reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Poroniona czyli ciąża na razie utrzymywana w tajemnicy ????????? Wiadomo ze tak lepiej, mój tez jest za tym aby do 2 tyg nic nikomu nie mówić w rodzinie ,no zobaczymy jak to bedzie w praktyce, pewnie tak łatwo nie bedzie bo ja te 3 ciążę znosiłam okropnie wiec sie nie da nie zauwazyć ze cos jest nie tak jak całymi dniami zygam jak kot :(((((((
a własnie ostatnio rozmawialismy z moim i postanowilismy ze jak wszystko bedzie dobrze gdy zajde to nie bedziemy chcieli znać płci dziecka, niech to bedzie taka niespodzianka przy porodzie :):) podoba mi sie ten pomysł na dzien dzisiejszy ale ze ja jestem w gorącej wodzie kąpana wiec na 80% ze wytrzymam :) :) hihi :)
 
reklama
poroniona84, wow - gdybyś mi to kilka dni temu powiedziała, zanim mój organizm zaczął działać, to pewnie nieźle bym się wystrachała... Fakt, że i tak miałam niezłego pietra, ale na szczęście był ze mną cały czas mój M. i staraliśmy się mieć wszystko cały czas pod kontrolą, a w razie czego szpital mamy praktycznie pod nosem i pewnie stąd takie podejście... A do tego mam w pamięci wizyty w szpitalu przy poprzednim poronieniu, kiedy to mimo dość konkretnego już krwawienia, lekarzom jakoś się nie spieszyło, żeby mnie "wyczyścić", tylko kazali porobić badania na krzepliwość, elektrolity i grupę krwi i dopiero po 3 dniach kazali się zgłosić z wynikami na zabieg (którego w efekcie na szczęście nie miałam, bo organizm sam zdołał sobie za te 3 dni poradzić)...
A co do wieku ciąży, to tym razem było puste jajo płodowe, więc raczej ciężko byłoby tu liczyć realny wiek ludka, bo go po prostu nie było... :-( Natomiast mój organizm jak najbardziej był w ciąży i to nawet na podstawie obserwacji i realnych odczuć śmiem twierdzić, że był do niej lepiej przygotowany, jak za pierwszym razem (tylko widocznie cholerna genetyka zawiodła), więc postanowiłam przyjąć, podobnie zresztą jak kłaczek, że za definitywny koniec uznam moment "opamiętania się" organizmu i rozpoczęcia krwawienia...
 
Poroniona, nie wiem czy wiedza... Nie wiemy jak szybko po poronieniu ta dziewczyna wrocila do pracy ani jaka to byla praca. NIe wiemy tez, czy sprawdzili jej czy sie macica oczyscila do konca. Z mojego doswiadczenia wynika ze poki sie nie oczyscila, to cos sie tam ciagle mazalo i papralo, a przestalo w dzien po odejsciu tej resztki. Poronienie naturalne jest naprawde ok, tyle ze nawet bez "sensacji" traci sie sporo krwi i trzeba potem sie oszczedzac. Fakt, po zabiegu dochodzi sie do siebie szybciej, ale jest to inwazyjne, jest to ingerencja w endometrium, wiec majac wybor wolalam tego uniknac i nie zaluje.
Jeszcze nikomu nic nie mowisz o ciazy? No, my w sumie tez zaczelismy "puszczac pare" tak naprawde po scanie, kiedy wiedzielismy juz na 100% ze mamy Jajkokaskadera.

W sumie ja tez mam w podpisie za pierwszym razem date poronienia, ale z tygodniami zycia dziecka. Tak naprawde, poronilam w 10 tygodniu, ale dzieciatko umarlo osmiotygodniowe i to sie dla mnie liczy. A za drugim razem byl pustak, wiec licze date rozliczenia sie z natura jako te majaca znaczenie bo przeciez innej w tym wypadku nie bylo.

Przespalam popoludnie. A, mam w nosie - zaczela mnie bolec glowa i do niczego innego sie nie nadawalam. Wstawszy, zjadlam parowy - chyba blad bo wybieraja sie z powrotem, ale o melonie caly dzien to jakby malo madre by bylo. Na obiad zupelnie nie mam ochoty... Kurcze, apetyt mi siada - lepsze to niez wieczny glod.:tak:
 
Ostatnia edycja:
Wracając do historii to szczegółów niestety nie znam (poronienie w którym tc i jak ciężka praca) ale niestety zakażenia wewnątrzmaciczne się zdarzają i trzeba brać na to poprawkę. Nie to że jestem jakąś zwolenniczką łyżeczkowania- nic z tych rzeczy, sama broniłabym się rękoma i nogami przed zabiegiem gdybym poroniła do 8 tc. Niestety w moim przypadku (poprzednio rozwój zatrzymał się na etapie 12 tc 2 d) człowieczka 6 cm z rączkami i nóżkami nie chciałabym poronić samoistnie, bo ten widok nie dałby mi spać po nocach więc zabieg był jedynym wyjściem. No dobra ale kończę temat bo kurna zbliżam się do swojej granicy krytycznej i wolę odpędzać od siebie negatywne myśli.
Lady MK tak napomknęłam o tym "wieku" bo sama jak dołączyłam do ciąży po poronieniu to sugerowałam się tym co widzę w suwaczku i łapałam kontakt na priv z osobami, które poroniły w podobnym czasie co ja, żeby podpytać o objawy, przyczyny itp. więc Twoja sygnaturka wprowadziłaby mnie w błąd :-p
Ilona, kłaczek tak trzymam w tajemnicy- wiedzą tylko 2 znajome małżeństwa z którymi często spotykamy się "na piwko" więc ciężko byłoby mi za każdym razem wymyślać nową wymówkę :) A rodzicom powiem po prenatalnym, nie chciałam żeby denerwowali się razem ze mną, starczy że ja się denerwuję. W sumie miałam powiedzieć jakieś 2 tyg temu, ale mój ojciec wylądował w szpitalu na odkleszczowe zapalenie opon mózgowych więc dostarczanie kolejnej porcji emocji było zbędne. Swoją drogą szczepcie się na to świństwo bo powikłania są naprawdę poważne (obrzęki "w głowie", zaburzenie koordynacji ruchowej, rozsadzające bóle głowy, zaburzenia mowy itp.)
 
Ostatnia edycja:
poroniona84, muszę przyznać, że gdyby przede mną była wizja samoistnego "urodzenia" już tak dużego człowieczka, to zapewne też bym robiła wszystko, aby skończyć na stole operacyjnym... Już sama wizja takiego "porodu" jest przerażająca, a co dopiero przeżyć to na własnej skórze... Skóra cierpnie... Tak więc pod tym względem miałam "szczęście", że był pustak... A jeśli o ciebie chodzi, to uszy do góry, bo wszystko będzie dobrze - przecież tyle nas trzyma &&&, że nie ma innej opcji... A w ogóle, jak to powiedział mój 7-letni chrześniak - kobieta w ciąży nie powinna się smucić, tylko uśmiechać, żeby maluszek nie był smutny, tylko żeby było mu wesoło i był szczęśliwy... ;-)
 
Kochane, zapalmy swiatelko dla kolejnego aniolka (*). moja kolezanka stracila swoje Malenstwo. do badania bylo wszystko ok, na badaniu rowniez. Malenstwo fikalo, ciaza ksiazkowa. po powrocie do domu zaczelo sie krwawienie. I walczyla do wczoraj. To byl juz 10 tydzien. Nie obylo sie bez transfuzji. Przyczyna? Badanie wykonane podczas wizyty kontrolnej. Po prostu koszmar... I jak ja mam myslec pozytywnie?

Karolcia, Bibiana trzymam za Was kciuki. Szansa jest zawsze, dopoki @ nie przylezie. ja po raz trzeci przegralam, ale nie zamierzam sie poddawac.

As gratulacje.

Poroniona, LadyMK milo Was widziec.

Buziaki:*
 
Ostatnia edycja:
hej,
Poroniona , dobrze ze jesteś . A za modły nie dziękuj - ja to tak dla Was wszystkich...
Lilijanna , wszystkiego NAJ NAJ NAJ na imieninki ! A w najbliższym czasie to II kresek :)
As , te twoje wyniki to formalność , hmm nie przestajesz mnie zadziwiać , ambitna z ciebie baba GRATULUJE!!!
Zjola &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& jutro dzień ZERO Buziaki
Karolcia , poczekaj z tym testowaniem , bo tobie o ile dobrze pamiętam , to te testy jakoś później wychodzą . :)
Lady MK teraz dopiero widzę że sobie zrobiłam taki sam obrazek avatarka jak ty , a moje inicjały to też MK :)
Bibiana , to już jutro idziesz pod igłę , trzymaj się dzielnie !

A ja sama sobie siedzę . Moje dziewczyny znów na wakacjach /ale dzwonimy do siebie kilka razy dziennie- takie stesknione baby z nas/
T ma 2 zmianę , więc komp się grzeje od BB :) pozdrawiam

Olusia , smutne to wszystko , jezu jakie to malutkie życie jest kruche..... (*) dla aniołka
 
Dziewczynki wpadłam poczytać ,ale już uciekam.
Poroniona WITAJ .
Super ,że wszystko w porządku.
Zapalam światełko dla kolejnego aniołka .(*)

Komplet dokumentów mam już przygotowany i jutro jadę złożyć na uczelnię.
W planach mam jeszcze w tym roku zapisać się na kurs Integracji Sensorycznej.
Moim marzeniem jest ukończenie tego kursu II stopnia ...
Marzenia się spełniają ,więc kto wie...może....

Czarna 14 i 15 sierpnia jestem w Częstochowie .
Jesteś wtedy w domku.
Co prawda mąż wynajął jakiś hotel ,ale na jakąś kawusię może dało by się spotkać ??
 
Olusia81, nie myśl w kategorii "przegrana", tylko po prostu odwleczenie w czasie... A koleżankę przytulam wirtualnie, ale szczerze, a dla Maluszka oczywiście
[*]...

czarna76, :-) - tak dokładnie to moje pełne inicjały to: MKK, bo mam podwójne nazwisko... ;-)
 
reklama
Lady MK, problem w tym, ze kolejne doswiadczenia, ktore mnie otaczaja zaczynaja mnie przytlaczac, a moja pesymistyczna osobowosc bierze gore nad ta optymistyczna. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze historia lubi sie powtarzac, a ja... Im wiecej czasu mija, tym ze mna gorzej. Moj maz mnie wspiera, ze wszystkich sil, ale na odleglosc to czasami trudne. Wiem ze smuce Wam tu okrutnie, ale prawda jest taka, ze nie mam sie komu wyzalic a na dodatek uciekam w jedzenie... I tak sie w kolko nakrecam. Zamiast cieszyc sie Waszym szczesciem, to caly czas tylko ja, ja i jeszcze raz ja. Przepraszam.
 
Do góry