juz zdaje relaceje
wczoraj był tylko 3 godzinki w piatek idzie na dłuzej ( dla mnie nna raz starczy
byłam taka zdenerwowana ze najchetniej siedziała bym za drzwiami złobka)
Wchodzimy do żłobka - mina Wojtusia niewyraźna- rozbieramy sie wchodzimy na góre na sale dla maluchów a tam 7 maluchów jeczy i płacze (pora snu- bo akurat jeszcez nie spały) w oczach Wojtusia łzy. Włazimy na sale oczy małego wielkie jak 5cio złotówki chwilka konsternacji ogladania iiiiii
..... pod oknem stoi wielka niebieska koparka- no i tyle było z niesmiałosni mojego synka.Pokazał raczka ze chce do brum brum zaniosłam go no i raczkował z brumem po całej sali wszystkich zaczepiajac a ja siedziałam w rogu sali opuszczona przez własne dziecko
. Posiedziałam 10 min no i panie stwierdziły ze mama moze isc bo dziecko niezwraca uwagi wiec sie zebrałam do wyjscia wołam małego przesyłam buziaki a on (mały cygan) popatrzył sie na mnie odwrócił i wyciga raczke po nowa zabawke i sie bawi
.
Dzwoniłam do żłobka jak sie mały czuje czy nie płakał(po 30 min do wyjscia)- dowiedzia sie ze mały troszke popłakał ale nie za mna tylko dlatego ze ciocie wychodziły i znikały za zamknietymi drzwiami i on nie rozumiał ze drzwi musza byc zamkniete.
Jak po niego przyszłam (na górze u maluszków panowała błoga cisza) a po chwili usłyszałam płacz małego - rozbeczał jak szalony ze on chce zostac i sie bawic a jego przebieraja i wynosza z pokoju zabaw - dopiero jak mnie zobaczył to troszke sie uspokoił ale jakos nie widziałam zeby był steskniony (w porównaniu z mama)
.
Panie mówiły ze ładnie sie zachowywał ze sie cały czas bawił.
No a jak wrócilismy do domu to raczkował od zabawki do zabawki gadał do nich i krzyczał - wniosek stesknił sie za zabawkami
W piatek maz odwozi Wojtaszka na 7.30 a potem ja go odbiore ok 14stej. Jestem bardzo ciekawa jak zasnie w tym hałasie
- bo w jednej sali dzieci spia i sie bawia.
no i to chyba wszystko - podsumowujac dla mnie było to wieksze przezycie niz dla Wojtaszka