Aniii nie martw się poradzicie sobie. W przeciągu naszego małżeństwa ja przez ponad pół roku nie miałam pracy, a potem mąż 2 razy pracę tracił i ponad pół roku szukał i dało się przeżyć. Zacisnęło się pasa, zacisnęło zęby i nie brakowało nam ani na opłaty, ani na jedzenie - jakby kasa z nieba spadała
a nikt nam nie pomagał
Enya zaciskam mocno i nie puszczam
Hona mi lekarz powiedział, że taka temp to norma, martwić się trzeba od 38 w górę
Ainhoa to jesteś w bardzo podobnej sytuacji jak ja. Też się martwię, czasem zamartwiam i jest to silniejsze ode mnie. Boję się drugiej straty, a ja z natury jestem pesymistką. Żyję od wizyty do wizyty, jak lekarz powie, że wszystko ok to mam spokój tydzień, a potem znów stres. Po prostu się boję i to jest silniejsze. Cieszę się też
Ja zaszłam po poddaniu się po 8,5 latach
Też uważam, że dużo jest niesprawiedliwości. Pracuję w szkole i widzę patologie, gdzie matki zachodzą z 5 dzieckiem, a one biedactwa zero opieki, albo każde w innym domu dziecka, a rodzice mają ich gdzieś.
A tyle rodziców chciałoby choć 1 i nic. wrrrrrrrr
Kobietka no to zaszalałaś. Ja jestem po wypłatce, ale pogoda nie zachęca mnie do wystawiania nosa na zewnątrz. A poza tym jak policzę, że muszę kupić leki, witaminki, święta, wizyta u lekarza, prenatalne, lampe do pokoju... To mi się odechciewa kupowania sobie czegokolwiek ;/
ehhhh coś mnie ta pogoda i brak słońca źle nastraja
Hona dobrze dobrze, prześlij trochę tych fluidów, bo u mnie na minusie z optymizmen
i cieszę się razem z Tobą