reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

Justynia- oblukalam, dzięki! :)

Napierajka- dobrze ze wrocilas. Jak tam chłopaki, wstają przy meblach?

Dolores- o kurcze, pierwsze slysze o takim przypadku. Ale myślisz ze umyślnie prowokuje te wymioty? A może po prostu na brzuchu jej się ulewa?

Katharine mag- ja tez lubie to swieto. Sprzatam zawsze przed weekendem wiec wczoraj tez.
 
reklama
Justynia żyje żyje :-) ale też miałam dłuższą przerwę na forum. Podaj mi link na fb bo mi gdzieś umknęło. Jak sobie pomyśle że zaraz macie roczek, potem Napierajka Jjka i my. Masakra jak ten rok zleciał i zaraz do pracy trzeba iść.

Dziewczyny mam problem od 4 dni przy wieczornym układaniu do spania. Do tej pory było tak że kąpałam dzieci butla i do łóżeczek coś tam pogadały na chwile obracały się na bok i szły spać. Od 4 dni Lena po włożeniu jej do łóżeczka zaczyna histerycznie płakać, wpada w spazmy, rzuca się po łóżeczku, chce na rączki no istny horrror. Ewidentnie wymusza i udaje, ale żal mi jej i nie wiem co może być przyczyną zmiany jej zachowania. Co robić brać na ręce, nie brać? Nosić nie nosić? Pomocy bo mi się dziecko zepsuło.
 
Karmelova ja mam tak z moja Iza, jak kładę ja wieczorem do spania to zaczyna sie histeria i cieżko ja uspokoić. Mnie sie wydaje, ze to może być jakiś skok rozwojowy i emocjonalnie tego nie ogarnia. Juz to przerabialiśmy jakiś czas temu, potem zasypiala bez problemu a teraz znowu jest płacz.
 
Jjka nas z nockami też kiepsko. Maluchy idą spać po 20, budzenie zaczyna się przed północą i tak ilka razy do rana. O 2-3 muszę dać mleko bo jak nie to nie ma spania. Wstają diabły o 5.20-6 i po spaniu. Potem o 8 śniadanko i o 9 padają. Śpią 1-2 godz. i wtedy mogę cos zrobić. Potem śpią po południu po 15 1-1,5 godz. i do 20 już nie. Nie wiem o co chodzi z tym nocnym budzeniem, a to smok wypadl, albo na brzuch się któryś przekręcił, albo soczek trzeba dać. Kiedyś spali lepiej. Potrafili do 5 rano przespać.
Co do zmiany czasu to podobnie jak wy cholera może człowieka trafić. Już na kilka dni przed zmianą czasu po trochę przestawiałam chłopaki bo tak to budziliby się o 4-5 rano. Przez kilka dni było nieciekawie, ale już sie przestawili.
Co do umiejętności to moje robaki raczkują pięknie, powiedziałabym że to raczej bieg na kolankach, siadają, wstają w łóżeczkach i przy meblach i przy czym tylko można się oprzeć, ale na razie nie próbują chodzić. Bawią się czasem wspólnie, smieją do siebie z przyczyn tylko im znanych, gonią razem za kotem, robią brawo-brawo, gadają dada, mama, tata, baba i to chyba tyle. Oczywiście doskonale wiedzą co się do nich mówi, ignorują słowo nie lub nie wolno i specjalnie to robią zwłaszcza Krzyś. Krzyś jest w ogóle prowodyrem w zabawach i odkrywaniu, a Wojtuś go naśladuje jak malpka. Dobierają się do szuflad, szafek i gniazdek i miejsc zakazanych. Uwielbiają się przeglądać w lustrze i liżą je, całują.
 
Karmelova- ja z Adamem przerabiam ten temat co jakiś czas. On co pare miesięcy testuje naszą cierpliwość, jest proba sil. Ja robie tak, ze jak już wpada w szal w lozku to go napierw probuje uspokoić głaskaniem, spiewaniem, mowieniem. Jeśli to nie przynosi efektu biore na rece ale tylko na chwile, az się uspokoi. Odkladam do lozeczka, jak dalej ryk to odczekuje pare minut i on się drze. Przychodze po 2-3min i robie to samo co wcześniej. Jak znowu się drze to przychodzę za 5min. I zazwyczaj po kilku dniach to przynosi efekty i zasypia sam. Pokotlasi się trochę w lozku, powstaje itd. ale nie ma tego placzu. Z Marekiem nigdy nie miałam takiego problemu. Ostatnio z mezem mowilismy ,ze dobrze ze chociaż Marek takie zlote dziecko jest do spania bo inaczej byśmy zwariowali. I co? Od pardu dni MArek zaczal się drzec przy usypianiu!!!! Nigdy od urodzenia tak nie było, szok! Ale tez nim walcze.

Karmelova- to i tak masz super, ze w dzień tak ladnie spia. Moi spia przed południem godzine, czasmi 30min i po południu ok 4 tak tez 30min. Strasznie mało w dzień spia i do tego się rozjezdzają- jeden chce spac drugi nie i tak wkolko. Do tej pory tak nie było. Mieli stale pory drzemek. W ogole ostatnio są trudni do przewidzenia. Nie dają znakow senności i nie wiem keidy ich klasc. Raz zasypiają o 10 czasami o 12, jakiś chaos się wkradl do naszego zycia. Nieprzewidywalni teraz dla mnie są. Jakis skok może, fatycznie.
 
Dziewczyny oby do roczku myśle że już potem nie bedzie az takich cyrków?
Ja nie mogę w to uwierzyć ale już ten rok minie naszych dzieciaczków, a pamiętam jak zapisywałam się na to forum rok temu:tak: i to była połówka ciąży, szybko leci ten czas teraz. Ale chyba najgorsze za nami? JA dzisiaj miałam nieciekawą noc, Wojtusiowi idą kły, i nie mogę doczekać się kiedy one wyjdą , bo mam pobudki co godzinę :-(. Dziś mu dam paracetamol bo on normalnie wyje z bólu , ehh niech te zęby wszystkie w końcu wyjdą!!!
jjka moi też tak samo teraz mają dzemki, po pół godzinki 2 razy i to wszystko, rzadko kiedy 1h,2h, na spacerze więcej śpia,, zależy od pogody. I niestety moim coraz mniej podoba się w kojcu ale ja sobie nie wyobrazam żeby wypuścić ich na dom, wtedy nic a nic bym nie zrobiła, bo Wojtek to złota rączka, wszystko by demontował, ostatnio śrubke jakoś odkręcił w porę zobaczyłam, a serducho mi biło prwie przez klate wyskoczyło, jakby to połknął?? Nie wyobrazam sobie tego.:no:
 
U nas zmiana czasu nadal rządzi chłopaki budzą sie w srodku nocy i gadka szmatka dzisiaj dla odmiany Olo dorwał ołówek i pomazal ścianę ( wyszedł mu jakiś bezkształtny pies) minimum dwie pobudki w nocy musza byc zeby ich męczą a maja narazie po 8 czasem katar ich meczy pewnie od tych zębów cholernych ImageUploadedByForum BabyBoom1414939766.760717.jpg wogole to tak wyrośli ze az tesknie juz za tym jak byli malutcy
 

Załączniki

  • ImageUploadedByForum BabyBoom1414939766.760717.jpg
    ImageUploadedByForum BabyBoom1414939766.760717.jpg
    36,6 KB · Wyświetleń: 56
mama - wspaniali są Ci Twoi chłopcy. Tacy duzi już. Na zdjęciu chyba liczą zęby w buźkach :-D

Katerine - nigdzie nie wyjechałam ;-) siedzę cały czas w swojej chałupie
 
Witam, melduję sie po ponad miesacu chyba. Pewnie nawet mnie nie pamietacie. Odetchnęłam wreszcie z ulgą, bo odebrałam dzieci ze szpitali, Natalkę 16 a Karolinkę 31 10. po 1,5 mca. Uparta by karmic piersia, nakrecałam się laktaorem, karmiłam Natalkę, Karolinki nie pozwalali, bo cyt.;"nie beda mojej diety pilnowac"( głupi szpital). Jak Natalka wrociła do domu, karmiłam tylko ją, było cudownie, jadła i spała 3h w nocy 4-5h. A od kiedy mam w domu obie .......karmienie piersią to masakra....... Karolinka butelkowa panna swietnie sobie z cycem radzi, ale z racji ze byla karmiona mm na szybki przyrost masy, nie najada sie chyba cecem, wiec karmie non stop. Natalka sie wscieka bo cycami sie musi dzielic, a Karolcia, ze daje jej jakas "wode". Dokarmiam ja troche mm, ale po nim i tak wrzeszczy bo cyc się spodobał i ma byc natychmiast. MADZIAWSE przezywam to co ty, zwłaszcza ze mam jeszcze 4 i 8 latka... nie wiem czy nie wymięknę, ale Natala woli cyca a nie chcialabym karmic jednej naturalnie a drugiej mm. Albo tak albo tak, albo mieszanie obie.
 
reklama
Nojo - ja przez dwa tygodnie jeździłam do chłopaków do szpitala tam jedli tylko butlą, ja starałam się jeździć do nich przynajmniej 2-3 razy dziennie na karmienie, niestety odruch ssania był mały więc jedli tylko z butli, a czasem nawet sondą 30 ml mleka to godzina karmienia razy dwa do tego dojazdy, starsze dzieciaki stęsknione w domu płakały, nie miałam kiedy kiedy laktatora włączać, cycki mi rozsadzało a ściągać mogłam co 5-6h, z dnia na dzień coraz mniej i bardziej wodniste mleko.
Po dwóch tygodniach przywiozłam chłopaków do domu niestety cycka brali do buzi tylko dla zabawy, zresztą musiałam notować po każdym posiłku ile wypili więc w grę wchodził tylko laktator, kolejne 3 tygodnie to było 3h snu dziecka czyli godzina karmienia drugiego, godzina odciągania i godzina na pranie gotowanie a w tym czasie już drugi się wybudzał. W nocy spali 4h więc ja mogłam przespać 2 bo musiałam się odciągnąć nakarmić jednego z drugim pomagał mi już mąż. Wytrwałam do połowy drugiego miesiąca i całkowicie zaczął mi ginąć pokarm, po antybiotyku bo się rozchorowałam, obstawiam, że też ze zmęczenia nie dawałam już rady a w domu jeszcze 2 starszych dzieci.
Nie mam wyrzutów sumienia, że karmię dzieci mm bo przynajmniej dzieci są spokojne, wyspane a i ja mam dla nich dużo więcej czasu, siły i cierpliwości. Nie uważam się za gorszą mamę...
 
Do góry