reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

Jejku czytałam o katce na wątku ciąży blizniaczej. Jeju jak jej współczuje. Ci za tragedia. I w takich momentach dziękuje Bogu ze chłopcy zdrowi a reszta to sie ułoży.
 
reklama
I ja sie dołanczam , ja to mało zawału nie dostałam jak sie dowiedziałam o blizniakach. Mam synka 4 lata i męza ktory jezdzi tirami czyli jest w domu 2 dni raz na dwa tygodnie, czyli jestem z dziecmi zupelnie sama, tesciowa daleko pracuje kiedy moze to pomoze, ale rzadko bo tez nie chce glowy zawracac tym bardziej ze to praca w polu.No siostra obiecywala pomoc ale mimo ze nie pracuje to tez nie moge na nia liczyc, no ale jakos juz 6 miesiecy z maluchami przetrfalismy, to i dalej poleci :) a co do siadania to synek bardzo lubi siedziec na kolankach ale buja sie na wszysztkie strony :) corcia zreszta tez :) ale wczoraj bylismy na rechabilitacji jezdzimy na asymetrie juz 3 miesiace, i nassza pani rechabilitantka zaczela malego turlac po macie to dzis juz caly dzien przekreca sie z pleckow na brzuch hehe super to wygląda :) corcia troche bardziej leniu****e ale wszystko w swoim czasie :)
 
A i tez świeta racja trzeba dziekowac Bogu że mamy zdrowe dzieciaki a na wszystko sa sposoby zeby dorze sie chowały. Tak jak jezdzimy na rechabilitacje i tak patrze na te biedne dzieciątka jakie maja schorzenia to az mi sie płakac chce , np. cwicza czasem z nami blizniaczki jednojajowe obydwie z porazeniem mozgowym to jestem tak pelna podziwu dla ich rodzicow ze SZOK .I jak ludzie pytaj jak ja sobie daje rade to odpowiadam najwazniejsze ze sa zdrowe , a reszta sama jakos leci :)
 
Anula - ja jeszcze w temacie męzów "idacych na łatwiznę" - u mnie to samo..najchętniej zostawilby w łozeczku a jak płacze to tez zostawia i to nazywa wychowaniem..eh..no ja rozumiem, ze rozpucic nie mozna i widze, ze najmlodsza blizniaczka juz mamusie troszke wyczuła i wie, ze mama wexmie na raczki i przytuli, ale z drugiej strony to mam wrazenie, ze mezowi sie zwyczajnie czasem nie chce..zreszta ze starsza cora bylo podobnie i efekt jest taki, ze tylko mnie zadrecza pytaniami i zabawa..jakos instyktownie wyczuwa,zeby tatusia w tych kwestiach omijac:no:
a ja dzis odwiedzilam swoja prace..eh..z jednej strony brakuje mi tego, zeby ubrac sie normalnie, tzn.nie dresowo i wyjsc do ludzi ale z drugiej strony to siedzialam tam jak na szpilkach i wracalam pedem, zeby ma spacerek z malymi zdazyc..pewnie dylematy przed powrotem do pracy mnie jednak nie opuszcza..
 
Ostatnia edycja:
a ja dziś po fatalnym dniu narzekałam przez telefon do męża jaka to zmęczona jestem bo dzieciaki w kość mi dały, nie spały, nie chciały jeść, płacz u lekarza, pobieranie krwi.... aż przeczytałam o katce i się pobeczałam jak głupia. zresztą na samą myśl już mi łzy ciekną. naprawdę współczuję dziewczynie i podziwiam za spokój jaki okazuje na forum. nie wyobrażam sobie tego. "3 żywe i zdrowe dziewczynki ale zbyt słabe by przeżyć" zcieło mnie z nóg. jakie to życie jest ulotne.
kochane przestańmy narzekać na te nasze łobuzy tylko cieszmy się że ma nam kto płakać, marudzić a potem śmiać się do nas!!! cieszmy się każdą chwilą spędzoną z dziećmi...
 
tez wlasnie przeczytalam o katce to odrazu same lzy zaczely leciec:(( zywe malenstwa staly sie anioleczkami:(
moj synek tez z nim bylo kiepsko po urodzeniu i jak zaczela pielegniarka go chrzcic to dosc, ze juz wczesniej plakalam to w tamtym momencie wrecz wyc. Cos strasznego jak Twoje dziecko cierpi, a Ty nic nie mozesz zrobic:(
takze musimy sie cieszyc z tego co mamy. Ja czasem jak nie mam sily w nocy wstac i mam ochote wyjsc do innego pokoju to i tak wstaje i nie daje po sobie poznac, ze nie mam juz sily. Dla dzieci wszystko.
Na szczescie jest ze mna maz 24/24h i dzielnie sie zajmuje maluszkami. Czasem nawet mi sie wydaje, ze bardziej ode mnie.
 
Moj mały tez byl ochrzczony zaraz po urodzeniu przez pielegniarki, urodzilam o 1 w nocy a o 4 rano mi powiedzialy ze zabieraja go do innego szpitala 50km od mojego miasta , spłakakam sie strasznie nawet nie moglam go zobaczyc bo mialam cc i nie mogłam wstac do niego koszmar, 2 tygodnie lezal w tamtym szpitalu na początku maż przy nim byl, a ja moglam jezdzic do niego co drugi dzien pierwszy raz dokladnie zobaczylam go 4 dni po wyjsciu ze szpitala bo odrazu z mezem pojechalismy do niego, taki byl biedny.Ale na szczescie mamy to wszystko za sobą :) teraz jest terrorysta niesamowity :) dobrze ze siostra troche mi odpuszcza bo bym padła :) albo by sie jeszcze dwie ręce przydały czasem :-)
 
reklama
Do góry