reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

Jejku czytałam o katce na wątku ciąży blizniaczej. Jeju jak jej współczuje. Ci za tragedia. I w takich momentach dziękuje Bogu ze chłopcy zdrowi a reszta to sie ułoży.
 
reklama
I ja sie dołanczam , ja to mało zawału nie dostałam jak sie dowiedziałam o blizniakach. Mam synka 4 lata i męza ktory jezdzi tirami czyli jest w domu 2 dni raz na dwa tygodnie, czyli jestem z dziecmi zupelnie sama, tesciowa daleko pracuje kiedy moze to pomoze, ale rzadko bo tez nie chce glowy zawracac tym bardziej ze to praca w polu.No siostra obiecywala pomoc ale mimo ze nie pracuje to tez nie moge na nia liczyc, no ale jakos juz 6 miesiecy z maluchami przetrfalismy, to i dalej poleci :) a co do siadania to synek bardzo lubi siedziec na kolankach ale buja sie na wszysztkie strony :) corcia zreszta tez :) ale wczoraj bylismy na rechabilitacji jezdzimy na asymetrie juz 3 miesiace, i nassza pani rechabilitantka zaczela malego turlac po macie to dzis juz caly dzien przekreca sie z pleckow na brzuch hehe super to wygląda :) corcia troche bardziej leniu****e ale wszystko w swoim czasie :)
 
A i tez świeta racja trzeba dziekowac Bogu że mamy zdrowe dzieciaki a na wszystko sa sposoby zeby dorze sie chowały. Tak jak jezdzimy na rechabilitacje i tak patrze na te biedne dzieciątka jakie maja schorzenia to az mi sie płakac chce , np. cwicza czasem z nami blizniaczki jednojajowe obydwie z porazeniem mozgowym to jestem tak pelna podziwu dla ich rodzicow ze SZOK .I jak ludzie pytaj jak ja sobie daje rade to odpowiadam najwazniejsze ze sa zdrowe , a reszta sama jakos leci :)
 
Anula - ja jeszcze w temacie męzów "idacych na łatwiznę" - u mnie to samo..najchętniej zostawilby w łozeczku a jak płacze to tez zostawia i to nazywa wychowaniem..eh..no ja rozumiem, ze rozpucic nie mozna i widze, ze najmlodsza blizniaczka juz mamusie troszke wyczuła i wie, ze mama wexmie na raczki i przytuli, ale z drugiej strony to mam wrazenie, ze mezowi sie zwyczajnie czasem nie chce..zreszta ze starsza cora bylo podobnie i efekt jest taki, ze tylko mnie zadrecza pytaniami i zabawa..jakos instyktownie wyczuwa,zeby tatusia w tych kwestiach omijac:no:
a ja dzis odwiedzilam swoja prace..eh..z jednej strony brakuje mi tego, zeby ubrac sie normalnie, tzn.nie dresowo i wyjsc do ludzi ale z drugiej strony to siedzialam tam jak na szpilkach i wracalam pedem, zeby ma spacerek z malymi zdazyc..pewnie dylematy przed powrotem do pracy mnie jednak nie opuszcza..
 
Ostatnia edycja:
a ja dziś po fatalnym dniu narzekałam przez telefon do męża jaka to zmęczona jestem bo dzieciaki w kość mi dały, nie spały, nie chciały jeść, płacz u lekarza, pobieranie krwi.... aż przeczytałam o katce i się pobeczałam jak głupia. zresztą na samą myśl już mi łzy ciekną. naprawdę współczuję dziewczynie i podziwiam za spokój jaki okazuje na forum. nie wyobrażam sobie tego. "3 żywe i zdrowe dziewczynki ale zbyt słabe by przeżyć" zcieło mnie z nóg. jakie to życie jest ulotne.
kochane przestańmy narzekać na te nasze łobuzy tylko cieszmy się że ma nam kto płakać, marudzić a potem śmiać się do nas!!! cieszmy się każdą chwilą spędzoną z dziećmi...
 
tez wlasnie przeczytalam o katce to odrazu same lzy zaczely leciec:(( zywe malenstwa staly sie anioleczkami:(
moj synek tez z nim bylo kiepsko po urodzeniu i jak zaczela pielegniarka go chrzcic to dosc, ze juz wczesniej plakalam to w tamtym momencie wrecz wyc. Cos strasznego jak Twoje dziecko cierpi, a Ty nic nie mozesz zrobic:(
takze musimy sie cieszyc z tego co mamy. Ja czasem jak nie mam sily w nocy wstac i mam ochote wyjsc do innego pokoju to i tak wstaje i nie daje po sobie poznac, ze nie mam juz sily. Dla dzieci wszystko.
Na szczescie jest ze mna maz 24/24h i dzielnie sie zajmuje maluszkami. Czasem nawet mi sie wydaje, ze bardziej ode mnie.
 
Moj mały tez byl ochrzczony zaraz po urodzeniu przez pielegniarki, urodzilam o 1 w nocy a o 4 rano mi powiedzialy ze zabieraja go do innego szpitala 50km od mojego miasta , spłakakam sie strasznie nawet nie moglam go zobaczyc bo mialam cc i nie mogłam wstac do niego koszmar, 2 tygodnie lezal w tamtym szpitalu na początku maż przy nim byl, a ja moglam jezdzic do niego co drugi dzien pierwszy raz dokladnie zobaczylam go 4 dni po wyjsciu ze szpitala bo odrazu z mezem pojechalismy do niego, taki byl biedny.Ale na szczescie mamy to wszystko za sobą :) teraz jest terrorysta niesamowity :) dobrze ze siostra troche mi odpuszcza bo bym padła :) albo by sie jeszcze dwie ręce przydały czasem :-)
 
reklama
Do góry