bo nie pilnuje się tak jak wcześniej:zawstydzona/y:) brzuch jak bania!!!!

Przepraszam... :zawstydzona/y: Życzę WSZYSTKIM staraczkom takich niedogodności... NAPRAWDĘ!!! :tak:
 
Do góry