Napierajka - super, ze masz czasami chwile, zeby napisac co u ciebie
Co u nas? Chyba podobnie jak i u was tzn. darcie, rywalizacja, zazdrosci i wyrywanie zabwek na porzadku dziennym, czyli jak nie ma awantury kilkanascie razy dziiennie to jest swięto. Do tego doszly jeszcze juz prawdziwe potyczki slowne. M. umie bardzo wysoko odbijac pilke wiec tluimaczy A. jak to robic. A mowi, ze nie umie, a M. do niego, ze nie umiesz bo jestes jeszcze maly, ja jestem duzy to umiem. a co A. w placz i sie drze ja tez jestem duzy chlopak! Nie nie jestes, jestes maly. Nie duzy, nie maly, nie duzy... i tak przez 20min przy czym natezenie krzyku rosnie i koniec koncow zazwyczaj sa rekoczyny i ktorys ktoregos walnie, albo w niego czyms rzuci. Nerwy to mam czasami tak zszargane, ze juz sobie odpuszcam jakiekolwiek tlumaczenia albo interwencje. Najchetniej to bym ich pozamykala w osobnych pokojach ale wtedy pewnie by sie darli, ze chca byc razem
Moje chlopaki to tez beksy. Zawsze tak bylo i tak nadal jest. Czesto eraguja placzem na najdrobniejsze niepowodzenia, sa nerwowi, wszsystko chca juz teraz, natychmiast. ZEby nie bylo - ja ich zachcnianek nie spelniam na predce bos ie nie da, ale oni i tak sie jeszcze cierpliwosci nie nauczyli. W dodatku sa bardzo ze mna zwiazani. Jak ja jestestem w domu i maz to maz moze sobie robic co chce to JA sie musze bawic z nimi non stop, to za mna wszedzie lazą. Nie moge nawet obiadu normalnie zrobic, sniadania zjesc bo mnie ciagna, mama poukladaj puzle z nami, mama bawimy sie w strazakow itd. Wkurza mnie jak ludzi mysla, ze jak jest rodzenstwo w domu to dizeci sie razem bawia? Taaa, raz na rok im sie zdazy pobawic razem a tak to wieczna draka.
Z pieluchami pozegnalismy sie 3msc temu. Samo ladnie poszlo, bez wiekszych nerwow . Czasai im sie jeszcze zdaza w ferworze zabawy za pozno powiedzien i wtedy troche sie zamocza ale to rzadko. co jest najlepsze, ze sami ida do kibelka i staja na podescie i sikaja sami na stojaco. Tylk przy kupie im musze pomoc i posadzic. Uwazam, ze gto zasluga starszego bratanka, bo oni zawsze za nim do kibelka lecieli i podgladali jak robi siku
My do przedszkola panstwowego sie nie dostalismy, a na prywatne mnie nie stac.narazie babcia z dziadkiem sie nimi opiekuja. Do tego mielismy od psychologa powiedziane, ze narazie Adasiowi przedszkole by w niczym nie pomoglo, a wrecz moze by bylo gorzej, bo by go przestymulowala ilosc bodzcow. Wczoraj bylismy na wizycie u p. psycholog i powiedziala, ze sa swietne postepy i ze narazie nawet na kontrole mamy nie rpzychodzic, a jak chce im zapewnic kontakt z rowiesnikami to ewentualnie jakies zajecia 1-2x w tygodniu na kilka godzin , w malych grupach. i nic na sile. Tak wiec poszukam takich zajec u nas w miescie i sprobujemy, zobaczymy.
Rozwoj - u nas mowa idzie lawinowo. Chlopcy mowia juz wszystko, w dodatku kombinuja, cos wymyslaja, jakies historie, bajki opowiadają. no smiechu jest czasami tyle. Piekne to sa chwile. Ja ich nie ucze zadnych cyferek, literek a tym bardziej angielskiego. Sama z wyksztalcenia jestem nauczycielem j. angielskiegoi wiem, ze w tak mlodym wieku uczenie obcego jezyka jest zupenie bez sensu, a anwet moze byc szkoldiwe jesli dziecko jeszcze nie opanowalo dobrze jezyka ojczystego. Wiem, ze teraz jest taka moda na to zeby jezykow uczyc juz noworodkow. To jest tylko marketing i zerowanie na rodzicach, ktorzy dla dobra dziecka wydadza kazda kase. Oczywiscie w formie zabawy to spoko, ale to tylko zabawa, rownie dobrze mogly by sie przy tym uczyc ufiańsikego
. Lubia ksiazeczki, mamy pokazna biblioteke
Potrafia godzine siedzien i sluchac opowiadan. Bardzo tez teraz lubia mi pomagac w kuchni - kroja wazywa, probuja obierac ziemniaki, pizze to zawsze robią sami tzn klada sobie te wszystkie skladniki na ciasto, sypia ser itd. Bardzo im sie podoba takie pomganie. Sami sobie buty zdejmuja albo z ubieraniem sie to nie widze zadnych checi w tym kierunku. Corka mojej kolezanki ma 3l i sama sie ubiera. Ale to dziewczynka, wiec to chyba dlatego
Spiewamy razem ale jeszcze nie zapamietuja zwrotek, tylkko dwa-trzy wyrazy na koncu albo na poczatku
Na trzecie urodziny urzadzamy im wlasny pokoj. Mam nadzieje, ze w koncu zaczna lepiej spac w nocy i nie bede musiala latac do nich co chwila.
My na spacery dalej w wozku, puszczam ich w parku, na deptaku tam gdize nie ma ruchu samochodowego ale jak idziemy przy ulicy to zawsze w wozku. Jeszcze im nie ufam ,potrafia sie wyrywac i leciec gdzie popadnie.
Spanie -w nocy roznie, czesto sie budza i cos jecza, cos im sie sni. W dzien czasami spia czasami nie. Jesli spia ok 14 przez godzine to wtedy na noc ida spac ok 22. Jesli w dzien nie spia to ok 20-21.
Buzki dla was. A pozostale mamusie juz nie niemowlaczkow? Co u was?