reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

ello wiemy co przeżywasz,trzymaj się dzielnie.Kłaczkumi moja gin powiedziała podobnie po pierwszym#,dodała jeszcze że lepiej teraz niż póżniej.Ciekawa jestem co teraz powie ,bo gdy zaczęłam plamić i do niej zadzwoniłam to była na urlopie.Pandora napewno się odezwę w sprawie mięśniaków.
A tak wogóle dziewczyny czy to normalne że ból zamiast się wyciszać to się nasila?Nie jest to ból całodzienny, ale wczoraj i dziś złapał mnie taki atak i trzymał przez godzinę..Nie krwawię mocno,wogóle mało krwawiłam i nie odczuwałam bólu po podaniu cytoteku w szpitalu.Szczerze mówiąc nie wiem kiedy wypadła ze mnie dzidzia, na drugi dzień gdy mi po usg powiedzieli że jest po wszystkim nie mogłam uwierzyć.Teraz się martwię czy wszystko jest ok...Jestem już 5 dni po poronieniu..

Dorotko ja miałam tak że po samym zabiegu bolało mnie dosyć mocno przez 2 dni, potem 2 dni nic, a jak złapało mnie po kilku dniach to myślałam że zwariuję i żaden lek przeciwbólowy nie działał. Wyleciało ze mnie kilka konkretnych skrzepów na nastepny dzień i ustało. Po poprzednim łyżeczkowaniu bolało mnie cały czas ale mocniej krwawiłam a teraz tylko miałam plamienie od czasu do czasu...Zawsze organizm jakoś inaczej może reagować. Na razie się nie denerwuj, myślę że przez 3 tygodnie dużo może się dziać. Ja też dopiero w przyszłym tyg idę na kontrolne USG (3 tyg po zabiegu) i zobaczymy;-)
 
reklama
Enya, we wtorek rano. I mam nadzieje ze zobaczymy bijace serduszko...
Dorota, gin miala racje na pewno co do "lepiej teraz niz pozniej" - z dwojga zlego wole w poczatku ciazy, niz pozniej, kiedy czuje sie juz ruchy, lub zeby dziecko odeszlo po urodzeniu... Tak mysle. Poza tym.. Co miala Ci powiedziec? Przyczyny poronienia nie mogla znac, przyjela wartosc statystyczna - poronienie z niewiadomych przyczyn uznaje sie pierwotnie za przypadkowe. Widzisz... Poronilam 3 razy - za pierwszym razem dziecina umarla, za drugim mialam ciaze bezzarodkowa (dwa poronienia, a przyczyny rozne) i za trzecim dzieciatko odeszlo, choc tez nie wiadomo czemu. Przynajmniej jedno poronienie nie bylo powiazane przyczynowo... Wspolczuje Ci... Niestety zeby szukac przyczyn, trzeba czekac do 3 razy, chyba ze zaczniesz robic badania na wlasna reke... Wysoce prawdopodobne jednak, ze to byl zbieg okolicznosci i kolejna ciaza zakonczy sie sukcesem.
 
Ello witaj. Bardzo mi przykro, że i Ciebie poronienie spotkało. Tule Cię i zapalam dla Aniołka światełko.
Loi mnie też muli i wydaje mi się, że to przez duphaston, gdzieś czytałam, że taki skutek uboczny.
Kłaczek,Pleni wiem, że suwaczek niczego nie zmieni,ale jakoś boje się cieszyć, boje się, że pewnego dnia się obudze i czar pryśnie. Dopóki nie usłysze serduszka nie jestem w stanie cieszyć się ciążą. Jestem pozytywnie nastawiona,ale boje się cieszyć. Boje się rozczarowania, ból.
Kłaczku spoglądam na Twój suwaczek i tak jakbym patrzyła na swoją ciąże. We wtorek będe mocno za Ciebie trzymała kciuki!!!! O której masz ten scan?
Enya i jak spotkanie z mężem? Miło było? Urazy poszły w niepamięć?
 
kłaczku ja nie mam żalu do niej, że tak powiedziała, dla lekarzy to nie pierwszyzna,tak bywa i tyle..Mam do niej żal, przy drugiej ciąży, że mnie nie uprzedziła o konsekwencjach posiadania mięśniaków w ciąży i do siebie że nie doczytałam o tym na necie- może gdybym była uprzedzona a ona tego nie zbagatelizowała byłoby inaczej.Ale nie ma co gdybać, trzeba złapać byka za rogi i do przodu.
 
One More Time nam pani doktor z poradni genetycznej też wspominała że rzadko coś wychodzi nie tak w badaniu kariotypu. No ale wyszła mi trombofilia wrodzona o której dowiedziałam się dopiero po 4 poronieniu. Ogólnie przekonałam sie że nasz organizm to jest jedna wielka maszyna która czasami zawodzi i się psuje. Moja popsuła się już kilka razy bo mam ogromne przekonanie że to ja wyprodukowałam przez moje PCO wadliwe jajeczka. I nie da się z tym nic zrobić za bardzo....
Wiem jak to jest cholernie ciężkie - sama nie wiem co dalej mam robić, boję się masakrycznie zdecydować na ponowną ciążę z ryzykiem kolejnego poronienia. :no: Niestety i tak ostateczna decyzja będzie należała do Ciebie i Twojego męża.
Mnie dzisiaj jest szczególnie źle, od rana jestem w stanie kłótni z moim meżem (przyjechał wczoraj) ponieważ zaczął się że mnie wysmiewać że ja już postawiłam diagnozę dlaczego tak się dzieje z poronieniami, czy na pewno te wszystkie badania będą nam potrzebne, że on może co miesiąc nie dać rady przyjechać itd itp. Już nie mówiąc o tym że nawet mnie nie przytulił, nie powiedział że damy sobie radę, że będzie mnie wspierał . Jedno wielkie nic....Wiem że powinnam sie przyzwyczaić do jego charakterku ale jakoś opornie mi to idzie. Zawsze mnie rozczarowuje....Powiedziałam mu że jeśli uważa to wszystko za głupotę i moją winę to możemy sie rozwieść. To jeszcze bardziej mnie o*******ił....Bez jego wsparcia choćby najmniejszego nie wiem czy dam radę, nie ukrywam....Rozważam czy jest sens jutro jechać do tej Łodzi z jego podejściem i wydać kupę pieniedzy na badania w które mój mąż nie wierzy.
Tak więc Liluś widzisz że ja też mam z facetem przerąbane!!! I dzięki dziewczynom tutaj jeszcze nie zwariowałam....

Loi &&&&&& za objawy ciążowe!!!!
Kłaczku a Ty nie długo masz USG??? Trzymam tak samo mocne kciukasy!

Ello prawdopodobnie nie dowiesz sie nigdy dlaczego tak sie stało:-(.Faktycznie wiele pierwszych poronień zdarza się przypadkowo i jak powiedziała mi pani genetyk - w 70 % winne są aberracje chromosowe u płodu czyli jak to napisała Kłaczek - następuje selekcja bo dziecko nie miałoby szansy przeżyć...Ale już więcej może sie to nie powtórzyć a Ty urodzisz zdrowego, pięknego dzidziusia!!. Jeśli chcesz możesz przebadać się bakteriologicznie, wirusologicznie, zbadać tarczycę, zespół antyfospolipidowy, antykoagulat tocznia, ANA, no i progesteron.

enya faceci inaczej to wszystko przezywają ale to nie znaczy ze mniej niz my, tylko wydaje mi sie ze bardziej wszystko chowają w srodku i nie lubia o tym za wiele rozmawiac.
Tak wiec nie przejmujmy sie tylko dzialajmy. Najlepiej jak najmniej mowic o tych zmartwieniach przy mezach na szczescie tu na forum mozemy sie wyżalać do woli..
Zauwazylam ze faceci lubia silne kobiety, ja taka nie jestem wiec postanowilam ze bede udawala silna, nie chce zeby patrzyl na mnie codziennie jak placze i jestem zmartwiona bo wiem ze to w niczym nie pomoze. Ostatnio bardzo sie zaniedbalam przytylo mi sie, przestalam sie ladnie ubierac... Musze cos z tym zrobic, juz dosc uzalania sie nad sobą!!!
 
Dorota, o to tez bym miala do gina zal. Powinien powiedziec co sie z miesniakami wiaze, to jego obowiazek. Natomiast do siebie zalu nie miej - to ginka zawalila, Ty nie masz obowiazku wiedziec, nie masz obowiazku szukac wiedzy, bo powienien ja miec lekarz prowadzacy Twoja ciaze, lekarz ktoremu ufasz.
Moze Cie rozbawie... Kiedy zaszlam w ciaze z Karolem, w pewnym momencie wyslali mnie na konsultacje do lekarza specjalisty (to sie w szpitalu odbywa), jako ze ja w wieku cokolwiek na mloda mame przeterminowanym, w dodatku BMI delikatnie zawyzone... Pierwsze co mi lekarka wyskoczyla, to czy ja chce ciaze utrzymac.:szok: E... ehm... ze co prosze?? Powiedzialam, ze dziecko popelnilismy z premedytacja, wrecz walczylismy troche o to, wiec zdecydowanie tak. Na co ona mi zaczela wyliczac... Ze moge miec w ciazy cukrzyce, nadcisnienie, holestaze, gestoze, krwotok w przebiegu porodu, ze dziecko moze miec wady genetyczne, hiper- lub hipotrofie, nasilona zoltaczke okoloporodowa, cukrzyce wrodzona (ja nie jestem diabetykiem) i w ogole jak ja tak sluchalam, to zastanawialam sie powaznie, czy ona mi nie chce uswiadomic ze trzeba to szalenstwo przerwac bo nawet jak mnie ciaza i porod nie zabija, to urodze potwora, mutanta, jakis koszmar senny albo skrzyzowanie kozla z mulem.;-) Ciaza byla ksiazkowa, pod koniec ciazy juz spytalam polozna, czemu w szpitalu tak mi lekarka probowala strachu napedzic... "Bo oni musza uprzedzic o wszelkich mozliwych komplikacjach, jesli tego nie zrobia, a cos sie podzieje ludzie ich po sadach ciagaja." :-D
Jak widzisz wiec mozna przegiac w druga strone.
Lilus, tak - faceci przezywaja inaczej. Oni nie chca rozmawiac, gdyby sie dalo cos z tym zrobic to by dzialali, ale ze dzialac sie nia da, czuja sie bezsilni, troche jakby to oni zawiedli. Jak nie moga z tym nic zrobic, czuja sie zle i nie chca o tym gadac - gadanie i tak przeciez nic nie zmienia. Warto rozmawiac nawet z facetem na ten temat, ale nie drazyc bo sie wkurzy tylko. Plakac... Jesli potrzebujesz placz. To nie tak, ze oni wola silne kobiety - oni sa bezradni widzac nasz bol i nie mogac nic zrobic i dlatego sie wkurzaja...
 
Ello my się znamy ze staraczek styczniowych, szkoda, że musiałaś trafi również tu, ale na pewno uzyskasz tu wspaniałe wsparcie, pomimo powodu, dla którego się tu wszystkie znalazłyśmy atmosfera jest cudowna.

kłaczek to ja już zaczynam trzymać kciuki za wtorkowa wizytę &&&&&&&&&&&&

enya za jutrzejszą wizytę również &&&&, mam nadzieję, że jednak jedziecie.

agnieszkaala niedługo wstawisz suwaczek, po serduszkowej wizycie, wierzę, że już wszystko dobrze będzie :tak:
 
Tylko 2 lekarzy ciąży prowadzić nie może… i zonk….

A dlaczego nie można chodzić do dwóch lekarzy, wydawało mi się że to nie jest problem?

ello witam cię i współczuję, zapalam światełko dla kruszynki
[*] to normalne że się teraz boisz o kolejną ciążę, wszystkie przez to przechodzimy :( ja na początku w ogóle nie myślałam o żadnym zachodzeniu w ciążę, dopiero teraz gdy już żałoba i rozpacz przycichły... może też potrzebujesz więcej czasu

enya, liluś faktycznie macie ciężko ze swoimi facetami, ale kłaczek ma trochę racji, oni nie lubią kiedy nic się nie da zrobić, a my wtedy lubimy przynajmniej to obgadać i gadanie nam pomaga. Nie trzeba zgrywać twardzielki tylko czasami coś im wytłumaczyć, bo jak facetowi nie powiesz o co chodzi.... to on nie wie o co chodzi :-) mój mąż na szczęście był i jest dla mnie wsparciem nr 1 w każdej sytuacji ale i tak czasami przydałaby mi się koleżanka której mogłabym wszystko opowiedzieć, nie mam jej, więc wy pełnicie jej rolę, dziękuję dziewczyny :*
 
Edyta89 możesz chodzić do dwóch lekarzy, ale z tym prowadzeniem ciąży przez dwóch lekarzy może być taki problem, że ten ci karze brać jakieś leki, a drugi powie, że absolutnie nie, no i którego wtedy posłuchasz?
 
reklama
Dorotko, pisze z komorki, wiec ciezko mi sie dokopac do poprzednich postow a niestety nie pamietam, czy mialas lyzeczkowanie. Mnie po wyjsciu ze szpitala nic nie bolalo, plamilam sobie na jasnorozowo przez ponad tydzien (pamiec ulotna, juz nie pamietam, ile dni dokladni, ale ponizej 2 tygodni). Jezeli bol sie nasila to zglosilabym sie do lekarza, zeby wykluczyc infekcje. Czy dostalas antybiotyk?

Mezczyzni roznie reaguja. Moj przezywa zupelnie inaczej, niz ja, ale nie mniej intensywnie, nawet podejrzewam, ze bardziej. Nie chce rozmawiac o wszystkich technicznych aspektach, nie chce sie zastanawiac, z czego to wyniklo i jakie sa dalsze rokowania, chce zdac sie na nature i drazni go, jak ja podejmuje temat w takim kontekscie. Ale bardzo, bardzo, bardzo chce zostac tata i juz teraz doklada wszystkich staran, nawet sam wynalazl jakies cwiczenia relaksacyjne i lekarstwa na plodnosc dla siebie, niedawno mi sie przyznal :D Jakbysmy w tym cyklu zaszli szczesliwie w ciaze to dziecko byloby tak wystarane w kazdym szczegole, ze powinien wyjsc nie dosc, ze geniusz, to jeszcze wyjatkowo urodziwy :D Ale niestety wyglada na to, ze nic z tego, wiec w przyszlym cyklu trzeba bedzie znowu starac sie na maksa.
 
Do góry