Hej dziewczyny
Wczoraj moi mezczyzni mnie odwiedzili po poludniu dopiero, po sniadaniu moj malz zabral synka na spcer na plaze i maly sie bawil w piasku,, a potem maly zjadl i R go tutaj przywiozl. Synus najwyrazniej w lepszym nastroku, chociaz dalej marudzi przez zabki, ale chyba jest szczesliwy, ze tatus nocowal z nim w domku i potem spedzili meskie przedpoludnie. Chociaz nie jest latwo, ale zdecydowalismy, ze moj maz bedzie spal w domu z malym, a my tutaj damy sobie rade, sa telefony, wiec jakby co bedze do malza dzwonic, ciezko mu, bo wolaby miec nas wszystkich obok siebie i wszystko kotrolowac, ale sie nie da i bedzie z RJem spedzal wiecej czasu w ciagu dnia, jakos pogodzi prace i dom i szpital, chociaz juz widze po nim, ze zmeczony, ale twardo sie trzyma. Moi mezczyzni przyniesli mi bukiet czerwonych roz i paczke m&ms, ktore uwielbiam, to taka nasza tradycja, ze jak Marc wytrzymuje kolejny tydzien w moim brzuszku dostaje od nich cos takiego, a potem slodkie buziaki
, wiec oby Marc dluzej w brzuszku wytrzymal, to jeszcze pare bukietow dostane. RJ byl szczesliwy, a potem usnal z nadamiru wrazen, wiec malz wzial go spiacego i zabral do domu, potem dzwonil do mnie, ze maly jak sie obudzil to plakal i pytal tylko mama,mama, a potem R go wykapal, przebral i uspil, pospiewal mu troche i poczytal ksiazeczke i synus usnal. R dzwoni dosc czesto, wiec przynajmniej tak mamy czestszy kontakt, a ja oczywiscie przplakalam pol nocy. Dostalam nagane, ze glaszcze i dotykam czesto brzuch i to moze przypieszyc skurcze i akcje porodowa, wiec staram sie trzymac rece z daleka od brzuszka, co latwe nie jest. Wieczorem mialam lekkie skurcze i w nocy, brzuszek troszke twardnial, ale przeszlo. Wiec walczymy dalej. Niedlugo przyjdzie moj malz z synkiem, bo bede miec badania i chca byc na USG i zobaczyc to nasze cudo i mam miec jeszcze inne badania, wiec trzymajcie kciuki,a by wszystko bylo ok i aby Marc wytrzymal jeszcze troszke w brzuszku, bo boje sie okreopnie,a kazdy dzien dluzej w moim brzuszku zwieksza jego szanse, ze wszystko bedzie ok... Lekarz mowi 3 tygodnie, wiec walczymy pelna para, ja sie nie poddam dopoki jest nadzieja...
ilona1990- moj ma 25, jest ode mnie rok mlodszy i juz mowi, z eniedlugo zacznie siwiec po naszych przygodach..
kobietka- dziekuje za wsparcie, bardzo nam potrzebne...
Za wszystkie dziewczyny sciskam mocno kciuki i zycze calego serca, aby kazdej z Was cie udalo, nam sie udalo pomimo problemow, wiec kazdej z Was sie uda... moj malz mowi, ze kazdy moze zdobyc ksiezyc bez wzgledu na wszystko i ja w to wierze, on wie co mowi....
Uciekam dziewczyny zaraz, bo bede miec badania,buziakuje