reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

Darunia,adb7,
Dzięki za pocieszenie,milo myśleć, ze bedzie lepiej,bo u mnie teraz ciężko. .maluchy sa kochane i w sumie to grzeczne,ale byc sama z nimi (jak maz w pracy) jest trudno,raz jedno raz drugie i w kółko to samo ;-)

Ja tez uwazam, jak adb ze z wiekiem jest cora latwiej. Tak obiektywnie patrzac, bo dziecko potrafi sie soba troche dluzej zajac, bo jest smieszne, pocieszne, przytula sie, caluje, gada, samo je, niedlugo samo bedzie robic siku itd. Ale to niesie tez ze soba pare trudnosci - biega i jest go pelno trzeba miec oczy dookola glowy i liczyc sie z guzami i siniakami, trzeba chyba skonczyc prawo, zeby sprawiedliwie rozwiazywac braterskie klotnie i awantury:-), dzieci pokazuja swoje charakterki sa przekorne, uparte, wybuchowe, agresywne i zlosliwe. Moi nie sa jakos bardzo zli ale tez czasami potrafia pokazac na co ich stac. Szczegolnie M.

Tak wiec ja tez uwazam ze jest latwiej, na pewno pod wzgledem fizycznym. Ale psychicznie to oni mnie czasami wycisna jak cytryne. No i jak sie wraca do pracy to juz jest kierat i tyrka 24/h. Jakbym teraz siedziala z nimi w domu bylo by super. To jest wtedy fajnie. Chociaz i tak mzona oszalec. Szczegolnie jak sie wlacza bunt dwulatka. Teraz to jest moja bolaczka, te nieustanne proby sil. A juz zupelnie fajnie sie robi jak dzieci ida do przedszkola a mamma nie musi pracowac. To wtedy napewno jest luz u mozna sie cieszyc na 100% macierzynstwiem. Ech, jak bym tak chciala...
 
reklama
Jjka, u mnie pójście do.przedszkola będzie wiązało się z powrotem do pracy. Prace zaczynam o 7, muszę dojechać 30 km. Nie wyobrażam sobie na razie jak ja to ogarnę rano. Podziwiam wszystkie pracujące mamę blizniakow.
 
Darunia ja sobie tego też nie wyobrażałam ale zapewniam cię, że jak my wszystkie pracujące mamy, Ty również dasz radę. Ja mam do pracy 20 km i po drodze zostawiam u mamy dziewczynki. Teraz to jeszcze jest spoko, bo mamy lato i nie trzeba im zakładać 10 rzeczy, a jak przyjdzie zima .... Nie chce o tym nawet myśleć.
Moje dziewczyny też zaczynają na każdym kroku manifestować swoją niezależność, okazywać złość i ciągle próbują coś wymusić płaczem lub krzykiem.
Jjka podpisuje się pod tym że fizycznie jest lepiej. Wcześniej od ciągłego podnoszenia masakrycznie bolał mnie kręgosłup i miałam zapalenie torebki stawowej w nadgarstku. Teraz te dolegliwości minęły, za to częściej rzuca się na głowę :).
 
Adb, mnie się na głowę rzuciło na początku. Teraz jest już znacznie lepiej. Ja właśnie fizycznie jestem teraz zmęczona. Mąż pracuje za granicą i jestem cały czas sama dzieciakami. Starsza córka ma wakacje i dostaje do głowy, bo wiecznie jej się nudzi i biedna nie ma co robić. Czekam na wrzesień, będzie trochę spokoju.
 
Darunia rozumiem i nie dziwię Ci się. Ja jak siedziałam w domu, to miałam codziennie pomoc w postaci mojej mamy, która codziennie do nas przyjeżdżała i te parę godzin z nią było nieocenioną pomocą. Teraz to ja mogę powiedzieć, że w pracy fizycznie wręcz odpoczywam, a jak wracam do domu, to już pozostaje niewiele czasu do zajmowania się dziewczynkami.
 
Adb, u mnie niestety i mama i teściowa pracują. Mogę jedynie liczyć na pomoc mojej babci, ale to też nie codziennie. Babcia ma już 70 lat, więc nie da rady zajmować się dwójka małych dzieci. Przyjdzie ewentualnie pomoc mi czasem przy kąpieli, zajmie czymś jedno gdy ja kapie drugie. Muszę Ci jednak powiedzieć, że dzięki temu, że radzę sobie sama mogę czuć się dumna, że daje rade i to jakoś podnosi moja pewnośc siebie. Oczywiście nie neguje nikogo, kto korzysta z pomocy rodziny. Mogę jedynie zazdrościć, że mają taką możliwość, bo sama korzystała bym z takiej pomocy.
 
Darunia jasne, że możesz się czuć dumna. Ja zresztą podziwiam wszystkie dziewczyny, które przy bliźniakach mają jeszcze starsze dzieci. Ja mam tylko bliźniaki i to są moje pierwsze dzieci. Kochana babcie to ty masz jeszcze młodą :tak:. Moja mama ma 68 lat (ja już najmłodsza też nie jestem) i po mnie jest jedyną osobą, która w 100% działa tak jak ja przy dziewczynkach ale jest dosyć dziarską kobietą. Podziwiam ją, że daje radę i jestem jej bardzo wdzięczna, bo jak wszystkie wiemy, to jest ciężka praca fizyczna i psychiczna. Dzięki niej nie muszę wysyłać dziewczynek do żłobka i jestem pewna, że są w dobrych rękach.
Darunia generalnie będzie dobrze, czas szybko leci. Wszystkie nasze bolączki miną, a w ich miejsce pojawią się pewnie nowe, ale takie jest życie. Mam nadzieję, że wszystkie te trudności wynagrodzą nam radości związane z naszymi pociechami.
 
Jup - nie wiem skąd taka waga się bierze. Małe jedzą 5-6 razy dziennie cyca i z zegarkiem w ręku trwa to 4-6 minut. Od wielkiego dzwonu posiedzą przy piersi 10 minut. Na wieczór dostają ok. 120ml MM. Na początku fiksowałam z ich wagą, martwiłam się, że takie małe, kupiłam nawet 3 opakowania Bebilonu HMF a potem sprzedałam 2,5op., bo zaczęły ładnie przybierać. Mój starszy syn w ich wieku ważył już 7,5kg, więc to chyba genetyczne. A moim mlekiem widocznie się najadają, więc się już nie martwię.

Ja tez się cieszę, że bliźnięta są już takie duże, jak czytam zapiski z pierwszych tygodni życia (prowadze pamiętnik dzień po dniu) to aż się wierzyć nie chce, że wstawałam do nich w nocy po 3-4 razy na karmienie. Teraz mam luz, budzą się tylko raz. Za to śpią niespokojnie, nic tylko latam do nich ze smoczkami.

Mi przy dzieciach pomaga mama, lat 69, gdyby nie ona to chyba bym usiadła i płakała. Czasami zostaje z nimi sama jak wyjeżdżamy i radzi sobie bardzo dobrze. Razem ogarniamy dom, ogród. Nie wyobrażam sobie bez niej życia. Mąż czasami pomoże przy karmieniu, wykąpie, ale jak sami mówi: ja się mogę nimi opiekować, ale jak nie płaczą :) typowy facet
Starszy syn jest strasznie absorbujący, typowy ciekawski 5latek, zapisaliśmy go na 2 tygodnie w lipcu i 2 tygodnie w sierpniu do jedynego czynnego przedszkola w Trzciance (nasze jest zamknięte), bo dzień w dzień pytania, a skąd, a po co, a dlaczego, a gdzie, a skąd... Głowa pęka. Nie mogę mu poświęcić tyle czasu, co kiedyś. Biedak jest sam, nie ma rówieśników, więc chociaż tam się pobawi z dziećmi. W związku z kończącą się budową domu nie stać nas na rodzinny wypad na wakacje, więc zabieram go nad morze do Kołobrzegu na krótki wypad. Jedziemy z mamą i bliźniakami. Lepsze 3 dni niż nic. Mam nadzieję, że się ucieszy. Jeszcze nic nie wie :)
 
Dodam jeszcze a propos mam, że teściowa jakoś nie garnie się do pomocy, była u nas może z 5 razy od narodzin dzieci, nigdy sama, zawsze z teściem. A jest na emeryturze, do popołudnia jest sama w domu, ma mnóstwo czasu. I jeszcze marudzi mojemu mężowi, że tak rzadko ich odwiedzamy. Szlag mnie trafia. Mieszka 5km od nas! Czy ona nie wie, że dla nas każde wyjście z domu to wielka wyprawa? Wózek, foteliki, trójka dzieci, ciuchy , bo a nóż któreś uleje, obsra się, butelki i MM, bo może mi zabraknie mleka z piersi, pieluchy, chusteczki, starszy syna zawsze targa jakieś zabawki..... eh, szkoda słów. No a teściowa zawsze mówi, jaka to ona rodzinna. Chyba na pokaz
 
reklama
Witam, dziewczyny moje gwiazdy ważą 4.98 i 5.09, w poniedziałek były ważone u kardiologa. Mają problemy z Botallem, na szczęście neurologicznie już wszystko w porządku, Basi został jeden torbielek ale neurolog mówi,że się wchłonie.
Dziewczynki są kochane i grzeczne, dokuczają im bóle brzuszka,odstawiłam im na trochę żelazo, bo wypróżniały się raz na 2 tygodnie.
Co do pomocy, pomaga mi moja mama ( 66lat), mój mąż nie kwapi się do pomocy, mam jeszcze 4 letniego synka;)

Aga, też nie mogę liczyć na pomoc teściowej, nawet jej nie chcę.
 
Do góry