reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

3 latek nie mówi i ma duże opóźnienia w innych sprawach :/

Wiele dzieci otwiera się dopiero w poźniejszych latach. Często jak zaczynaja chodzić do przedszkola oraz rozmawiać z innymi dziećmi. Co nie znaczy oczywiście, ze nie powinno się skonsultować tej sytuacji z logopedą. Sama jak najbardziej bym się z dzieckiem wybrała.
Z synem również chodziłam do logopedy na konsultacje. O tutaj w Warszawie.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej. :) Przeczytałam pierwszy post i ostatnie dwie strony.
Oprócz autyzmu są jeszcze inne zaburzenia jak afazja czy mutyzm. Z pierwszego postu i ostatnich dwóch stron, ja bym jednak syna diagnozowała w kierunku autyzmu. Przykro mi. Być może bez niepełnosprawności intelektualnej lub z nią - trudno powiedzieć. Ale diagnozujcie. Im wcześniej, tym lepiej. Już straciliście 4 lata tak naprawdę, których nie cofniecie. Nie piszę tego po złości. Ale tak naprawdę im wcześniej dziecko trafi w terapię, tym większe ma szanse na wyciągnięcie się w górę i odkopanie z tony piachu, które je przysypał. Autyzm to taki piasek. Dziecko z wiekiem przysypuje się nim coraz bardziej. Ono tam jest, ale bardzo głęboko pod autyzmem. Im mniejsze i tego piasku mniej, tym łatwiej je próbować odkopać. A im starsze i ta góra piachu narasta, tym gorzej i nie wszystko da się już rozgarnąć.
Poradnia psychologiczno-pedagogiczna to jedno. Należy pamiętać, że oni nie mogą diagnozować. Mogą wydać opinię. Niewiele poradni jest po szkoleniach, zna się i może opiniować na temat autyzmu, afazji czy mutyzmu.
Co ja bym polecała? Psychiatrę dziecięcego. I to szybko. Tylko dobrego psychiatrę, polecanego. Popytać na grupie w mieście. Nie czekajcie. Działajcie. Marnujecie czas. Widziałam wiele dzieci, których rodzice czekali, aż ich dziecko "na pewno nadrobi" albo "jeszcze dogoni rówieśników". Jeśli ma autyzm - nie, nie nadgoni. Będzie gorzej z wiekiem, bo będzie jeszcze bardziej odstawał. Jeśli to autyzm, bez pomocy nie dogoni rówieśników, zakopie się tak w autyzmie, w opóźnieniu rozwoju, że trafi w końcu do szkoły specjalnej, choć być może miał szansę na normalną ścieżkę edukacji i nadgonienie, może nie całkowite, ale jednak, rówieśników.
Szukajcie dobrego psychiatry, prywatnie. Na NFZ to będziecie z rok czekać. Nie czekajcie.
Szukajcie fundacji, organizacji w Waszej okolicy, która zajmuje się dziećmi z autyzmem - dzwońcie tam i mówcie, o co chodzi. Tam są fachowcy. Po obejrzeniu dziecka, rozmowach z Wami, badaniu, powiedzą Wam - czy dziecko ma autyzm czy nie. A jeśli nie ma autyzmu, to co to może być. Pokierują Was dalej. Może to nie autyzm, może to sama niepełnosprawność intelektualna (czyli potocznie upośledzenie umysłowe).
Ale nie czekajcie. Wasze dziecko ma 4 lata i sam widzisz, jak odstaje od rówieśników. Piszesz, że funkcjonuje na poziomie dwulatka. W tym wieku to jest wielka przepaść.
Piszę do Ciebie to wszystko jako matka pięciolatki z autyzmem - ja nie czekałam. Moja córka na diagnozę trafiła mając półtora roku. Mają 2 lata miała orzeczenie o niepełnosprawności i opinię o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju. Była pod opieką Krajowego Towarzystwa Autyzmu w Szczecinie. Trafiła w terapię. Terapię miała 4 godziny tygodniowo. Na pierwszym badaniu PEP-R (ocenia na jaki wiek funkcjonuje dziecko) mając 2 i pół roku, funkcjonowała na poziomie około rocznego. Po roku intensywnej terapii, nie tylko w ośrodku, ale też w domu, na teście PEP-R rok później w wieku 3.5 roku funkcjonowała jak prawie trzylatek - w rok nadrobiła 2 lata. Nie dlatego, że czekałam, aż nadrobi, a dlatego, że ostro nad tym wszyscy pracowaliśmy.
Córka kończy pojutrze 5 lat. W ośrodku wszyscy mówią, że gdy do nich trafiła, to diagnozy były ostrożne. Głęboki autyzm, prawdopodobnie z upośledzeniem umysłowym w stopniu znacznym lub większym. I gdyby nie ciężka praca - właśnie tak by dziś funkcjonowała. Ale ja, terapeuci, specjaliści, wlaliśmy w nią tysiące godzin pracy, terapii. Córka poza problemami z zachowaniem i związanymi bezpośrednio z autyzmem, które ze względu na autyzm, pozostaną z nami na zawsze, funkcjonuje bardzo dobrze. Mówi, jest w pełni komunikatywna, lubi dzieci, dwa miesiące temu się odpieluchowała. Zna litery, czyta, liczy, dodaje, odejmuje, umie zapiąć zamek przy kurtce.
Zastanów się, czy jest na co czekać. Nie bój się diagnozy. Niech trafi w terapię. Nawet, jeśli za 3 lata się tak wyciągnie, że uznają, że jednak autyzmu nie ma syn, to po prostu się z diagnozy wycofacie. Ale jeśli nic nie będziecie robić, a syn autyzm ma, to za 3 lata będzie w opłakanym stanie, a Wy przegracie jego samodzielne życie w przyszłości.
Idźcie do poradni psychologiczno-pedagogicznej, ale nie kończcie na niej. Poradnie często niewiele o autyzmie wiedzą i zaburzeniach pokrewnych. Idźcie do psychiatry dziecięcego, idźcie do organizacji/fundacji zajmującej się osobami z autyzmem.
Po
Co to za ośrodek Wam wystawił termin na 2025? Jakiś na NFZ? Mi kazali rok czekać, dlatego diagnozowałam prywatnie.
Psycholog nie może Wam zdiagnozować dziecka - taka diagnoza w świetle prawa nic nie daje. Psycholog może tylko wydać OPINIĘ, czy jego zdaniem dziecko ma CECHY autystyczne. DIAGNOZĘ, że dziecko ma autyzm może Wam wydać jedynie psychiatra. I do psychiatry musicie się udać jak czy siak. Nawet jak ta psycholog powie Wam, że dziecko ma autyzm, nie będziecie mieć diagnozy, nie będziecie mogli wystąpić ani o orzeczenie o niepełnosprawności, ani o opinie o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju oraz opinie o kształceniu specjalnym ze względu na autyzm, bo w świetle prawa dalej nie będziecie mieć diagnozy. Diagnozę może Wam tylko dać psychiatra. Do tej psycholog idźcie swoją drogą, skoro jest dobra i wydaje opinie oraz ma fundację (może ma w niej fajną ofertę wwr potem, jeśli ma też ośrodek), ale i tak musicie iść do psychiatry. I odpuśccie na tym etapie NFZ - nawet prywatnie na psychiatrę czeka się 3 miesiące lub wyżej, ale przynajmniej nie rok czy trzy
Hej. :) Przeczytałam pierwszy post i ostatnie dwie strony.
Oprócz autyzmu są jeszcze inne zaburzenia jak afazja czy mutyzm. Z pierwszego postu i ostatnich dwóch stron, ja bym jednak syna diagnozowała w kierunku autyzmu. Przykro mi. Być może bez niepełnosprawności intelektualnej lub z nią - trudno powiedzieć. Ale diagnozujcie. Im wcześniej, tym lepiej. Już straciliście 4 lata tak naprawdę, których nie cofniecie. Nie piszę tego po złości. Ale tak naprawdę im wcześniej dziecko trafi w terapię, tym większe ma szanse na wyciągnięcie się w górę i odkopanie z tony piachu, które je przysypał. Autyzm to taki piasek. Dziecko z wiekiem przysypuje się nim coraz bardziej. Ono tam jest, ale bardzo głęboko pod autyzmem. Im mniejsze i tego piasku mniej, tym łatwiej je próbować odkopać. A im starsze i ta góra piachu narasta, tym gorzej i nie wszystko da się już rozgarnąć.
Poradnia psychologiczno-pedagogiczna to jedno. Należy pamiętać, że oni nie mogą diagnozować. Mogą wydać opinię. Niewiele poradni jest po szkoleniach, zna się i może opiniować na temat autyzmu, afazji czy mutyzmu.
Co ja bym polecała? Psychiatrę dziecięcego. I to szybko. Tylko dobrego psychiatrę, polecanego. Popytać na grupie w mieście. Nie czekajcie. Działajcie. Marnujecie czas. Widziałam wiele dzieci, których rodzice czekali, aż ich dziecko "na pewno nadrobi" albo "jeszcze dogoni rówieśników". Jeśli ma autyzm - nie, nie nadgoni. Będzie gorzej z wiekiem, bo będzie jeszcze bardziej odstawał. Jeśli to autyzm, bez pomocy nie dogoni rówieśników, zakopie się tak w autyzmie, w opóźnieniu rozwoju, że trafi w końcu do szkoły specjalnej, choć być może miał szansę na normalną ścieżkę edukacji i nadgonienie, może nie całkowite, ale jednak, rówieśników.
Szukajcie dobrego psychiatry, prywatnie. Na NFZ to będziecie z rok czekać. Nie czekajcie.
Szukajcie fundacji, organizacji w Waszej okolicy, która zajmuje się dziećmi z autyzmem - dzwońcie tam i mówcie, o co chodzi. Tam są fachowcy. Po obejrzeniu dziecka, rozmowach z Wami, badaniu, powiedzą Wam - czy dziecko ma autyzm czy nie. A jeśli nie ma autyzmu, to co to może być. Pokierują Was dalej. Może to nie autyzm, może to sama niepełnosprawność intelektualna (czyli potocznie upośledzenie umysłowe).
Ale nie czekajcie. Wasze dziecko ma 4 lata i sam widzisz, jak odstaje od rówieśników. Piszesz, że funkcjonuje na poziomie dwulatka. W tym wieku to jest wielka przepaść.
Piszę do Ciebie to wszystko jako matka pięciolatki z autyzmem - ja nie czekałam. Moja córka na diagnozę trafiła mając półtora roku. Mają 2 lata miała orzeczenie o niepełnosprawności i opinię o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju. Była pod opieką Krajowego Towarzystwa Autyzmu w Szczecinie. Trafiła w terapię. Terapię miała 4 godziny tygodniowo. Na pierwszym badaniu PEP-R (ocenia na jaki wiek funkcjonuje dziecko) mając 2 i pół roku, funkcjonowała na poziomie około rocznego. Po roku intensywnej terapii, nie tylko w ośrodku, ale też w domu, na teście PEP-R rok później w wieku 3.5 roku funkcjonowała jak prawie trzylatek - w rok nadrobiła 2 lata. Nie dlatego, że czekałam, aż nadrobi, a dlatego, że ostro nad tym wszyscy pracowaliśmy.
Córka kończy pojutrze 5 lat. W ośrodku wszyscy mówią, że gdy do nich trafiła, to diagnozy były ostrożne. Głęboki autyzm, prawdopodobnie z upośledzeniem umysłowym w stopniu znacznym lub większym. I gdyby nie ciężka praca - właśnie tak by dziś funkcjonowała. Ale ja, terapeuci, specjaliści, wlaliśmy w nią tysiące godzin pracy, terapii. Córka poza problemami z zachowaniem i związanymi bezpośrednio z autyzmem, które ze względu na autyzm, pozostaną z nami na zawsze, funkcjonuje bardzo dobrze. Mówi, jest w pełni komunikatywna, lubi dzieci, dwa miesiące temu się odpieluchowała. Zna litery, czyta, liczy, dodaje, odejmuje, umie zapiąć zamek przy kurtce.
Zastanów się, czy jest na co czekać. Nie bój się diagnozy. Niech trafi w terapię. Nawet, jeśli za 3 lata się tak wyciągnie, że uznają, że jednak autyzmu nie ma syn, to po prostu się z diagnozy wycofacie. Ale jeśli nic nie będziecie robić, a syn autyzm ma, to za 3 lata będzie w opłakanym stanie, a Wy przegracie jego samodzielne życie w przyszłości.
Idźcie do poradni psychologiczno-pedagogicznej, ale nie kończcie na niej. Poradnie często niewiele o autyzmie wiedzą i zaburzeniach pokrewnych. Idźcie do psychiatry dziecięcego, idźcie do organizacji/fundacji zajmującej się osobami z autyzmem.
Powodzenia!
Napisz jakie terapię miała córka i w u ski sposób pracowaliscie w domu. Mój synek 2,3 lata, jest już po diagnozie w PPP, autyzm dziecięcy i zaburzenie mowy. Chodzimy na WWR, na razie prywatnie, papiery złożone, czekamy na te marne 4 godziny w miesiącu, pracuje z neurologopeda raz w tygodniu, i Integracja sensoryczna raz w tygodniu. Od marca jak uda mi się dokumenty wszystkie załatwić pójdzie do przedszkola terapeutycznego. Co jeszcze mogę zrobić?
No i wiadomo w domu staram się również z nim pracować. Ale przy czwórce dzieci nie jest lekko.
 
Napisz jakie terapię miała córka i w u ski sposób pracowaliscie w domu. Mój synek 2,3 lata, jest już po diagnozie w PPP, autyzm dziecięcy i zaburzenie mowy. Chodzimy na WWR, na razie prywatnie, papiery złożone, czekamy na te marne 4 godziny w miesiącu, pracuje z neurologopeda raz w tygodniu, i Integracja sensoryczna raz w tygodniu. Od marca jak uda mi się dokumenty wszystkie załatwić pójdzie do przedszkola terapeutycznego. Co jeszcze mogę zrobić?
No i wiadomo w domu staram się również z nim pracować. Ale przy czwórce dzieci nie jest lekko.
Cześć. :) Corka jest jedynaczką, więc w domu właściwie całą dobę poświęcałam na pracę z nią. W wieku Twojego syna terapię miała tylko indywidualną (nie nadawała się jeszcze do grupowej). Miała tygodniowo godzinę SI, godzinę neurologopedy, pół godziny logopedy, dwie i pół godziny zajęć indywidualnych pedagogiczno-terapeutycznych.
Obecnie chodzi do przedszkola terapeutycznego dla dzieci z autyzmem, gdzie ma ogrom terapii, a poza tym chodzi po przedszkolu dodatkowo na godzinę neurologopedii, godzinę zajęć terapeutyczno-pedagogicznych, godzinę SI, hipoterapię i grupowo na godzinę dogoterapii i godzinę muzykoterapii. Nie wiem, jak synek funkcjonuje, ale nam początkowo baaaaardzo pomogło podejście Son-Rise i w sumie nam odkopalo mocno córkę spod tego najcięższego autyzmu. I PECS, córka początkowo tylko na nich rozumiała, co chcemy od niej i na nich nam odpowiadała. W tej chwili mówi i jest komunikatywna. Na PECS ruszyła jej ekstra mowa, wcześniej było zero postępów. No i cały czas w domu praca, praca, praca...
Niestety, takie specjalne dziecko wymaga bardzo dużo pracy, czasu... Nie wiem, jak ogarniasz przy czwórce dzieci. ;)
 
Cześć. :) Corka jest jedynaczką, więc w domu właściwie całą dobę poświęcałam na pracę z nią. W wieku Twojego syna terapię miała tylko indywidualną (nie nadawała się jeszcze do grupowej). Miała tygodniowo godzinę SI, godzinę neurologopedy, pół godziny logopedy, dwie i pół godziny zajęć indywidualnych pedagogiczno-terapeutycznych.
Obecnie chodzi do przedszkola terapeutycznego dla dzieci z autyzmem, gdzie ma ogrom terapii, a poza tym chodzi po przedszkolu dodatkowo na godzinę neurologopedii, godzinę zajęć terapeutyczno-pedagogicznych, godzinę SI, hipoterapię i grupowo na godzinę dogoterapii i godzinę muzykoterapii. Nie wiem, jak synek funkcjonuje, ale nam początkowo baaaaardzo pomogło podejście Son-Rise i w sumie nam odkopalo mocno córkę spod tego najcięższego autyzmu. I PECS, córka początkowo tylko na nich rozumiała, co chcemy od niej i na nich nam odpowiadała. W tej chwili mówi i jest komunikatywna. Na PECS ruszyła jej ekstra mowa, wcześniej było zero postępów. No i cały czas w domu praca, praca, praca...
Niestety, takie specjalne dziecko wymaga bardzo dużo pracy, czasu... Nie wiem, jak ogarniasz przy czwórce dzieci. ;)
Cześć :)
Jja sama nie wiem jak to ogarniam, mam dwóch nastolatków 17 i 15 lat i córkę 4 lata. Cały czas pracuje nad organizacją:)
Dziękuję, za szybki kontakt. Syn funkcjonuje dobrze, moim zdaniem, w wakacje zaczął uderzać głowa o podłogę w różnych sytuacjach, w złości, gdy czegoś nie pozwalałam, ale też jak się cieszył, pediatra nie widział problemu. Zaczęłam drążyć temat i dzięki temu jesteśmy już po diagnozie i działamy. Nie ukrywam, że straciłam grunt pod nogami. No ale trzeba działać, żeby odkopać go z tego piasku. Swoją drogą podoba mi się Twoje porównanie.
 
Cześć :)
Jja sama nie wiem jak to ogarniam, mam dwóch nastolatków 17 i 15 lat i córkę 4 lata. Cały czas pracuje nad organizacją:)
Dziękuję, za szybki kontakt. Syn funkcjonuje dobrze, moim zdaniem, w wakacje zaczął uderzać głowa o podłogę w różnych sytuacjach, w złości, gdy czegoś nie pozwalałam, ale też jak się cieszył, pediatra nie widział problemu. Zaczęłam drążyć temat i dzięki temu jesteśmy już po diagnozie i działamy. Nie ukrywam, że straciłam grunt pod nogami. No ale trzeba działać, żeby odkopać go z tego piasku. Swoją drogą podoba mi się Twoje porównanie.
Super, że działacie! To najważniejsze. Będzie dobrze, przecie do przodu jak tsunami. Uwielbiam tak zaangażowanych rodziców! ♥️
A porównanie usłyszałam od głównej pani diagnozującego w ośrodku, pod opieką którego jest córką. Autyzm jest jak piasek, który przysypuje dziecko. Na małym dziecku tego piasku jest stosunkowo niewiele. Jeśli zadziała się szybko, to dużo z tego piasku uda się rozgarnac i dziecko odkopać. Ale jeśli nic nie będziemy robić, tego piasku zbiera się więcej i więcej i przysypuje dziecko coraz bardziej. Potem bardzo trudno rozgarnac ten piach na boki i może już nie być możliwości tak bardzo go rozgarnac jak wtedy, gdy było go mniej. Pani zawsze tak obrazowo tłumaczy to rodzicom, szczególnie na początku drogi. Myślę, że to bardzo fajne porównanie. :) Nie umiem tego tak ładnie opowiedzieć jak ona, ale myślę, że sens zrozumiały i udało mi się go przekazać. :D
 
Super, że działacie! To najważniejsze. Będzie dobrze, przecie do przodu jak tsunami. Uwielbiam tak zaangażowanych rodziców! ♥️
A porównanie usłyszałam od głównej pani diagnozującego w ośrodku, pod opieką którego jest córką. Autyzm jest jak piasek, który przysypuje dziecko. Na małym dziecku tego piasku jest stosunkowo niewiele. Jeśli zadziała się szybko, to dużo z tego piasku uda się rozgarnac i dziecko odkopać. Ale jeśli nic nie będziemy robić, tego piasku zbiera się więcej i więcej i przysypuje dziecko coraz bardziej. Potem bardzo trudno rozgarnac ten piach na boki i może już nie być możliwości tak bardzo go rozgarnac jak wtedy, gdy było go mniej. Pani zawsze tak obrazowo tłumaczy to rodzicom, szczególnie na początku drogi. Myślę, że to bardzo fajne porównanie. :) Nie umiem tego tak ładnie opowiedzieć jak ona, ale myślę, że sens zrozumiały i udało mi się go przekazać. :D
Bardzo fajne porównanie, pozwala zrozumieć rodzicom o co w autyzmie chodzi i jaki jest sens terapii i szybkiej reakcji.
@adamosis co u Was? Jesteście jyz po wizycie Pani psycholog? Ja również uważam, że najważniejsza jest diagnoza, zróbcie prywatnie jak najszybciej, od niej rozpoczyna się właściwa terapia i życie Waszego synka wskakuje na odpowiedni tor. Powodzenia :)
 
Była była. No cóz, widzi spektrum autyzmu bez wątpliwości. Rozmawiała z nami, bawiła się też z synkiem trochę, nawet odpowiadał czy reagował. Ale wychodzi na to że jest zbyt samodzielny, nie jest spontaniczny jak na dziecko. Jak to zauważyła nie przybiega spontanicznie jak normalne dzieci żeby coś pokazać, potrzebować pomocy, czy ciągnąć do zabawy. Wszystko robi sam, sam sięgnie a jak nie idzie to się denerwuje. Będziemy przerabiać pokój żeby książki miał wyżej i wolał o pomoc, musimy przestawić większość rozmów na nowo bo wychodzi że jedna cegiełka w fundamencie była "źle położona" i trzeba to naprawić. Ehhh nie będę mówił że super sobie radzimy bo nas to szczerze dobija, 4 bite lata wiecznie coś a to dopiero początek i dalej będzie tak samo ciężko...nie każdy sobie świetnie daje rade niestety a mi zwyczajnie brak pomysłów jakie jeszcze zabawy wymyślać żeby go rozwijać w tych brakujących punktach. Mamy dostać pomoc na maila na teraz co jeszcze robić.
I oczywiście zaleca jak najszybsza diagnozę także znaleźliśmy prywatnie niezłą na luty, potem ewentualnie jakby coś wyszło to mają od razu przedszkole specjalistyczne.
Mamy też przywozić do tej fundacji żeby sama też próbowała się z nim bawić. Zobaczymy co dalej.
 
Była była. No cóz, widzi spektrum autyzmu bez wątpliwości. Rozmawiała z nami, bawiła się też z synkiem trochę, nawet odpowiadał czy reagował. Ale wychodzi na to że jest zbyt samodzielny, nie jest spontaniczny jak na dziecko. Jak to zauważyła nie przybiega spontanicznie jak normalne dzieci żeby coś pokazać, potrzebować pomocy, czy ciągnąć do zabawy. Wszystko robi sam, sam sięgnie a jak nie idzie to się denerwuje. Będziemy przerabiać pokój żeby książki miał wyżej i wolał o pomoc, musimy przestawić większość rozmów na nowo bo wychodzi że jedna cegiełka w fundamencie była "źle położona" i trzeba to naprawić. Ehhh nie będę mówił że super sobie radzimy bo nas to szczerze dobija, 4 bite lata wiecznie coś a to dopiero początek i dalej będzie tak samo ciężko...nie każdy sobie świetnie daje rade niestety a mi zwyczajnie brak pomysłów jakie jeszcze zabawy wymyślać żeby go rozwijać w tych brakujących punktach. Mamy dostać pomoc na maila na teraz co jeszcze robić.
I oczywiście zaleca jak najszybsza diagnozę także znaleźliśmy prywatnie niezłą na luty, potem ewentualnie jakby coś wyszło to mają od razu przedszkole specjalistyczne.
Mamy też przywozić do tej fundacji żeby sama też próbowała się z nim bawić. Zobaczymy co dalej.
Ważne, że idziecie do przodu. :)
Polecam Ci książkę - "Autyzm - przełom w podejściu. Program Son-Rise, który pomógł rodzinom na całym świecie" autor Raun Kaufman. Tam jest dużo rzeczy przydatnych właśnie przy maluchach - jak się z nimi bawić, jak ich zachęcać do mówienia i stwarzać sytuacje komunikacyjne i wiele innych.
A druga książka, też myślę, że warta zapoznania się dla Was "Nie-zgrane dziecko w świecie gier i zabaw. Zajęcia dla dzieci z zaburzeniami przetwarzania sensorycznego" autor Carol Kranowitz. Świetne pomysły na różne zabawy i gry z maluchem, które wspierają rozwój, a także stymulują dziecko. :)
Zobacz, może macie je w lokalnej bibliotece. Naprawdę polecam!
Fajnie, że ta pani dala Wam już dużo wskazówek - to z umieszczeniem zabawek (czy książek) tak, by dziecko musiało prosić o nie - klaaasyk, ale jaki dobry u maluchów!
Tak jak mówiłam i pani to potwierdziła, musicie szybko robić diagnozę. Super, że udało się na luty. :)
Idźcie do przodu, najważniejsze, to nie stać w miejscu. :)
 
Hej. :) Przeczytałam pierwszy post i ostatnie dwie strony.
Oprócz autyzmu są jeszcze inne zaburzenia jak afazja czy mutyzm. Z pierwszego postu i ostatnich dwóch stron, ja bym jednak syna diagnozowała w kierunku autyzmu. Przykro mi. Być może bez niepełnosprawności intelektualnej lub z nią - trudno powiedzieć. Ale diagnozujcie. Im wcześniej, tym lepiej. Już straciliście 4 lata tak naprawdę, których nie cofniecie. Nie piszę tego po złości. Ale tak naprawdę im wcześniej dziecko trafi w terapię, tym większe ma szanse na wyciągnięcie się w górę i odkopanie z tony piachu, które je przysypał. Autyzm to taki piasek. Dziecko z wiekiem przysypuje się nim coraz bardziej. Ono tam jest, ale bardzo głęboko pod autyzmem. Im mniejsze i tego piasku mniej, tym łatwiej je próbować odkopać. A im starsze i ta góra piachu narasta, tym gorzej i nie wszystko da się już rozgarnąć.
Poradnia psychologiczno-pedagogiczna to jedno. Należy pamiętać, że oni nie mogą diagnozować. Mogą wydać opinię. Niewiele poradni jest po szkoleniach, zna się i może opiniować na temat autyzmu, afazji czy mutyzmu.
Co ja bym polecała? Psychiatrę dziecięcego. I to szybko. Tylko dobrego psychiatrę, polecanego. Popytać na grupie w mieście. Nie czekajcie. Działajcie. Marnujecie czas. Widziałam wiele dzieci, których rodzice czekali, aż ich dziecko "na pewno nadrobi" albo "jeszcze dogoni rówieśników". Jeśli ma autyzm - nie, nie nadgoni. Będzie gorzej z wiekiem, bo będzie jeszcze bardziej odstawał. Jeśli to autyzm, bez pomocy nie dogoni rówieśników, zakopie się tak w autyzmie, w opóźnieniu rozwoju, że trafi w końcu do szkoły specjalnej, choć być może miał szansę na normalną ścieżkę edukacji i nadgonienie, może nie całkowite, ale jednak, rówieśników.
Szukajcie dobrego psychiatry, prywatnie. Na NFZ to będziecie z rok czekać. Nie czekajcie.
Szukajcie fundacji, organizacji w Waszej okolicy, która zajmuje się dziećmi z autyzmem - dzwońcie tam i mówcie, o co chodzi. Tam są fachowcy. Po obejrzeniu dziecka, rozmowach z Wami, badaniu, powiedzą Wam - czy dziecko ma autyzm czy nie. A jeśli nie ma autyzmu, to co to może być. Pokierują Was dalej. Może to nie autyzm, może to sama niepełnosprawność intelektualna (czyli potocznie upośledzenie umysłowe).
Ale nie czekajcie. Wasze dziecko ma 4 lata i sam widzisz, jak odstaje od rówieśników. Piszesz, że funkcjonuje na poziomie dwulatka. W tym wieku to jest wielka przepaść.
Piszę do Ciebie to wszystko jako matka pięciolatki z autyzmem - ja nie czekałam. Moja córka na diagnozę trafiła mając półtora roku. Mają 2 lata miała orzeczenie o niepełnosprawności i opinię o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju. Była pod opieką Krajowego Towarzystwa Autyzmu w Szczecinie. Trafiła w terapię. Terapię miała 4 godziny tygodniowo. Na pierwszym badaniu PEP-R (ocenia na jaki wiek funkcjonuje dziecko) mając 2 i pół roku, funkcjonowała na poziomie około rocznego. Po roku intensywnej terapii, nie tylko w ośrodku, ale też w domu, na teście PEP-R rok później w wieku 3.5 roku funkcjonowała jak prawie trzylatek - w rok nadrobiła 2 lata. Nie dlatego, że czekałam, aż nadrobi, a dlatego, że ostro nad tym wszyscy pracowaliśmy.
Córka kończy pojutrze 5 lat. W ośrodku wszyscy mówią, że gdy do nich trafiła, to diagnozy były ostrożne. Głęboki autyzm, prawdopodobnie z upośledzeniem umysłowym w stopniu znacznym lub większym. I gdyby nie ciężka praca - właśnie tak by dziś funkcjonowała. Ale ja, terapeuci, specjaliści, wlaliśmy w nią tysiące godzin pracy, terapii. Córka poza problemami z zachowaniem i związanymi bezpośrednio z autyzmem, które ze względu na autyzm, pozostaną z nami na zawsze, funkcjonuje bardzo dobrze. Mówi, jest w pełni komunikatywna, lubi dzieci, dwa miesiące temu się odpieluchowała. Zna litery, czyta, liczy, dodaje, odejmuje, umie zapiąć zamek przy kurtce.
Zastanów się, czy jest na co czekać. Nie bój się diagnozy. Niech trafi w terapię. Nawet, jeśli za 3 lata się tak wyciągnie, że uznają, że jednak autyzmu nie ma syn, to po prostu się z diagnozy wycofacie. Ale jeśli nic nie będziecie robić, a syn autyzm ma, to za 3 lata będzie w opłakanym stanie, a Wy przegracie jego samodzielne życie w przyszłości.
Idźcie do poradni psychologiczno-pedagogicznej, ale nie kończcie na niej. Poradnie często niewiele o autyzmie wiedzą i zaburzeniach pokrewnych. Idźcie do psychiatry dziecięcego, idźcie do organizacji/fundacji zajmującej się osobami z autyzmem.
Powodzenia!
Przepraszam, że się wtrącę. Co panią zaniepokoiło, że tak szybko rozpoczęła pani diagnozę? Można na pw, żeby nie zaśmiecać wątku dziecka autora rozmowami nie na temat?
 
reklama
Do góry