Witajcie dziewczyny, dziękuję za wsparcie które mi okazałyście i pamięć, w imieniu swoim i Gabrysia :*
Więc w poniedziałek wszystko było dobrze, tak jak chciałam. Pojechaliśmy z mężem rano do zakł pogrzebowego odebrać trumienkę, była taka jak chciałam, trochę inna niż dla Anielki i tabliczkę do krzyża, a potem pojechaliśmy do szpitala. Poszliśmy do prosektorium, pan przyniósł plastikowe pudełeczko, w nim płyn i to wyglądało jak jakieś skrzepy, ale tam był mój jajowód i szczątki mojego synka, zapytałam się czy dostanę jakiś papier dla księdza - to powiedział że nie bo tam nic nie ma :-(, tak sobie rozmawialiśmy potem z mężem że no faktycznie przecież tych tkanek płodu nie znaleźli, jakbyśmy to zostawili i zachowali pamięć w swoim sercu to też nic by się nie stało, ale że jest chociaż "coś" to dobrze robimy, w zgodzie z naszymi sumieniami... potem do kwiaciarni, pani zrobiła nam piękny wieniec na świerku z białych róż i wzięła tylko 30 zł, trochę z nią rozmawiałam, pocieszała mnie, no sama kiedyś straciła dziecko i też poroniła więc wie co to znaczy... później telefon do księdza i umówiliśmy się na 16.30, chciałam wcześniej ale jemu nie pasowało, więc ok. Do kościoła pojechaliśmy tylko my i moi rodzice, było krótko i zwięźle, mąż zajął się od strony praktyczniej kopaniem i zasypywaniem, wiem że było mu ciężko, ale dał sobie radę, ja też dobrze się trzymałam, powiedzieliśmy ostatecznie do wiedzenia naszemu Gabrysiowi i pozostaje nam wierzyć że się jeszcze kiedyś spotkamy
ksiądz był trochę w szoku, bo wiadomo nie orientuje się w sprawach medycznych, jako dokument dałam mu wynik histopatologiczny, tam było napisane że ciąża jajowodowa... powiedział że cieszy się że ma w parafii osoby które uważają że w chwili poczęcia powstaje człowiek z nieśmiertelną duszą i nie zależnie od tego ile dni czy tygodni żył, to należy mu się godne miejsce pochówku.
Jedyne co mi się nie podobało to zachowanie mojego taty, jeszcze przy grobie zaczął księdzu nawijać swoje odkrycie, że znalazł babci obrączkę, którą rzekomo kiedyś zgubiła... no cóż on nigdy nie wie jak ma się zachować, ale po pogrzebie Anielki i tak mnie jeszcze bardziej zranił wyciągając alkohol
ale to taki szczegół, najważniejszy mężczyzna w moim życiu to mój mąż a on był dla mnie ogromnym wsparciem i tylko to się liczy:-)
Męża już odwiozłam na lotnisko, spotkamy się znowu za około 4 tygodnie :-( smuutno, ale damy radę
Emka gratuluję jeszcze raz, dobrze że jesteście w domu, no a co do personelu to współczuję, pozostaje tylko zapomnieć o tym... mam nadzieję że będzie teraz już wszystko dobrze :-)
katherinne więc jednak jest komplet objawów :-) jak dzisiaj się czujesz?
prija i anilek na finiszu, trzymam kciuki &&&&&&&&&&&&&&&
małgonia gratulacje :-) wesele i ślub to jeden z tych dni w życiu o którym się nigdy nie zapomina, cieszę się że był wspaniały i wszystko się udało, zapraszam do grona staraczek
trzymam kciuki za szybkie zafasolkowanie &&&&&&&&&&&&&&
Loi dobrze że zaciskałaś uda na tym basenie ;-) mam nadzieję ze nic ci się nie przyplęta &&&&&&&&
kobietka to ile już dni nie palenia? jak zapalenie i bóle jajnika, lepiej?
bata co u ciebie?
Neta trzymam kciuki za staranaka &&&&&&&&&&&&&& nie rezygnujcie z tej przyjemności ;-)
Agnieszkaala, Liluś, Juchu jak prace magisterskie? ja teraz muszę się wziąć i dokończyć moją bo ciągle siedzę w 4 rozdziale
jeszcze raz dziękuję że o mnie pamiętałyście, to dużo dla mnie znaczy :*