Nie dalej jak 2 dni temu powiedziałam do meza, ze absolutnie nie wyobrażam sobie faktu nieposiadania bliźniąt. Jako nastolatka chciałam miec trójkę dzieci, kiedy w 2010 urodził sie syn stwierdziłam, ze na tym koniec. Żadnych dzieci! Do decyzji o kolejnej ciąży dojrzewałam 3 lata. No i co - los splatał mi psikusa i dostałam jednego berbecia wiecej. Na poczatku bylo ciężko, potwierdzam, ale czas szybko płynie, teraz patrzę jak córka karmi lalkę a syn buduje wieże wyższe od niego. Mimo niecałych 2 lat sa ze sobą związani, jedno przezywa krzywdę drugiego, przynoszą sobie nawzajem kapcie, tulą się do siebie. W domu jest hałas, w weekendy większy, bo przyjeżdża jeszcze córka męża. Ale jest fajnie, ciepło, tak domowo. Jestem szczęśliwa, ze dane mi byl urodzić dwoje naraz. Problemy niemowlęce mina, kiedyś będziecie je wspominać z nutką nostalgii