reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Brak pęcherzyka na usg, poronienie?

reklama
Pamiętaj że po metotreksacie nie powinno się zajść w ciążę przez 6 miesięcy.
Mnie na etapie szpitala też już nic nie bolało i nie plamiłam. W szpitalu spędziłam 8 dni. Z cp chodziłam do 10tc 😱
 
U mnie się dziwią, że nic mnie nie boli.
Bardzo Ci współczuję, też jakiś czas temu to przechodziłam :( Mnie również nic nie bolało, nawet nie plamilam (zaczęłam później), dlatego u mnie dość ciężko było zdiagnozować cp. W każdym razie kiedy już lekarze zdecydowali się na metotreksat, to dostawałam tabletki, nie zastrzyk. I chciałam Cię ostrzec, żebyś w razie czego na to uważała, bo ja przez to spędziłam ponad 3 tygodnie w szpitalu (już na samych lekach, a wcześniej byłam jeszcze 3 razy, bo nie wiedzieli, co mi jest). Teraz z perspektywy czasu widzę, że to było bardzo dziwne podejście i nie rozumiem, dlaczego mnie tak męczyli.
 
Bardzo Ci współczuję, też jakiś czas temu to przechodziłam :( Mnie również nic nie bolało, nawet nie plamilam (zaczęłam później), dlatego u mnie dość ciężko było zdiagnozować cp. W każdym razie kiedy już lekarze zdecydowali się na metotreksat, to dostawałam tabletki, nie zastrzyk. I chciałam Cię ostrzec, żebyś w razie czego na to uważała, bo ja przez to spędziłam ponad 3 tygodnie w szpitalu (już na samych lekach, a wcześniej byłam jeszcze 3 razy, bo nie wiedzieli, co mi jest). Teraz z perspektywy czasu widzę, że to było bardzo dziwne podejście i nie rozumiem, dlaczego mnie tak męczyli.
Czyli w Twojej opinii, lepiej zdecydować się na zabieg?
 
Czyli w Twojej opinii, lepiej zdecydować się na zabieg?

Tu chyba bardziej chodzi o te tabletki. Ja dostawałam zastrzyki, 2 bo pierwszy nie zadziałał tzn według lekarzy mało spadło. Po drugim ruszyło. Ale tam też były takie dziwne procedury według mnie.

Ja gdybym mogła wybrać to bym zdecydowała się na laparo z usunięciem jajowodu. Ale moja sytuacja jest komfortowa bo to była moja trzecia ciąża. Dwie pierwsze zakończone sukcesem
 
Tu chyba bardziej chodzi o te tabletki. Ja dostawałam zastrzyki, 2 bo pierwszy nie zadziałał tzn według lekarzy mało spadło. Po drugim ruszyło. Ale tam też były takie dziwne procedury według mnie.

Ja gdybym mogła wybrać to bym zdecydowała się na laparo z usunięciem jajowodu. Ale moja sytuacja jest komfortowa bo to była moja trzecia ciąża. Dwie pierwsze zakończone sukcesem
U mnie ciąża 5, dwie pierwsze zakończone sukcesem, dwie kolejne biochemiczne i teraz pozamaciczna. Już odechciało mi się kolejnych ciąż na zawsze.
 
Czyli w Twojej opinii, lepiej zdecydować się na zabieg?
Nie nie, chodzi mi o różnicę między tabletkami a zastrzykiem. Wtedy nie wiedziałam, że zastrzyk zazwyczaj dostaje się raz i spokój. Ja dostawałam tabletki co drugi dzień i trzymali mnie w szpitalu dopóki beta nie spadła do 100, a wtedy i tak wypisałam się bez ich aprobaty (bo to był 22 grudnia i nie miałam zamiaru siedzieć w święta w szpitalu), bo oni chcieli mnie trzymać dopóki beta nie będzie 0. Niby spoko, bo odpowiedzialne podejście, ale psychicznie mnie to wykończyło
 
Nie nie, chodzi mi o różnicę między tabletkami a zastrzykiem. Wtedy nie wiedziałam, że zastrzyk zazwyczaj dostaje się raz i spokój. Ja dostawałam tabletki co drugi dzień i trzymali mnie w szpitalu dopóki beta nie spadła do 100, a wtedy i tak wypisałam się bez ich aprobaty (bo to był 22 grudnia i nie miałam zamiaru siedzieć w święta w szpitalu), bo oni chcieli mnie trzymać dopóki beta nie będzie 0. Niby spoko, bo odpowiedzialne podejście, ale psychicznie mnie to wykończyło
Masakra, ja nie spędziłam ani jednej nocy w szpitalu. Po MTX czułam się nawet ok, jedynie ogromne zmęczenie. Każdy organizm reaguje inaczej ...
 
reklama
U mnie ciąża 5, dwie pierwsze zakończone sukcesem, dwie kolejne biochemiczne i teraz pozamaciczna. Już odechciało mi się kolejnych ciąż na zawsze.
Wiem, że teraz jest ciężko, ale nie myśl o tym w ten sposób... Ta cp to była moja pierwsza ciąża. Byłam przerażona, bo nie miałam pojęcia o niczym, tym bardziej, że lekarze nie mogli nigdzie uwidocznić pęcherzyka, a beta rosła. Miałam łyżeczkowanie, po którym wróciłam do szpitala, bo jednak pozamaciczna. Kilka miesięcy później zaszłam w kolejną ciążę i byłam pewna, że teraz już musi być dobrze. I co? Nawet serduszka nie zdążyłam zobaczyć, poronienie. A lekarz ze słabym sprzętem wmawiał mi kolejną cp - dostałam wtedy ataku paniki.
Zrobiłam badania (sama to ogarnęłam) i chociaż nic konkretnego nie wyszło, to teraz jestem na lekach i dzięki temu jestem spokojniejsza - niedługo rodzę :) Wiem, że teraz to wszystko jest przerażające, ale masz w nas wsparcie i wierzę, że dasz radę!
 
Do góry