Napierajka
Fanka BB :)
My już w domu po szpitalu. Wojtuś ma się dobrze po operacji, je coraz więcej i dużo śpi. Ma anemię, zresztą obaj chłopcy mają więc dostali żelazo. Krzyś natomiast zrobił się bardzo marudny, wieczorami krzyczy przerażliwie i nie śpi do połowy nocy. Myślę, że to kolki, bo wygląda jakby miał takie bóle napadowe, przysypia a za chwile budzi się z krzykiem. Przy tym żarłoczny się zrobił bardzo. Je teraz po 80-85 ml mm co 2,5 godz.
W domu nadal szpital bo mąż jeszcze się nie pozbierał po wirusówce, wyrzyciłam go do drugiego pokoju, mam nadzieję że dzieci nie zarazi, wiec ja latam wokół nich na 5 biegu, niedługo sama padnę. Może jeszcze ze dwa dni wytrzymam żeby maż się pozbierał.
Z moja laktacją też nie najlepiej, nie mam czasu regularnie odciagać pokarmu, bo to trochę trwa, a i tak jest go mało. Nie wiem czy nie dać sobie z czasem z tym spokoju. Też mam trochę wyrzuty sumienia jak jjka bo chciałam bardzo karmić piersią, a maluchy protestują. Sama już nie wiem co robić.
W domu nadal szpital bo mąż jeszcze się nie pozbierał po wirusówce, wyrzyciłam go do drugiego pokoju, mam nadzieję że dzieci nie zarazi, wiec ja latam wokół nich na 5 biegu, niedługo sama padnę. Może jeszcze ze dwa dni wytrzymam żeby maż się pozbierał.
Z moja laktacją też nie najlepiej, nie mam czasu regularnie odciagać pokarmu, bo to trochę trwa, a i tak jest go mało. Nie wiem czy nie dać sobie z czasem z tym spokoju. Też mam trochę wyrzuty sumienia jak jjka bo chciałam bardzo karmić piersią, a maluchy protestują. Sama już nie wiem co robić.