reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

lena tak jak dziewczyny piszą to tylko i wyłącznie wasza decyzja i nie ma w tym przypadku odpowiedzi czy robisz dobrze czy źle. Ja nie dałam rady pochować mojego synka, ale nie żałuję mojej decyzji. Moja żałoba i tak trwała rok a nie wiem jak bym to wszystko zniosła gdybym musiała jeszcze przeżyć pogrzeb. Moim dzieckiem zajął sie Terenowy Komitet Ochrony Praw Dziecka a ja zapalam świeczki za niego często w kościele a jak tylko jestem w Pl to idę na cmentarz i zapalam znicz przy grobowcu dzieci nienarodzonych.

Duncus psychicznie czuję się dość dobrze. Świadomość, że serduszko jeszcze nie zabiło dużo mi daje. Jest mi się łatwiej z tym pogodzić, niż gdybym widziała je na usg. No i nastawienie jest inne, człowiek już liczy sie z tym, że II kreski wcale nie oznaczają jeszcze zdrowego, ślicznego bobaska po 8 miesiącach. Żal jest oczywiście, ale próbuje sie pocieszać tym, że udało nam sie zajść, bo juz sie baliśmy, że coś jest nie tak. jak tylko dostanę @ działamy szybko od razu, póki ciążowe hormony są.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witam dziewczyny naprawde powiem wam że gdy poroniłam to nie mogłam patrzeć na KOBIETY W CIĄŻY wszędzie je widziałam i jeszcze te z papierosem to normalnie brała mnie nerwica ale co nic nie mogłam z tym zrobić trzymajcie sie ciepło bo do tej pory gdy czytam o poronieniu to łzy w oczach mam ale trzeba próbować i napewno każda kolejna ciąża to wielki strach ale bedzie dobrze :-)
 
Lena, tule Cie mocno, oczywiscie nie ma takich slow, ktore moglyby ulzyc w Twoim bolu. i my wszystkie wiemy o tym najlepiej. to jak zrobicie. zalezy wylacznie od Was i na nikogo sie nie ogladaj. to Wasze zycie, Wasze dziecko i nikomu nic do tego. zrobcie tak, jak Wam serce dyktuje. Nikt nie ma prawa Was oceniac.

Aniolkowa. mamo, Ciebie tez tule.i popieram, jesli macie ochote, to dzialajcie. tak jak napisalas, najwazniejsze ze zachodzisz, to juz jest spory sukces.

Buziaki dla Wszystkich
 
miłego dnia dziewczyny...

dziś wracam do pracy - nie będę więc zaglądać już tak często...

czas też mi już wrócić do życia... do uśmiechu, towarzystwa i tak też czynić postanowiłam...

dzięki wam, przeczytałam dwa blogi w ostatnich dniach: o Ani co wbrew temu że śmierć się na nią czai jest najbardziej pogodną, pełną życia istotą jaką znałam... Ania była nieledwie rok młodsza ode mnie odeszła w tym roku... pokazała mi że szczęścia trzeba szukać w rzeczach małych, a czai się ono wszędzie - szukajmy go więc jak wielkanocnych jajeczek... Andzia i jej nieborak - Onet.pl Blog
Drugi to o małej dziewczynce i jej mamie, które z uśmiechem na twarzy i łzami w oczach udowadniają światu że chore dziecko nie musi być warzywem... Kochamy Laurę

dziewczyny - pozytywnej energii wam życzę! pogody ducha w tych całych zmaganiach i wiary...
Wesołych świąt...

PS. postaram się zaglądać choć czasem...
 
Witajcie dziewczynki witam się po weekendzie , byliśmy odwiedzić 3 miesięcznego bobaska u siostry M trochę go potrzymałam i się rozmarzyłam , no rozpływałam się nad nim jest kochany :-) ja też chcę takiego bobaska i każdej z Was takiego życzę:)przesłodki , przespokojny prawie wcale nie płakusiał tylko sie bulwersował jak go mama położyła do łóżeczka.
Pozdrawiam
Stonoga - widzę ,że jesteś nowa u nas rozgość się i zostań z nami gratuluję córeczki i dzięki za pozytywne informacje ,które nam przekazałaś:-)
Lena- to jest Wasz decyzja jeśli nie dasz rady to nikt Ci tego za złe mieć nie będzie , zrobicie tak jak czujecie, przykro mi ,że tak cierpisz jestem całym sercem z Tobą.
Aniołkowa Mamo - tulę cieplutko.
 
wczoraj nie krwawiłam cały dzień... ale jak w nocy sie zaczeło to czułam się paskudnie....dziś mój narzeczony musiał wrócic do pracy wiec zostałam sama...troche juz sobie popłakałam...kurcze to ciągle boli jak pomysle jakie mielismy plany... że ochrzcimy w Polsce na święta to czuje jak mi serce zapada...;(...teraz najlepiej to czuje sie w domu...chowam się przed światem...nie umiem sie sztucznie usmiechac...byłam wczoraj w kościele...i wiecie co tam byle tyle dzieci płakały a mi było tak ciężko...rany jak to boli!!!!!! :(
 
Lena- przytulam , musi być Ci bardzo ciężko , a może warto by pomyśleć o jakimś psychologu jakiejś pomocy specjalisty mi bardzo pomógł lekarz mogłam się wygadać wypłakać wyrzucić z siebie żal po stracie , fakt ,że u mnie było bardzo źle bo ja wylądowałam w psychiatryku i miałam omamy pamiętam jakby to było dziś , siedziałam w ubikacji i słyszałam jak dziecko płacze woła mamo , ja wyszłam na klatkę ,a tam nikogo nie było do tego stopnia przeżywałam to co się stało.Przytulam jeszcze raz cieplutko.
 
Witajcie!

Wszystko wskazuje na to że z październikowych mam przeniosę się tutaj :( Jeszcze nie poroniłam, dziś zaczął się 11 tydzień. Tyle planów, radości umarło. Mam jeszcze małą iskierkę nadziei, ale ona tli się niezauważalnie.... Może zacznę od początku. Mam 27 lat i 7letniego synka. Pierwsza ciąża była książkowa, synek zdrowy jak rydz. We wrześniu ubiegłego roku miałam pewien epizod, ale nie potwierdzony, raczej przypuszczenie o poronieniu samoistnym w pierwszych dniach, czy tyg. Było to dziwne bo niby miałam okres o czasie, ale po tym za pare dni znów krew, następnie za 2 dni znów i z głupoty zrobiłam test. Kreski były dwie na 2 testach choć bardzo słabe, na 3 już nie było wcale. Poszłam do lekarza, ale ciąży nie było widać na usg.... zostało tylko przypuszczenie że mogło tak się stać..... Teraz w lutym znów zobaczyłam dwie kreseczki, tak się z mężem cieszyliśmy!!!! Pierwsza wizyta w 6 tygodniu- wszystko w porządku, na usg wiele nie było widać ale ciąża była.... Czułam i nadal czuję się dobrze, może czasem zmęczenie daje mi w kość i ta ciągła ospałość..... Kolejna wizyta- czwartek 29 marzec :(:( Wszystko w porządku, badanie normalne, macica powiekszona, badania wszystkie dobrze wyszly dopoki lekarz nie wykonał usg. Okazało się że pęcherzyk jest pusty!!!!!!!!!! To jakby los dał mi w twarz! Pod moim sercem nie ma już dzieciątka, prawdopodobnie obumarło bardzo wcześnie, może nawet się wchłonęło. Byłam tak zaskoczona i myślałam że serce mi pęknie z żalu.... nadal tak jest. Moje marzenia prysły jak bańka mydlana a pytanie dlaczego mi sie to przydarzyło ciągle siedzi w głowie. Wiem że nie jestem sama, że to nie tylko ja, ale to nie jest pocieszenie bo tak mi żal kobiet które tracą swoje aniołki...... To niesprawiedliwe. Staram się to sobie jakoś tłumaczyć, że tak miało być, ze moze moje dziecko byloby chore i cierpialabym nie tylko ja ale i ono. Wiem jak zyje sie z takim dzieckiem, mój brat miał porażenie mozgowe i całe 18 lat zył w bólu i cierpieniu, a rodzina wraz z nim.....
Marzę żeby to wszystko okazało się koszmarem, 12 kwietnia mam jeszcze kolejne usg dla potwierdzenia, a później szpital gdzie wyrwą mi kawałek "serca" :(:( Chyba że zaczną się bóle i krwawienie to mam jechac wczesniej. Narazie nic sie nie dzieje... Jestem zdruzgotana, smutna, wściekła.... różne emocje przeplatają się w moim sercu.

Podziwiam każdą z Was razem i z osobna za siłę i tak mi smutno razem z Wami!
 
Diana bardzo mi przykro:( Przykro mi,że cierpisz ale mam nadzieję,że to jakaś pomyłka,że jeszcze wszystko będzie dobrze. Ile tygodni przerwy było między pierwszą wizyta a tą teraz?
 
reklama
Diana D- Witaj u nas , bardzo mi przykro kochana z powodu tego ,że Ci się to przytrafiło :-(,ale może jeszcze jest nadzieja może okaże się ,że to jedna wielka pomyłka ... zostań z nami i napisz koniecznie co się okaże na kolejnym badaniu , przytulam cieplutko , co do tej Twojej sytuacji z pozytywnymi testami to ja też miałam podobny przypadek , zrobiłam test dzień przed spodziewaną miesiączką i wyszły dwie kreseczki byłam szczęśliwa ,a następnego dnia przyszła @ i wszystko rozwiała do tej pory myślę ,że coś się zadziało tylko organizm zrobił selekcję tak mówię lekarze ,że natura robi swoje to smutne i ciężko się z tym pogodzić ja jednak wiem ,że czasem kobietą pomagają leki ,zastrzyki cleaxen bardzo wielu kobietką tutaj pomogły , warto popytać lekarza o ten lek.
 
Do góry