Darunia, ja mam 41 lat i kilka lat walki o ciążę. Dzieci są oczywiście z in vitro i to z pomocą dawczyni bo mnie kilka razy sie nie udało, za każdym razem było tylko gorzej. Oczywiście, ze cuda się zdarzają ale jakoś tak zawsze u innych. Trzeba pogodzić się z rzeczywistością i cieszyć z tego co się ma.
U nas chorowania ciąg dalszy, dziś lekarka powiedziała że nadal duże zmiany w oskrzelach i leczenie przeciągni sięna następny tydzień. Czyli 3 tyg bez żłobka.
Co do jedzenia to moi też wsystko jedzą co my, ale wieczorem tak z przyzwyczajenia piją jescze kaszkę.Choć oststnio chyba im malo, bo Wojtek dorwał skądś bułkę i zjadł prawie połowę po kaszce, oczywiście drugi też musiał dostać.
Nocki u nas jeszcze różne, jest lepiej bo budzą się może 1 w nocy, czasem choć rzadziej prześpią noc, ale wstają o 5-5,30 i hulaj dusza.
ale wczesnie wstają! A o ktorej chodza spac, pewnie jakos wczesnie, co?
U nas spanie tak:
7:30 pobudka i powiem wam, ze ptrafia do 8 spać i M. to jak siw obudzi to go z lozka ciezko zwlec, ja mu mowie wstawaj a on nieeeee
14 drzemka, szkoda ze tak pozno ta drzemka wypada bo jak babcia da im pospac do 16 to wtedy ida spac o 22
21 zazwyczj spia choc i o 22 zdarza sie ze A. dopiero usypia.
Santini- to super, ze operacja sie powiodla i widac, ze dizecko odzylo. Obty tak dalej!
gdymy maz wiecej zarabail to moze bym sie zdeycdowala na kolejna ciaze ale to tez bardzo mocno bym sie wachala. Ja zwyczajnie nie mam sily na to wszystko.