reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

ADOPCJA- pary starające się o adopcję wczoraj i dziś.

reklama
Ann84 no to trzymam kciuki za jutrzejszą wizytę, niech moc będzie z Wami:-)


agulla
dacie radę, od tego jest kurs żebyśmy wszyscy dali radę. ja myślę, ze po kilku tygodniach już nie będziemy pamiętać że dzieciaki są adoptowane:-)
 
Magda boje się coraz bardziej nie wiem co się ze mną dzieje mam teraz tydzień wolnego i zaczynam rozmyslac co to będzie od września zaczynamy remont i zastanawiam się czy robić pokój dla dziecka czy sypialnię dla nas ahhh
 
Hej dziewczyny!
Ja też zaglądam :happy:
U nas na razie oczekiwanie na kolejne spotkania, najbliższe w przyszłym tygodniu.
Nas wczoraj też dopadł mały dół. Dowiedziałam się, że w mojej rodzinnej miejscowości już rozeszła się wieść o tym, że zamierzamy adoptować dziecko i jakoś dziwnie mi się zrobiło, kiedy się o tym dowiedziałam. Oczywiście nie mam zamiaru robić z adopcji pilnie strzeżonej tajemnicy i udawać, że byłam w ciąży, urodziłam dziecko itp. Ale trochę jakby poczułam jak bardzo my i nasze dziecko będziemy na językach i zrobiło mi się trochę przykro. Tak sobie rozmawialiśmy z M. jakie to smutne, że nie możemy tak beztrosko myśleć o powiększeniu naszej rodziny jak pary, które nie mają takich problemów i zwyczajnie rodzą im się dzieci. My mamy na głowach cały ciężar obaw i zmartwień o to, jak to będzie. Jakie problemy będzie miało dziecko, jak zaaklimatyzuje się w naszej rodzinie, jak będzie odbierało fakt, że jest adoptowane, czy nie będzie miało z tego powodu przykrości, czy uda nam się zapobiec temu, żeby z powodu adopcji czuło się gorsze, czy będzie czuło się wystarczająco kochane... i milion innych rozterek i leków. Dlaczego moje macierzyństwo musi być obarczone takim bagażem? Czasami mnie to przytłacza...
Agulla, dla mnie też napisanie życiorysu było chyba najtrudniejsze, zwłaszcza, że moje kwestie rodzinne nie należą do idealnych więc trochę ciężko mi było to wszystko opisać. Ale jakoś dałam radę. I Tobie życzę powodzenia :happy:
Dziewczyny, a dlaczego boicie się, że nie dostaniecie kwalifikacji? Z tego, co wiem to zdarza się to raczej rzadko...
Ann84, spokojnie z tą wizytą. Nam pan powiedział, że to bardzie chodzi o sprawdzenie takich ogólnych warunków bytowych bo np. im się kiedyś zdarzyło, że para starająca się o adopcję nie miała w domu łazienki i wtedy trzeba było wszystko odłożyć do czasu aż tą łazienkę zrobią. Więc - masz łazienkę? No, to możesz być spokojna ;-) Daj znać jak poszło.
 
Quenn, wiem dokładnie o czym piszesz. mnie przybija fakt, że gdybym zaszła w ciążę nikt nie interesowałby się naszą rodziną, nie robił testów, nie wysyłał do psychiatry, nikogo nie obchodziłoby czy mój mąż pije i się awanturuje. państwo miałaby w D mnie i moje dziecko. jesteśmy dobrym, zgodnym małżeństwem, ale jacyś obcy ludzie którzy spotkają nas kilka razy w życiu będą decydować na podstawie kilku spotkań właśnie czy możemy zostać rodzicami. to mnie właśnie rozwala. przeszkadza. nie podoba mi się to... wiem, wiem dziecko musi trafić w dobre ręce. zgadza się, ale i tak takie to nie takie.

Quenn rozumiem wasze uczucia co do gadania o adopcji przez ludzi w mieście. dlatego my trzymamy to w całkowitej tajemnicy narazie, aż do czasu kwalifikacji, albo jak długo się da:-) pamiętaj, że Wasza (nasza) decyzja o adopcji jest dobra. miej gdzieś że ludzie gadają. tacy są. lubią się wypowiadać, a najbardziej na tematy o których nie powinni i nie mają pojęcia

moc pozytywnych myśli w Waszym kierunku:-)
 
Dziewczyny szczerze mówiąc mam w d... ludzi niech sobie gadają bo to będzie chwilowe! Wkoncu się zajmą czymś innym. Moje dziecko będzie od początku wychowywane w świadomości ze jest adoptowane by później nie było problemów.u nas wszyscy wiedzą o naszych staraniach na początku teściowa się nie zgadzala z nasz decyzja ale szybko jej daliśmy do zrozumienia ze nie ma nic do powiedzenia w tej kwestii i albo się zgadza z nami albo nie ale wtedy jest jej problem jak dla nas nie musi nawet z nami utrzymywać kontaktu ☺
 
Wiesz co Agulla, mi się wydaje, że to nie jest do końca takie proste. My możemy mieć w d.... co ludzie gadają, ale chodzi o to, że prędzej czy później takie gadanie dotrze do dziecka i może mu wyrządzić ogromną krzywdę. Czytałam ostatnio książkę opowiadającą historie ludzi, którzy byli adoptowani. I wiecie, najsmutniejsze było dla mnie to, że w każdej z tych opowieści zawsze był ktoś, kto tym ludziom dał odczuć, że coś jest nie tak, że są w jakiś sposób inni. A to babcia faworyzująca inne wnuki, a to ciocia, od której dziecko odczuwało jakąś jakby niechęć itp. Ci ludzie pisali, że w dzieciństwie często czuli, że coś jest "nie tak". I dla mnie to jest strasznie przykre bo wiem, że nie jestem w stanie mojego dziecka do końca przed tym uchronić. Piszesz Agulla, że nie musisz utrzymywać kontaktu z Twoją teściową, ale to jest przecież babcia Waszego dziecka. Co powiesz dziecku, kiedy któregoś dnia zapyta dlaczego nie utrzymujecie kontaktu z babcią - że babcia nie akceptowała adopcji? A poza tym nie jesteśmy w stanie zrywać kontaktu z każdym, kto ma jakieś "ale" do adopcji bo to w końcu może dojść do absurdu jakiegoś.
Ja osobiście mam gdzieś, co ludzie gadają. Tylko że to w ogóle nie chodzi o mnie tylko o moje dziecko, które chciałabym ochronić przed przykrościami i ludzką zawiścią, a nie wiem czy będzie to do końca możliwe.
 
Ostatnia edycja:
reklama
No dobra, ale jak się okaże, że ciocia, wujek, kuzynka itd. też mają średnio pozytywny stosunek do adopcji to też zerwiesz z nimi kontakt? Chodzi mi o to, że to raczej nie przyniesie w końcu niczego dobrego bo w którymś momencie dziecko zrozumie, że to z jego powodu rodzina nie utrzymuje ze sobą kontaktu i jak będzie się z tym czuło?
 
Do góry