reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Anilek trzymam kciuki za pozytywny test!!!
Magda88 kochana może to początek jakiej choroby np grypy i skąd ta temperatura? albo może jakieś zapalenie się zrobiło w macicy? Najlepiej zadzwoń do gina jak to nie objawy na grype.
Karola zdrówka dla Alutki!!! Nie sądziłam, że i choroby Nas połączął.Kochana moja Ala jak była maluszkiem też miała jelitówke i obyło się bez szpitala!! Najważniejsze, żeby dużo piła!!!!
PolnaN bardzo mi przykro:( zapalam światełko dla Twojego Aniołka!!!!! Ja długo krwawiłam bo prawie 3 tyg z małymi przerwami, potem zaraz przyszłam miesiączka i trwawiłam następne 2 tyg. a miesiączke miałam dokładnie 28 dni po zabiegu, następno 31 po miesiączcze.
 
reklama
Karola - wiem że oboje jesteście rodzicami ale Ty już zdążyłaś ją poznać i nawiązać z nią więź jak była w brzuszku a dla niego to jest nowa osoba, którą musi dopiero poznać. nie mam doświadczenia z dziećmi i tatusiami ale np. wiem że na mojego męża by żadna terapia szokowa nie zadziała, wręcz przeciwnie. on jest taki że jak czegoś nie chce to im więcej będę mu o tym gadać i go do tego zmuszać tym bardziej on tego nie będzie chciał zrobić i się nastawi negatywnie.
Magda - ja na początku ciąży miałam podwyższoną temperaturę ale nie jakoś drastycznie tylko lekko powyżej 37
Polna - strach będzie zawsze, ale czy to że się boimy jest wystarczającym powodem żeby nie zawalczyć o dzidziusia? dla mnie nie było. ktoś mógłby patrząc na moje daty powiedzieć że jestem masochistką, ale ja miałam jasno wytyczony cel - macierzyństwo. wiedziałam że kiedyś się uda (nie zakładałam takiej opcji że nie będę mogła mieć dzieci) i wiedziałam że jedyne co mogę zrobić to walczyć jak najszybciej bo nie wiedziałam ile się z tym zejdzie a im jestem młodsza tym lepiej. oczywiście gdyby mi lekarz kazał dłużej odczekać to bym tak zrobiła ale jeśli on powiedział że ciało jest gotowe to ja już tylko musiałam uporać się z moją głową i strachem. lęk towarzyszy mi nadal ale jest schowany w szufladce w ciemnym rogu pokoju moich myśli do którego staram się nie zaglądać, nie mówiąc już o otwieraniu tej szufladki. co do cykli to po pierwszym zabiegu wszystko wróciło do normy - miałam owulację już po zabiegu, przed normalną miesiączką a po drugim to się troszkę rozregulowało bo miesiączka pojawiła się wcześniej, po około 20 dniach ale ja oprócz poronienia miałam też trochę wtedy innych stresów więc możliwe że się to skumulowało i dało taki efekt. kolejny cykl był już zupełnie normalny. tulę Cię mocno!!!
 
agnieszkaala nio daje jej wode-pije nie chetnie,ale musi wiec troszke na sile w nia wpycham tak na 30min przed posilkiem jak juz sie taka glodna troche zaczyna robic.przed tem wypiła tylko 20ml..:-(...po trochu bede probowac.za to ma apetyt,zjadła 110ml i spi:tak:.mam nadzieje,ze obedzie sie bez szpitala.zdrowka dla twojej niuni.bett jak byłam w ciazy to maz bardzo sie deklarował,ze bedzie mi pomagał i owszem bylo tak przez tydzien po porodzie-karmil ja,przewijał,a pozniej jak doszlam do siebie,a u małej zaczely sie problemy i trudno bylo ja nakarmic,bo sie prezyła itd to przestał sie angazowac...wtedy kiedy najbardziej go potrzebowałam...
 
Perełka, PolnaN, witajcie kochane, wszystkie trafiamy tu w bardzo trudnej dla nas chwili. Mam nadzieję, że uda Wam sie przetrwać ten trudny okres. Ja sama trafiłam tutaj niedawno, ale już po kilku stronach wiem dużo więcej i dzięki tutejszym Dziewczynom jestem bardziej świadoma np. o co pytać lekarzy, jakie leki na co. Najważniejsze znaleźć przyczynę niepowodzeń i dobrego lekarza. Piszcie, nie jesteście same!

Polna-N, ja nie miałam zabiegu. W 7 tygodniu lekarz odprawił mnie z plamieniami z pogotowia do domu. Teraz wiem, że wtedy zaczynało sie poronienie tzw. zagrażające. Kazał czekać na rozwój wypadków i powiedział, że ewentualnie wszystko samo sie wyczyści. U mnie trwało ok 5dni. Miesiączka po # przyszła po 27 dniach czyli u mnie cykl sie troszkę skrócił bo zazwyczaj trwał-29-31 dni. Akurat ze skrócenia cyklu się cieszę, zawsze to więcej szans rocznie.

Magda_88, ja miałam raz zapalenie prawego jajnika. Boli sporo bardziej niż owulacja, mocno kłujący ból i hmm.. jest jakby parcie na pęcherz tak jak przy zapaleniu pęcherza. Przemroziłam się kiedyś w zimie przy -36. Idź szybciutko do lekarza, bo to samo nie przejdzie, ja dostałam antybiotyk, nazwy nie pamiętam, wiem że jednorazowo łykało się 2 duże tabletki i że kosztowały 72zł! Tak, po 4 latach pamiętam cenę, bo mnie powaliła, a lek wtedy miał być refundowany ^^

A ja teraz jadę z cyklem zaopatrzona w: clo, folik, a+e, acard, bromek, euthyrox, duphaston i luteinę i testy owu (i to własnie dzięki dziewczynom, które cierpliwie odpowiadały na moje pytania:)
 
Ostatnia edycja:
Karola - głęboko wierzę w to że wtedy gdy się tak deklarował to taki miał zamiar a teraz go to przerosło. z tego co mówiła położna to każda para po porodzie przeżywa kryzys - jedni mniejszy, drudzy większy. chyba nikt nie myśli że ich dziecko będzie cały czas płakało, raczej większość myśli że ich dziecko będzie po porodzie grzecznie jadło i spało a nawet jeśli podejrzewają że może być ciężko to nie zdają sobie sprawy co to tak naprawdę oznacza. ja np. wiem że nie będzie kolorowo ale na pewno nie jestem w stanie sobie teraz wyobrazić co mnie czeka. podejrzewam że Twój mąż nie wyobrażał sobie tego jak bardzo Wasze życie się zmieni, możliwe że czuje się odsunięty na boczny tor, może jest trochę zazdrosny o małą, że teraz całą uwagę poświęcasz jej a nie jemu. jeśli rzeczywiście tak jest i on widzi w niej "wroga" to niekoniecznie chce się nią zajmować. to nie znaczy że on jej nie chce, nie kocha lub wolałby żeby jej nie było po prostu go ta cała sytuacja trochę frustruje, przerasta. to są tylko takie moje podejrzenia wynikające z obserwacji mojego męża w podejściu do moich poronień, do mojej ciąży. wiem że na niego moje żale i pretensje nie działają. paradoksalnie im bardziej jestem na niego zła i mam do niego żalu tym bardziej muszę o tym nie mówić i o niego zadbać. raz w ciąży miałam już mega doła że on chyba nie chce tego dziecka, że ma w nosie mnie i tą ciążę i wtedy zamiast kolejnej rozmowy ze łzami zrobiłam mu "specjalny" wieczór w trakcie którego poświęciłam całą uwagę jemu i jego potrzebom - zadziałało. następnego dnia dostałam kwiatki i dużo pytań o to jak się czuję i o ciążę. nie mówię że każdy mężczyzna tak ma ale raczej większość z nich nie lubi pretensji i wymówek nawet jeśli są uzasadnione. czasem to my musimy być mądrzejsze i schować dumę do kieszeni

Ameritum - trzymam mocno kciuki za ten cykl &&&&&&&&&&&&&&
 
karolcia podczytuje to,co piszesz od samego poczatku i z mojej perspektywy zdaje sobie sprawe jak masz ciezko,ze nie jest tak kolorowo wcale.Najpierw ciaza pelna obaw a teraz tez pod górke.Ale widze tez,ze z czaasem jest coraz lepiej,ze sytuacja sie normuje i pewnie za 3mce zapomisz o tych trudnych poczatkach.
Wspolczuje Ci,ze musisz przechodzic przez takie trudne chwile.
Jednoczesnie mnie to przeraza,ze u nas moze byc podobnie.I mysle jak ja sobie dam rade.
Opieka nad noworodkiem jest trudna sprawa jak widac.Z tego co obserwuje na roznych te trudne poczatki przezywa wiele mam ale pozniej jest coraz lepiej i u Ciebie tez tak bedzie!!!Dajesz sobie swietnie rade!!!
Co do meza to wlasnie classic: faceci tak maja,pewnie czuje sie zagubiony,nie wie co robic,czuje sie odsuniety na boczny tor.
Moj M.czesto mowi,ze czuje sie "wykorzystany" w celu prokreacji a teraz juz sie nie liczy...Wcale tak nie jest.Kocham go i bardzo potrzebuje ale czuje,ze sie od siebie odsuwamy.Prosta sprawa- wspólzycie...praktycznie nie istnieje,lekarz zabronil i juz.Zreszta dla mnie nie ma tematu,ja zyje ta ciaza ale dla niego to pewnie wazna czesc naszego zwiazku,zwlaszcza,ze zawsze dobrze nam sie ukladalo w tej dziedzinie:p
Jak sie dziecko pojawi-tez pewnie nie bedzie mi to w glowie.A faceci tym zyja,dla nich to jest wazne.
Juz teraz widze,jaka jestem samotna w przezywaniu tej ciazy.On nie chodzi ze mna do lekarza,nie interesuje sie bardzo,nawet nie wiem w ktorym tygodniu ciazy jestem.
Czuje,ze to przrodzi sie w kryzys,bo juz sie zaczyna...
Inna rzecz- to ja zajmuje sie zakupami dla dziecka- jego to wcale nie interesuje.Myslalam,ze razem bedziemy kupowac te dzieciowe klamoty ale niestety...zero zainteresowania.Czasem nawet mowi: "po co ci wanienka"?w normalnej wannie dziecko mozna wykapac.Dobre!!!Czasem mam wrazenie,ze to taki glupi bunt z jego strony i proba zwrocenia na siebie uwagi.
Nie wiem jak to bedzie.
 
AniolkowaMamo - jeju zupełnie jakbym czytała o sobie... u mnie było identycznie jeśli chodzi o zaangażowanie męża. dla mnie to było niewyobrażalne ale u niego to zachowanie naprawdę w dużej mierze wynikało z braku seksu i z tego że poczuł się odsunięty. mój brzuch był traktowany jako przyczyna tego braku seksu i stąd jego brak zaangażowania. u mnie naprawdę pomógł taki wieczór dla niego. co prawda seksu nie było ale postarałam się żeby poczuł się zaspokojony i dowartościowany. postaraj się trochę o niego zadbać, nawet jeśli miałabyś się do tego zmusić - bardzo możliwe że to dużo zmieni a jak nie to przynajmniej będziesz wiedziała że się starałaś.
 
Magda88 i co powiedział lekarz?

Co do męża to powiem tak. Mój M obiecał, że będzie dbał o mnie w ciąży, pomagał mi. Pierwszą ciąże na początku miałam zagrożoną,obiecał, że będzie pomagał w domu,nawet plan sobie zrobił np pon odkurzanie,wt mycie podłóg itp,ale na liście się skończyło. W trakcie ciąży robiliśmy remont, ja dzwigałam pudła, na kolanach szorowałam podłóg, mycie ogien itp nikt mi nie pomógł ani rodzice,ani mąż,ani teściowie. Mój M nie rozumie, że nie wolno seksu, przecież on chce więc dlaczego nie można? Ale kupował ze mną ubranka,. chodził na wizyte,zawsze miał więcej pytań do gina niż ja,ale na tym się kończyło. Uważał, że ciąża to nie choroba i ja mogę wszystko robić. Sama musiałam dzwigać zakupy,bo przecież mogę. To chodziłam kilka razy do sklepu, żeby się nie przemęczać i wnosiłam na 4 piętro. W drugiej ciąży uważał, że skoro urodziłam zdrową córkę to tym bardziej mogęwszystko robić, wymiotowałam okropnie, spać mi się chciało,ale oczywiście nie pomógl mi w porządkach, Alą się nie zajął, a jak poroniłam to bym zdziwiony jak to się mogło stać skoro ciąża to nie choroba .Ale jak Ala się urodziła to bardzo pomagał: on przez pierwszy kilka miesięcy kąpał Alusie, angażował się w przebieranie, przewijanie, zabawy. Gdy Alutka miała kolke do bujał, nosił calą noc, a potem szedł do pracy, wstawał czasami do niej w nocy. Więc w niektórych aspektach cudowny mąż, w innych dupek.
 
reklama
tak czytam co piszecie i stwierdzam, ze duzo facetów ma w sobie coś z cudownego księcia i coś z wielkiego dupka...

Ja jak lezałam w poprzedniej ciazy to raz na 2 dni przychodziła dziewczyna posprzatac, (młoda 17-letnia soasiadka) codziennie miałam obiad przywieziony wiec tylko lezałam.... Asia była u moich rodziców wtedy...

W ciazy z Asią tak jak teraz nie pozwala mi nosic, tylko tyle co codziennie zakupy typu chleb i cos do chleba... kaze duzo odpoczywac choc czasem sie czepia ze jest bałagan... ale ja sie nie zmuszam do niczego.. jak czuje sie na siłach to wszystko jest zrobione a jak nie to nic nie robie i mam w d....

Ubrania to moja działka, nie ma szans by moj R ze mna na zakupy polazł, ale ja sie z tego ciesze...

Jak Asia sie urodziła to mi duzo pomagał... pierwsze tyg kąpał bo ja sie bałam, wydawało mi sie ze mam za małe rece.... hihihiih, karmic nie mogł bo cycka nie miał hhhihi, ale przewijał, chodzilismy razem na spacery, czasem chodził sam a ja spałam jak była ciezka nocka... kazda wizyta u lekarza czy ze szczepieniem była wspolna, uwielbia zabawy z córką, jest kochanym tatą aczkowlniek bardzo wymagającym i konsekwentnym...
Są tematy w których moge na niego ponarzekac... ale ogolnie źle nie jest....
 
Do góry