reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

Moje dzieci kończą dziś dwa tygodnie, a jeszcze są w szpitalu... powoli wariuje już bez nich.. do tego córkę chcą wypisać w pt, a syn ma jeszcze zostać.. któraś też to przechodziła?

Napisane na GT-I9305 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Kamiladon - mnie takie przeboje ominely ale pewnie na forum sa dziewczyny, ktory zmagaly sie z takim problemem. Pewnie przyda ci sie ktos do pomocy, zeby zajal sie corka jak bedziesz jezdzic do szpitala.
 
Kamiladon gratulacje!
Ja miałam podobna sytuację moi synowie byli w szpitalu 11dni a mnie wypuszczony po 5. Było ciężko psychicznie ale na szczęście szpital był oddalony od mojej miejscowości o 25km więc mogłam się odmiennie do nich jeździć z mlekiem
Opisz jak możesz przebieg porodu i coś więcej o dzieciaczkkach.
U Nas zeby pełna para w dzień trochę są marudni ale w nocy masakra...
Marcelowi przebily się już dwie dolne jedynki a Miłosz zaciekle wszystko gryzie więc pewnie to tylko kwestia czasu.
Jeździmy dwa razy w tygodniu na rehabilitację jest to dla mnie uciążliwe ale jak trzeba to trzeba. Dziewczyny napiszcie ile mniej więcej miały wasze dzieci jak zaczęły siedzieć i same siadać bo teście robią na mnie nagonka że na pół roku dziecko powinno siedzieć a moim jeszcze do tego daleko...
Ewka a Wy jak żyjecie?
 
Hejka. Od 3 dni jesteśmy w domy. Póki co dzieciaki jedzą i śpią także jest prosto. Nie wiem jak będzie dzisiaj bo nie załatwiają się drugi dzień i boję się że brzuchy zaczną boleć. Maluchy rosną ale narazie mają 19 dni i 2300:2190 g. Jeszcze miesiąc powinny być w brzuchu. Miałam cc ze względu na rosnący poziom kwasów żółciowych przy cholestazie. Jak to powiedział mój lekarz robimy cc bo lepiej aby dojrzewaly na neonatologi niż mają nie przeżyć. Także był to 34tc ale się nie klocilam. Dzieciaki tak naprawdę 33tc bo zaszłam później w ciążę. I faktycznie były niedojrzałe. Oddychaly pięknie po sterydach i tylko dobę były w inkubatorze. Dostawały antybiotyki przez 4 dni ale posiewy wyszły ok wiec odstawili. Nawet zoltaczki nie miały za dużej i sama zeszła. Niestety nie ssaly same i maja do tej pory niedokrwistość i podajemy żelazo. Zosia na sondzie była w sumie 14 dni choć 2/3 posiłki dziennie jadła sama. Potem zaskoczyła i w sumie od tygodnia je sama. Tymek był bardziej leniwy i dopiero w ostatni czwartek zaczął jeść wszystkie posiłki sam. I jak zaczął to w piątek pozwolili mi go zabrać razem z siostra. Je pięknie i przytyłam ponad 150g przez te 3 dni.
Oczywiście jako wcześniaki mamy pełno skierowan do różnych poradni i mój m pojechał ich poumawiac co się da na NFZ. Ogólnie jestem dobrej myśli bo miały usg głowy, brzuch, echo serca w szpitalu i było ok.

Co do samej cesarki to była moja druga i strasznie długo jak dla mnie trwała. Miałam pełno zrostow po poprzedniej i minkęło prawie 30 min zanim je usunęli i doszli do macicy. ogólnie prawie 1,5 h byłam na stole. Natomiast samopoczucie 'po' rewelacja. Oczywiście na przeciwbolach ale chodziłam normalnie a od 5 dnia to już super. Zupełnie odwrotnie niż za pierwszym razem gdzie 'umieralam' z bólu dwa tygodnie :/

Jeśli chodzi o karmienie to mm. Laktacji nie miałam wcale oprócz siary.

Nemezisss moja córka starsza usiadła sama dopiero jak miała 10mc a poszła na rok. I nie była wcześniakiem. Pół roku to dla niektórych dzieci dużo za wcześnie także się nie denerwuj.

Napisane na GT-I9305 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Hej mogę do was dołączyłc? Przenieść się z innego wątku? Coś o sobie - Jestem z Białegostoku, mam prawie 29 lat i jestem mamą dwóch 4-miesięcznych chłopaków urodzonych w maju. Na przełomie listopada i grudnia dowiedziałam się o ciąży, ale o podwójnej w 10 tygodniu - miałam obsuwę z wizytą lekarską. Jeszcze nie wiedziałam, ze to dwójka, miałam masakryczne mdłości, chciałam umrzeć. W 11 tygodniu pojechałam na ip bo ból brzucha był nie do ogarnięcia. Tam zbadali mnie dokładniej, okazało się, że to ciąża jednokosmówkowa dwuowodniowa, kazali się zapisać do poradni patologii ciąży co też zrobiłam. Termin był długi więc prywatnie umówiłąm się do lekarza, do którego mnie zapisali w poradni. Pięknie przedstawił wszelkie możliwe scenariusze ciąży jednokosmówkowej podsumowując "najwyżej będziecie mieli jednego zdrowego bobasa" :/ Nic nie kupowaliśmy z wyprawki. Nie wybieraliśmy imion. Nie minęły dwa tygodnie a ja znowu na ip - krwawienie. Oczywiście każda ciężarna krwawiąca myśli, że to poronienie także kolejny stres, tydzień w szpitalu, nikt konkretnego powodu krwawienia nie . podał. USG co dwa tygodnie - przed każdym usg za przeproszeniem sraczka - będzie ttts czy nie będzie?? Chłopcy na każdym usg różnili się sporo, wagowo (czasem nawet do 300 gram) ale nikt nic z tego nie robił, inne parametry były normie. Jakoś w okolicach 28 tygodnia znowu musiałam iść prywatnie, w poradni mimo, że miałam mieć usg co 2 tyg, zabrakło dla mnie miejsc, lekarz umył ręce. Poszłam do innego dra tez pracującego w szpitalu. Stwierdził 1 stopień ttts - płyny owodniowe na granicy - 2 i 8 cm czyli mało i wielowodzie. Przez tydzień zastanawiałam się z mężem co robić - szukać innego specjalisty? Czy jest sens? Na zabieg rozdzielenia łożysk i tak za późno. "Problem" rozwiązał się sam po tygodniu. W sobotę 21 maja mieliśmy gości,ci co mogli pili alkohol ;) w tym mój mąż. Nie zdążyłam nawet usnąć, gdzieś ok 1.30 poczułam, że robi mi się mokro, ale na wkładce było tylko trochę wilgoci. Nie dało mi to spokoju i siedziałam w oczekiwaniu na ciąg dalszy na sedesie z 15 min no i doczekałam się - wody chlusnęły. Obudziłam męża, nie do końca wierzyłam, że to już, mąż zmawiał taksówkę a ja w popłochu biegałam po mieszkaniu szukać kapci. A spakowałam tylko koszulę nocną. Podali sterydy, kroplówki na wyciszenie skurczy - chociaż prawie ich nie czułam. W niedzielę o 16 zrobili cc. Do tego czasu sączyły się wody cały czas. Pierwszy przyszedł Ignacy - 1080 gram, 38 cm 6pkt, praktycznie bez wód. Drugi Adrian - 1600 gram, 45 cm, 6 pkt. Chłopaki spędzili w szpitalu 57 i 61 dni (wypisali osobno). Oczywiście teraz rajd po szpitalach, poradniach, każdego miesiąca mamy 4- 5 wizyt. Na szczęście większość to formalność, potrzebna jest jedynie rehabilitacja, którą właśnie zaczynamy. Oczywiście hematolog - ale po kuracji wyniki są dobre. No i Adrian ma naczyniaki - z 7 sztuk i rosną, więc dojdzie nam chirurg.
Trochę się rozpisałam ale musiałam gdzieś to z siebie wyrzucić. Nawet nie było czasu odpocząć, chłopaki są bardzo absorbujący, marudni, dużo płaczą, mają problemy z zasypianiem, popołudnia są najgorsze, maz wraca z pracy i praktycznie do 23 jesteśmy przy chłopakach, karmimy, po karmieniu usypiamy przez 2 h, potem znowu karmimy ;) Wierzę, że kiedyś będzie lepiej :)
 
nietupska, nemeziss, kamiladon - dobrze, ze tu piszecie. To jet dla was forum, dla swiezo upieczonych mam. tutaj mozna sie wygadac i podzielic troskami. dla mie to nadal fajne miejsce na wygadanie sie. Tak u znajomych nie bardzo moge, bo nikt nie ma blizniakow i nikt nie rozumie jak to jest. Kolezanki mierza mnie swoja miara i sie dziwia jak narzekam, ze mi ciezko bo one przy jednym dziecku chodza wypoczete, wypane, maja czas paznokcie sobie robic a jak pomaa im rodzina to co weekend chodza z mezami do kina itd. Inna bajka.

Nemezisss- no niestety wiekszosc blizniakow potrzebuje rehabilitacji. Moi od 4msc do 12msc sie rehabilitowali. Czasami raz w tyg. czasami 2x w tygoddniu. w 4msc bylo juz na gole oko laika widac, ze maja asymetrie, do tego wzmozone napiecie. Dziecko nie ma obowiazu siadac do 6msc. To jakies bzdury. Co powinno do 6msc to przekrecac sie z boku na bok ,przekrecac sie na brzuch a z brzucha na plecy i odwrotnie. To przygotowuje ich do podjecia prob pelzania a potem raczkowania. I to jest najwazniejsze na tym etapie. Czesto dzieci najpierw zaczyna raczkowac i z raczkowania siadają. I to jest ok. Moi tak wlasnie mieli i rehabilitantka mowia, ze jest ok. A to bardzo dobry specjalista. Cwicz w domu z dzieciakami to skrocisz znacznie rehabilitacje. Kladz na brzuchu, rob te wszystkie wygibasy ktore robi rehabilitantka. u nas tez byla duza walka o to, zeby M. zaczal raczkowac. Zaczal dopiero jak mial 11,5msc czyli na styk, bo dzieci opwinno zaczac czworakowac do 12msc. A potem to juz poszlo jak burza. Teraz znowu rehabilituje A. bo koslawi stopy.

Nietupska - poczatku dla mnie tez byly tragiczne - ciagly placz, darcie, refluks, kolki, wstawianie bo kilkanascie razy w nocy. Ale to wszsytko mija i JEST coraz lepiej. Moi chlopcy maja prawie 3 lata i teraz to juz bajka. Oczywiscie tez czasami jest ciezko ale nie fizycznie tylko psychicznie - po prostu cierpliwosci brak a chlopcy są rozrabiaki i maja silne charaktery:) Ja slyszalam o roznych magicznych granicach, po ktorych jest latwiej ale sama przekonalam sie o kilku takich kamieniach milowych:1. 6msc kiedy dzieci sa kontaktowe, maja juz ustalony rytm dnia, jedza wiecej posilkow stalych i sa rozkosznymi bobasami 2. raczkowanie - ja wtedy potrafilam 2h gazete przy chlopakach czytac a oni sobie grasowali po domu 3 jak zaczeli chodzic -ulga dla kregoslupa, poza tym fajnie mozna sie bawic 4. okres po buncie dwultka kiedy dobrze mowia i mozna sie dogadac 5,. po odpieluchowaniu. To takie znaczace etapy u nas. Oczywiscie zawsze pojawiaja sie tez nowe "wyzwania" ale generalnie teraz uwazam, ze jest mi rownie trudno/latwo jak kazdej mamie 2 dzieci.
 
Nietupska gdy miałam już dość pobytu w szpitalu myślałam właśnie o tobie, że dwa miesiące dałaś radę :) moje jeszcze są grzeczne ale coś czuje ze niedługo tez się zacznie :/ jeszcze starsza córa jest zazdrosna i robi nam na złość. .. dużo siły i cierpliwości nam potrzeba

Napisane na GT-I9305 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Mi czasem brakuje tej cierpliwości - wnerwiam się na dzieciaki i czuję, że zaraz wybuchnę, mam ochotę wybiec z domu. Ale takie fora bardzo pomagają - ostatnio jestem już spokojniejsza.
U nas też rehabilitacja od 4 miesiąca - mają asymetrię, i za bardzo wyginają się do tyłu, mały Ignaś ma trochę obniżone napięcie. Najgorzej, że czasem nie ma nawet kiedy na brzuchu kłaść bo dni wyglądają tak: karmienie/uspokajanie/sen. Bardzo rzadkie są takie momenty, że po prostu spokojnie sobie leżą. Teraz już trochę bardziej towarzyscy są, jak do nich gadam to się cieszą i trochę gugają. Także powoli do przodu. Czekam na ten 6 miesiac ale u nas to chyba będzie korygowany 6, czyli jak będą mieć 8 m-cy.
Też mamy problem z refluksem, jedzenie idzie nosem, mam wrażeniem że nic nie polepsza się. Po jedzeniu przez godzinę jest walka, bo wariują :(
 
Ostatnia edycja:
Do góry