sami zanurzalismy (tzn. na początku raz zrobił to z Jagoda trener, a potem ja dwa razy sama
odruchu moro nie zaobserwowałam. a czy przypadkiem odruch ten już nie zanika u dzieci w naszym wieku?
my sie od początku zajęc przygotowywaliśmy do zanurzenia. najpierw wykonywalismy takie ćwiczenie, że dziecko trzymaliśmy (w pozycji na brzuszku) jedna ręką, a drugą ręka polewaliśmy im z góry wodę z konewki przed twarzą, żeby widziały kropelki, potem polewalismy im rączki. Na następnych zajęciach to samo + polewanie plecków i ramionek i główki. Odbywało sie to w ten sposób, że rodzic liczył głośno "raaaz, dwaaa (w tym czasie polewał ramionka i plecki dziecka) i trzyyy (na 'trzy' reszta wody z konewki lądowała na główce). Oczywiście potem chwalenie, przytulanie itd. (Jagoda od początku tych ćwiczeń ani razu nie płakała - żadne dziecko nie płakało). Na kolejnych zajęciach zamiast konewki było małe wiaderko - i to samo, 'raz, dwa', plecki i ramionka, a na 'trzy' reszta wody z wiaderka na główkę. I to ćwiczyliśmy co tydzień (przez ok. 6 zajęć). A wczoraj zanurzanie było połączone właśnie z tym ćwiczeniem z wiaderkiem, tylko na 'trzy' oprócz tego, że dziecku wylewało sie wode na główkę, to drugą ręką wciągało sie je pod wodę, przeciągało pod nią ok metra i wynurzało
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
potem chwalenie, przytulanie i kupa śmiechu ;P
Byc może dla wielu z Was brzmi to drastycznie
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Na początku też byłam sceptycznie nastawiona do tego typu ćwiczeń, ale jednak stwierdziłam, że pozwalają dziecku oswoić się z wodą i nie wpaść w panikę w sytuacji, gdy znajdzie się pod pod jej powierzchnią. Celem tych zajęć jest nauczenie dziecka, że jak wpadnie pod wodę, to trzeba zamknąć buzię, wstrzymać oddech i wypłynąć.
Cieszę się, że Jagoda lubi basen i nie boi sie wody. Nic jej nie przeszkadza - woda w oczkach, w buzi - i tak jest mega zadowolona