Darunia,adb7,
Dzięki za pocieszenie,milo myśleć, ze bedzie lepiej,bo u mnie teraz ciężko. .maluchy sa kochane i w sumie to grzeczne,ale byc sama z nimi (jak maz w pracy) jest trudno,raz jedno raz drugie i w kółko to samo ;-)
Ja tez uwazam, jak adb ze z wiekiem jest cora latwiej. Tak obiektywnie patrzac, bo dziecko potrafi sie soba troche dluzej zajac, bo jest smieszne, pocieszne, przytula sie, caluje, gada, samo je, niedlugo samo bedzie robic siku itd. Ale to niesie tez ze soba pare trudnosci - biega i jest go pelno trzeba miec oczy dookola glowy i liczyc sie z guzami i siniakami, trzeba chyba skonczyc prawo, zeby sprawiedliwie rozwiazywac braterskie klotnie i awantury:-), dzieci pokazuja swoje charakterki sa przekorne, uparte, wybuchowe, agresywne i zlosliwe. Moi nie sa jakos bardzo zli ale tez czasami potrafia pokazac na co ich stac. Szczegolnie M.
Tak wiec ja tez uwazam ze jest latwiej, na pewno pod wzgledem fizycznym. Ale psychicznie to oni mnie czasami wycisna jak cytryne. No i jak sie wraca do pracy to juz jest kierat i tyrka 24/h. Jakbym teraz siedziala z nimi w domu bylo by super. To jest wtedy fajnie. Chociaz i tak mzona oszalec. Szczegolnie jak sie wlacza bunt dwulatka. Teraz to jest moja bolaczka, te nieustanne proby sil. A juz zupelnie fajnie sie robi jak dzieci ida do przedszkola a mamma nie musi pracowac. To wtedy napewno jest luz u mozna sie cieszyc na 100% macierzynstwiem. Ech, jak bym tak chciala...