reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

JJka a u ciebie tez były wcześniaki? Czy ja sobie wymyślam, czy wcześniaki są bardziej marudne niż dzieci urodzone o czasie? Czy wszystkie dzieciaki takie są? :)

Kamiladon a dzieciaczki nie przestraszone? U mnie po powrocie do domu strasznie zestresowane i przerażone były, zmiana otoczenia po 2 miesiącach zrobiła swoje.
 
reklama
One narazie dużo śpią. Właściwie jedzą i w czasie jedzenia zasypiaja i znów pobudka na jedzenie. Oczywiście potrafią już się rozryczec jeśli wcześniej zrobią się głodne czy coś im nie pasuje. Narazie cierpliwości mi brak do starszej choć wiem ze dla niej to ogromna zmiana. I tak strasznie się boje co będzie jak za tydzień mój wróci do pracy i zostane sama z nimi. Aby wynagrodzić sobie wszystko idę z koleżankami na drinka w sobotę. Nie dużo bo to 4 tydz po cc będzie ale potrzebuje wyjść na kilka godzin. Oczywiście nie karmie piersią. Ehh dobrze wiedzieć że będzie gdzie napisać. A tej rehabilitacji się strasznie boje.. a syn tez strasznie do tylu się wygina i najchętniej na plecach lub brzuchu leży. Jeszcze w usg głowy wyszła im podwyższona echogenicznosc. ... podobno u wcześniaków tak może być. ..

Napisane na GT-I9305 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Kamiladon rehabilitacja to nic strasznego u mnie chłopaki nawet nie płaczą gorzej tylko z Dojazdami (20km) i rozwala mi to organizacje dnia ale wszystko do przezycia
U mnie też były trudne początki przez kolki które trwały do 4 miesiąca później kolejny miesiąc chłopaki były bardzo marudne i zaczęły się problemy z nocnym snem które niestety do tej pory się tylko pogłębiają (idą zeby) ale za to w dzień jest całkiem fajne. Rano potrafią się same ładnie bawić więc mam czas ugotować im zupę ogarnąć siebie, zjeść spokojnie śniadanie później drzemka i spacer po powrocie jest już trochę gorzej bo wymagają większej uwagi ale płaczą bardzo mało staram się ich zabawić i jakoś dni mijają bez większych ekscesow.
Tak że z czasem rzeczywiście jest lepiej teraz przynajmniej nie ogarnia mnie przerażenie jak muszę sama spędzić z nimi caly dzien
My dziś po szczepieniu jeszcze jedno za miesiąc i będzie spokój do roku.
Uwielbiam takie tygodnie :szczepienie, 2x rehabilitacja i okulista
 
A u mnie ok. Nietupska - dobrze wiedzieć co u Ciebie - nie raz zastanawiałam się jak sobie radzisz. Moje maluchy coraz fajniejsze. W niedziele skończyły 4 miesiące. Młody przewraca się na brzuch a elizka hce siedzieć, choć to stanowczo za wcześnie - ale jak mam ja na kolanach to się baba siluje by usiąść a jak ja czasami podciągnę za ręce (w sensie sama się podciąga) to jest tak szczęśliwa ze aż piszczy ze szczęścia :D
Nocki no cóż były fajne bo zasypiaja sami o 19-19.15 i to jest ok (super) ale budziło się ok 2-3 na mleko i potem ok 5-6 i dosypiali do 7-8 ale od paru dni buda się znów na mleko o 11-12 potem ok 3-4 i ok 6-7 i juz jest dzień ; ( więc nocki znów się mono rozbily ). Ja karmiłam cyckiem ok 2 miesiace po czym sami się odstawili wiec juz dwa miesiące są tylko na mm i powiem że to dobrze bo można troszkę odreagowac :p
Moje starsze dzieciaki na szczescie nie są zazdrosne ufff...
 
Hej Ewa :) na forum ciążowym już nas nie ma, tam nowa generacja bliźniąt idzie :) Ja z karmieniem to ostro przeżywałam, chyba otarłam się o depresję, albo to tylko baby blues... bardzo chciałam karmić piersią, ale jak już nauczyli się ssać z butli i pozwolili mi przystawiać to akurat się przeziębiłam i nie mogłam do nich wchodzić. Nie za bardzo chcieli ssać, więc postanowiłam tak jak do tej pory odciągać mleko ale jak już miałam chłopaków w domu to nie było czasu - są bardzo wymagający, więc zaczęłam podawać mm i płakałam nad tym sztucznym mlekiem :) ale jak zobaczyłam ile mniej czasu schodzi na to wszystko i że lepiej się czuje i ja to wyluzowałam trochę. Ważne, że na samym początku dostawali moje mleko. Adrian to niezła kluska na tym sztucznym mleku się zrobił :) W czwartek była wizyta u pediatry to ważyli 6200 i 4400.
Pojutrze jedziemy do chirurga z tymi naczyniakami. Fizjoterapeuta przychodzi do nas w piątek (fajnie, ze mamy kogoś dochodzącego bo dojeżdżając zwariowałabym). Przyszły tydzień ponowna kontrola bioderek, a kolejny to pobieranie krwi, hematolog i neonatolog.
Ehh ogólnie powiem wam, ze trudno jest z bliźniakami - to pewnie wiecie, ale z bliźniakami-wczesniakami jeszcze trudniej. Mam nadzieję, że rok szybko zleci a ja będę się cieszyć zdrowymi i fajnymi dzieciakami.
 
Ostatnia edycja:
Cześć dziewczyny, jak Wy tutaj to i ja chętnie tu dołączę ;) Dobrze wiedzieć co u Was. Widzę, że wszystkie potrzebowałyśmy trochę czasu na ogarnięcie siebie i dzieci, a teraz wracamy na forum.

Moi chłopcy skończą za chwilę 3 miesiące. Urodzili się z dużą wagą, zdrowi, ani chwili nie spędzili w inkubatorze, po 5 dniach wyszliśmy do domu - także niby wcześniaki, ale nie odczuliśmy tego specjalnie. Nietupska, Kamiladon i inne dziewczyny, których maluchy spędziły tyle czasu w szpitalu, podziwiam Was bardzo. W porównaniu z Wami miałam niesamowity komfort, mogłam się na spokojnie zająć już w domu nauką opieki nad dziećmi i poznawaniem się nawzajem z nimi.

Ogólnie nie jest źle, ale są momenty bardzo ciężkie, kiedy obydwaj są marudni, a jest się samemu z nimi - wtedy autentycznie mam czasem ochotę sama płakać razem z nimi, kiedy już nic nie pomaga. I też zdarza mi się stracić cierpliwość, to normalne chyba. Noce już się niby poprawiły (na początku potrafili nas budzić kilkanaście razy), bywa lepiej, bywa gorzej. Tak jak u Ewki - kilka nocy fajnych, potem znów kilka fatalnych. Ważne, że do przodu. Uśmiechają się przecudnie i zaczynają już "gugać", widząc takie dwa bezzębne uśmiechy można wybaczyć nawet najgorszą noc ;) Karmienie piersią u nas odpaliło - na początku dokarmialiśmy mm, od mniej więcej trzech tygodni chłopaki są tylko na piersi, zobaczymy jak długo się uda tak pociągnąć.

Kamiladon, myślę, że wyjście z koleżankami to super pomysł, ja doceniam każdą chwilę, kiedy mogę sama wyjść z domu, nawet zwykłe zakupy w warzywniaku są nagle mega atrakcyjne ;) Także zazdroszczę i życzę dobrej zabawy ;)
 
Nietupska, Papagena witajcie na forum, my "stare" mamy już prawie zapominamy jak to było na początku. A było naprawdę nieciekawie...wszystkie to przechodzimy lepiej lub gorzej ale na pewno bardzo intensywnie, bo podwójnie. Mam kolegę, który ma trojaczki i starszego o 2 lata synka, on się śmieje czasem z moich problemów i to dodaje otuchy, są tacy co mają jeszcze ciężej. U nas też były kolki przez 4 m-ce, refluks, wiotkość krtani no i operacje odźwiernika u obu w wieku 5 i 12 tyg. Poza tym takie drobiazgi jak zapalenia płuc (2xzachłystowe i RSV), bronchoskopia, podejrzenie epilepsji itp. Refluks u Wojtka ustąpił w wieku 1,5 roku, a wiotkość krtani u Krzysia po 2 rż. Ale i tak każda infekcji dróg oddechowych to od razu zapalenie krtani, na stałe mam zapas w domu nebudu :-) i od razu idą inhalacje.
Współczuję tym mamom z wcześniakami wczesnymi - musicie na prawdę dużo przejść zanim wyjdziecie na prostą, mam nadzieję że później dzieciaki wam to wynagrodzą.
U nas trochę się unormowało, dzieci chodzą do przedszkola, zaaklimatyzowały się i o dziwo nawet jeszcze nie chorują. Ja oczywiście trzymam rękę na pulsie bo pamiętam choroby z poprzedniego roku ze żłobka.
Jjka chyba faktycznie jest coś takiego jak bunt 3-latka, u nas też coś takiego występuje zwłaszcza u Krzysia, ciągle wyrywa zabawki Wojtkowi, bije go, przeprasza, znowu bije i ten ciągły bek jak coś jest nie po jego myśli. Obaj zresztą to beksy, tak było od początku. Ale potrafią się też razem ładnie bawić, są za sobą bardzo zwłaszcza w przedszkolu, całują się i przytulają. Ja w zasadzie rzadko się z nimi bawię, zajmują się sobą sami, mogę już dużo sama coś w domu zrobić przy nich. Coś w tym jest że najgorsze są pierwsze 3 lata, potem coraz łatwiej. W moim przypadku najgorsze były 2 lata.
 
Ja z doświadczenia po starszych to wiem ze do 2 roku życia jest mało czasu i ciężko wszystko ogarnąć, ale jak zaczyna się normalne gadanie u moich dzicia przypadło to na ok 2 lata i 2 miesiące to już z gorki. Zobaczymy jak pójdzie z blizniakami :p
Ja na maluchy naprawdę nie mogę narzekać. W ciągu dnia są naprawdę samowystarczalni, nie miałam kolek (mam 4 dzieci i u żadnego nie miałam wiec nawet nie wiem co to jest - szczęścia ze mnie :D ) domagają się tylko by z nimi trochę pogadać i zmienić miejsce zabaw :p staram się nie nosić - tylko tyle co potrzeba ;) a mój 2 latek chodzi od miesiąca do żłobka choć niestety trochę łapie infekcji ale na szczęście wystarcza póki co ze 2 -3 dni jest domu i wraca do dzieci. Nie jest za szczęśliwy jak go zostawiam, ale zawsze jak go odbieram to nie może przestać opowiadać co robili i zawsze mówi ze jutro znów jedzie do dzieci ;)
Powiem co już pewnie mówiłam - nie zazdroszcze bliźniaków jako pierwszych dzieci, bo sama pamiętam jak ciężko było z pierwsza córka na początku - problemy z karmieniem, wieczne zmęczenie ( to było dziecko ktore w wieku 2 tyg spało tylko 12 godzin na dobę i to ze sporymi przerwami a nocki zaczęła przesypiać w całości dopiero na 4 lata :( ) za to teraz przy blizniakach mam spory luz, wiem czego im potrzeba jak zaczynają grymasic i wiem jak reagować na płacz. Nocki no cóż - swoje musze przecierpiec ale i tak sądzę że śpią najlepiej :p
Moi w sumie to tez wczesniaki ale późne wiec w domu byliśmy po 7 dniach, bo mnie nie chcieli wypuścić ;) wiec nie zazdroszczę Wam, które musiałyscie tyle czasu spędzić w szpitalu, ale trzymam mocno kciuki by maluchy rosły w siłę i były zdrowe :)
@nietupska a którego dokładnie rodziłas?
 
Nietupska - moi sa z 37tc wiec wcale nie takie wczesniaki. Ale tak jak u Napierajki - marudy od poczatku. widać takie charaktery:)

Napierajka - moi bardzo rzadko bawia sie sami. Ciagle mnie wolaja. Nawet jak puszczam im bajki, zeby obiad ugotowac to mnie ciagna za rekaw, zeby z nimi ogladac. takie mamisynki:) Ale za to jak zaczna ze sobą gadać to mozna ze smiechu peknac. Musze zaczac spisywac bo tego pozniej nie da sie powtorzyc. Woczraj M. do A. przy sniadaniu mowi - jedz jajecznice to urosniesz i pojdziesz ze mna do szkoly:)
 
reklama
Ewa ja urodziłam 22 maja. Boże jak to już dawno się wydaje. To chyba 3 dni różnicy między naszymi dzieciaczkami jak widzę?

Napierajka u ciebie z którego tygodnia dzieciaczki? A ten problem z wiotkością krtani to trzeba drążyć? To może mieć jakieś konsekwencje? U mnie mały Ignaś wg pediatry ma wiotką krtań, przez sen wydaje takie odgłosy, że o matko. I ciągle w przychodniach pytają, czy on chory. Pediatra mówi,że powinno minąć.

Dziewczyny a wy też tak przeżywacie nocne wstawanie? Ja to nie wiem, nie mogę tego ogarnąć. W dzień mogą mi krzyczeć i krzyczeć i w ogóle mnie to nie rusza, a jak w nocy wstają to taka poirytowana jestem przerwanym snem, że bez kija nie podchodź :) Jakbym zapominała, ze jestem matką i mam dwoje dzieci do obsłużenia.
 
Ostatnia edycja:
Do góry