reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Brak pęcherzyka na usg, poronienie?

reklama
Pamiętaj że po metotreksacie nie powinno się zajść w ciążę przez 6 miesięcy.
Mnie na etapie szpitala też już nic nie bolało i nie plamiłam. W szpitalu spędziłam 8 dni. Z cp chodziłam do 10tc 😱
 
U mnie się dziwią, że nic mnie nie boli.
Bardzo Ci współczuję, też jakiś czas temu to przechodziłam :( Mnie również nic nie bolało, nawet nie plamilam (zaczęłam później), dlatego u mnie dość ciężko było zdiagnozować cp. W każdym razie kiedy już lekarze zdecydowali się na metotreksat, to dostawałam tabletki, nie zastrzyk. I chciałam Cię ostrzec, żebyś w razie czego na to uważała, bo ja przez to spędziłam ponad 3 tygodnie w szpitalu (już na samych lekach, a wcześniej byłam jeszcze 3 razy, bo nie wiedzieli, co mi jest). Teraz z perspektywy czasu widzę, że to było bardzo dziwne podejście i nie rozumiem, dlaczego mnie tak męczyli.
 
Bardzo Ci współczuję, też jakiś czas temu to przechodziłam :( Mnie również nic nie bolało, nawet nie plamilam (zaczęłam później), dlatego u mnie dość ciężko było zdiagnozować cp. W każdym razie kiedy już lekarze zdecydowali się na metotreksat, to dostawałam tabletki, nie zastrzyk. I chciałam Cię ostrzec, żebyś w razie czego na to uważała, bo ja przez to spędziłam ponad 3 tygodnie w szpitalu (już na samych lekach, a wcześniej byłam jeszcze 3 razy, bo nie wiedzieli, co mi jest). Teraz z perspektywy czasu widzę, że to było bardzo dziwne podejście i nie rozumiem, dlaczego mnie tak męczyli.
Czyli w Twojej opinii, lepiej zdecydować się na zabieg?
 
Czyli w Twojej opinii, lepiej zdecydować się na zabieg?

Tu chyba bardziej chodzi o te tabletki. Ja dostawałam zastrzyki, 2 bo pierwszy nie zadziałał tzn według lekarzy mało spadło. Po drugim ruszyło. Ale tam też były takie dziwne procedury według mnie.

Ja gdybym mogła wybrać to bym zdecydowała się na laparo z usunięciem jajowodu. Ale moja sytuacja jest komfortowa bo to była moja trzecia ciąża. Dwie pierwsze zakończone sukcesem
 
Tu chyba bardziej chodzi o te tabletki. Ja dostawałam zastrzyki, 2 bo pierwszy nie zadziałał tzn według lekarzy mało spadło. Po drugim ruszyło. Ale tam też były takie dziwne procedury według mnie.

Ja gdybym mogła wybrać to bym zdecydowała się na laparo z usunięciem jajowodu. Ale moja sytuacja jest komfortowa bo to była moja trzecia ciąża. Dwie pierwsze zakończone sukcesem
U mnie ciąża 5, dwie pierwsze zakończone sukcesem, dwie kolejne biochemiczne i teraz pozamaciczna. Już odechciało mi się kolejnych ciąż na zawsze.
 
Czyli w Twojej opinii, lepiej zdecydować się na zabieg?
Nie nie, chodzi mi o różnicę między tabletkami a zastrzykiem. Wtedy nie wiedziałam, że zastrzyk zazwyczaj dostaje się raz i spokój. Ja dostawałam tabletki co drugi dzień i trzymali mnie w szpitalu dopóki beta nie spadła do 100, a wtedy i tak wypisałam się bez ich aprobaty (bo to był 22 grudnia i nie miałam zamiaru siedzieć w święta w szpitalu), bo oni chcieli mnie trzymać dopóki beta nie będzie 0. Niby spoko, bo odpowiedzialne podejście, ale psychicznie mnie to wykończyło
 
Nie nie, chodzi mi o różnicę między tabletkami a zastrzykiem. Wtedy nie wiedziałam, że zastrzyk zazwyczaj dostaje się raz i spokój. Ja dostawałam tabletki co drugi dzień i trzymali mnie w szpitalu dopóki beta nie spadła do 100, a wtedy i tak wypisałam się bez ich aprobaty (bo to był 22 grudnia i nie miałam zamiaru siedzieć w święta w szpitalu), bo oni chcieli mnie trzymać dopóki beta nie będzie 0. Niby spoko, bo odpowiedzialne podejście, ale psychicznie mnie to wykończyło
Masakra, ja nie spędziłam ani jednej nocy w szpitalu. Po MTX czułam się nawet ok, jedynie ogromne zmęczenie. Każdy organizm reaguje inaczej ...
 
reklama
U mnie ciąża 5, dwie pierwsze zakończone sukcesem, dwie kolejne biochemiczne i teraz pozamaciczna. Już odechciało mi się kolejnych ciąż na zawsze.
Wiem, że teraz jest ciężko, ale nie myśl o tym w ten sposób... Ta cp to była moja pierwsza ciąża. Byłam przerażona, bo nie miałam pojęcia o niczym, tym bardziej, że lekarze nie mogli nigdzie uwidocznić pęcherzyka, a beta rosła. Miałam łyżeczkowanie, po którym wróciłam do szpitala, bo jednak pozamaciczna. Kilka miesięcy później zaszłam w kolejną ciążę i byłam pewna, że teraz już musi być dobrze. I co? Nawet serduszka nie zdążyłam zobaczyć, poronienie. A lekarz ze słabym sprzętem wmawiał mi kolejną cp - dostałam wtedy ataku paniki.
Zrobiłam badania (sama to ogarnęłam) i chociaż nic konkretnego nie wyszło, to teraz jestem na lekach i dzięki temu jestem spokojniejsza - niedługo rodzę :) Wiem, że teraz to wszystko jest przerażające, ale masz w nas wsparcie i wierzę, że dasz radę!
 
Do góry