Strasznie dużo rozterek widzę w tym portalu i nie raz w pełni uzasadnionych odnośnie adpocji dziecka. Występuję w tym serwisie jako ojciec adoptowanego maluszka. Moja żona przed adopcją przeżywała koszmar. Tygodniami rozmawialiśmy o przysposobieniu ,,cudzego" dziecka i żona do końca nie wiedziała, jak się do tego zadania przygotować. Z własnego doświadczenia wiem, że jako przyszły ojciec pogodziłem się bardzo szybko z adopcją. Pragnąc dziecka całym sercem, pokochałem je, dosłownie w chwili przejęcia od rodziny zastępczej. Mojej żonie zabrało to więcej dni....
Dzisiaj, po kilku latach nasze dziecko nie stanowi już takiego problemu. Kochamy je wspólnie ponad życie i mam wrażenie, że nawet własne dzieci mogłyby nie doświadczyć tak, dogłębnej miłości macierzyńskiej i tacierzyńskiej, jak w naszym przypadku.Nasza córeczka jest już nastolatką i stanowi oczko w głowie każdego z nas. Wie, że jest adoptowana i nie stanowi to dla niej najmniejszego problemu. Uważam, że po 10 latach starań o dziecko, adopcja była jedynym i najbardziej słusznym posunięciem z naszej strony. Jako najbardziej szczęśliwy tata na świecie - polecam to rozwiązanie wszystkim niezdecydowanym mamom....Pozdrawiam wszystkie forumowiczki....
Dzisiaj, po kilku latach nasze dziecko nie stanowi już takiego problemu. Kochamy je wspólnie ponad życie i mam wrażenie, że nawet własne dzieci mogłyby nie doświadczyć tak, dogłębnej miłości macierzyńskiej i tacierzyńskiej, jak w naszym przypadku.Nasza córeczka jest już nastolatką i stanowi oczko w głowie każdego z nas. Wie, że jest adoptowana i nie stanowi to dla niej najmniejszego problemu. Uważam, że po 10 latach starań o dziecko, adopcja była jedynym i najbardziej słusznym posunięciem z naszej strony. Jako najbardziej szczęśliwy tata na świecie - polecam to rozwiązanie wszystkim niezdecydowanym mamom....Pozdrawiam wszystkie forumowiczki....