reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

Moja Darusia przy mnie i mężu zachowuje się grzecznie, wie, że płaczem i krzykiem niczego nie wymusi więc tego nie robi. Gorzej z babcią, której żyć nie daje. Babcia codziennie przebywa z małą 3,4 godziny. Daria przy niej jest bardzo marudna, wymusza wszystko głośnym płaczem, a babcia jak to babcia ulega i pozwala jej na wszystko, pasie ją słodyczami, pozwala chodzić po stole :szok: oczywiście trzyma ją za rączkę. Co mam zrobić, nie chcę babci urazić, jak mam jej wytłumaczyć, że postępuje niewłaściwie?
 
reklama
Niestety musisz z babcia porozmawiac że rozumiesz że to jest jej wnuczka,ale to wy jestescie rodzicami i chcecie żeby córka rozumiala ze tegoi czy tamtego nie wolno.Dziadkowie sa od rozpieszczania ale musza sie jednak trzymac pewnych zasad.Bo cobędzie jak córka pójdzie do prszedszkola czy szkoły?Tez będzie krzykiem wszytsko wymuszac?
 
Witam:-)
Moje dzieci tez czesto sie zloszcza:-(Dziewczynki probuja wrzaskiem i placzem wymuszac dokladnie wszystko.Jednak ja sobie na to nie pozwalam.Nawet na spacerze jak nie chca isc po nozkach to swigaja sie na ziemie-masakra.W miare cierpliwosci staram sie nie zwracac uwagi na takie zachowanie.Czasami jest bardzo ciezko ale jakos daje rade:tak:Synek jest juz starszy ,wiec wiecej rozumie i swoja zlosc lub niezadowolonie okazuje w mniej wybuchowy sposob
ANABUBA
Zgadzam sie z Toba:tak:Rowniez uwazam ze dziadkowie powinni sie liczyc z naszym zdaniem co do wychowywania naszych dzieci
 
U nas było podobnie i próbowałam już przeróżnych rzeczy ale mój synuś znajduje coraz to nowsze metody obejścia wybiegów mamy. Dodam, że u mnie krucho z cierpliwością, a i teściową mam taką, że ona wie najlepiej i nic nie można powiedzieć bo to są czepiania od razu, a nie ma wyobraźni pokazując mu różne zabawy-niezabawy do czego one mogą doprowadzą. Sama czasem nie daję rady z nerwów. Dzieciaczki są dobrymi obserwatorami i niestety nas ciągle śledzą.
 
U nas jest różnie. Starszy synek (5 lat) potrafi się już nieźle złościć, najczęściej wrzeszczy, obraża się albo kopie co popadnie. Zwykle staramy się „przeczekać” jego wybuchy, ale często kończą się odesłaniem go do swojego pokoju. Łusia za to, na razie tylko beczy i buntuje się kładąc na podłodze. Też staramy się nie zwracać na to uwagi i zostawić ją samą, wtedy wstaje i nas szuka i zapomina (zazwyczaj;) Gorzej jak kładzie się zimą na spacerze albo jak pada… Wtedy zwykle wracamy do domu po prostu, choć wtedy osiąga swój cel – wzięcie jej na ręce. No ale co zrobić…
Pozdrawiam, Olga.
 
U nas jest różnie. Starszy synek (5 lat) potrafi się już nieźle złościć, najczęściej wrzeszczy, obraża się albo kopie co popadnie. Zwykle staramy się „przeczekać” jego wybuchy, ale często kończą się odesłaniem go do swojego pokoju. Łusia za to, na razie tylko beczy i buntuje się kładąc na podłodze. Też staramy się nie zwracać na to uwagi i zostawić ją samą, wtedy wstaje i nas szuka i zapomina (zazwyczaj;) Gorzej jak kładzie się zimą na spacerze albo jak pada… Wtedy zwykle wracamy do domu po prostu, choć wtedy osiąga swój cel – wzięcie jej na ręce. No ale co zrobić…
Pozdrawiam, Olga.
no właśnie u nas to samo w domu daje sobie z małym rade bo na jego histerie zostawiam go lub w ostateczności zanoszę do swojego pokoju gorzej na dworze najgorsze ze maly po zlosci ucieka traktuje to jako zabawe i każdy spacer jest masakra bo tez sie kladzie na ziemie i leży i beczy oczywiście ja bym go nawet wzięła na rece ale on sie nie da bo sie tak pręży i prostuje ze jestem bezsilna(a wazy juz 12 kilo...) i mam pytanie jak dajecie sobie rade z uciekającym dzieckiem, dodam ze moje tlumaczenia nie wiele daja bo on jeszcze nie bardzo rozumie...poradzcie cos?? aa i jeszcze dodam ze zakupilabym nawe takie szelki ala "smycz" ale obawiam sie ze jak poczuje ze jest ograniczony to sie standardowo polozy i bedzie wyl.. rece opadaja:zawstydzona/y:
 
no właśnie u nas to samo w domu daje sobie z małym rade bo na jego histerie zostawiam go lub w ostateczności zanoszę do swojego pokoju gorzej na dworze najgorsze ze maly po zlosci ucieka traktuje to jako zabawe i każdy spacer jest masakra bo tez sie kladzie na ziemie i leży i beczy oczywiście ja bym go nawet wzięła na rece ale on sie nie da bo sie tak pręży i prostuje ze jestem bezsilna(a wazy juz 12 kilo...) i mam pytanie jak dajecie sobie rade z uciekającym dzieckiem, dodam ze moje tlumaczenia nie wiele daja bo on jeszcze nie bardzo rozumie...poradzcie cos?? aa i jeszcze dodam ze zakupilabym nawe takie szelki ala "smycz" ale obawiam sie ze jak poczuje ze jest ograniczony to sie standardowo polozy i bedzie wyl.. rece opadaja:zawstydzona/y:
U nas na szczęście takie kładzenie się gdzie popadnie "wyszło z mody" zupełnie przypadkiem. Może to niezbyt wychowawcze, co zrobiliśmy z mężem, ale zadziałało.
Byliśmy w sklepie na zakupach i Tomaszek postanowił troszkę nam pouciekać. Nic nie zadziałało.Prosiliśmy, błagaliśmy...
Kiedy się w końcu położył na podłodze z wielkim rykiem, mąż poszedł po ochroniarza. Facet wyglądał jak szafa trzydrzwiowa:szok:. Ochroniarz podszedł do Tomka, pogroził mu palcem, kazał mu natychmiast wstać... i stał się cud:tak::szok:. Tomasz wykonał wszystko, co mu kazał.
Od tej pory mamy spokój...:-)
 
Joe alex niezły sposób z tym ochroniarzem;)ja ze swoja 8 letnia córką tez to pzrechodziłam,ale zastosowałam bardziej drastyczne środki,których wiekszosc nie popiera-klaps.Gdy córka najpirw krzyczała np.że cos chce to powiedziałam stanowczo nie itd.gdy jejkrzyki nieskutkowały to siadała na ziemi-więc ja podnosiłam i móiłam że nie wolno,po 2-3razachh gdy ja podniosłam dostała klapa w tyłek(oczywiście takiego lekkiego),znowu siadła,wiec znowu ja podniołam i znowu kalpa.Po 2-3 razaach przestała próbowac i pozniej gdy wrzeszczała to juz nie próbowała sie kłasc,najwyżej wyła na pół sklepu i tyle.runt to konsekwencja co by sie nie robiło,o dzieci wyczywaja że im ulegamy i dalej robią swoje.Najwyzej sobie troche pokrzyczą,a jak jakas uprzejma pani skomentuje że niedobre dziecko czy cos,to należy jej powiedziec żeby pilnowała swoich spraw!Oczywiście nie obeszło sie bez uciekania ode mnie jak miała 2-3lata.Jezlei prośby nie skutkowąły to robiłamjej "papa" i odchodziłam w druga stronę(ale żeby mnie widziała że idę sobie).Z reguły próbowała mnie płaczem zatrzymac,a gdy to nie skutkowała to przybiegała do mnie z płaczem.Jestem kat nie matka,wiem:-)Ale moaj córka ma autyzm i inaczej weszłaby mi na głowę i z pewnoscia nie nauczyłabym jej wielu rzeczy,gdyby nie upór i konsekwencja.I uwierzcie mi ale córka przestała robicw peiluchy jak miala 2lata,mimo że zaczęła mówic dopiero jak miała niecałe 4lata;)
W stosunkudo młodszej córki która ma 15miesięcy tez jestem konsekwentna(narazie rozwija się prwaidłowo).Narazie obeszło się bez klapsa i mam nadzieję że nie będzie takiej potrzeby.Ale jak jej powiem że czegos nie wolno czy nie chcę jej czegos dac to ja nie ustępuję mimo największego płaczu i dzięki temu płacz szybko się kończy i nie maijesca na histerie.Ale zdarza sie tupanie nózkami:-)
 
reklama
A nieraz jak już nic na Paulinę ta starsza nie działało to np.prosiłam jakas moja koleżankę czy kogos obcego tzn kogos innego poza mna,mężem i dziadkami,kto był w poblizu,żeby wrócił Paulinie uwagę że tak nie wolno.Zawsze skutkowało!Ja bym sie sto razy musiała naprodukowac,a jak jakis wujek powiedział że nie wolno to od razu była reakcja:-D
 
Do góry