reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

zdrowie,wychowanie i rozwój naszych dzieciaczków

afi suuuper, u nas konewka i wiadreko też już były :-)
ciekawe, jak jutro będzie :-)

normalnie odruch moro zanika, ale na basenie są też starsze dzieciaczki od Tomka.. więc ja pomyślałam, że może w wodzie jakoś inaczej to będzie.hmm
 
reklama
sami zanurzalismy (tzn. na początku raz zrobił to z Jagoda trener, a potem ja dwa razy sama :)

odruchu moro nie zaobserwowałam. a czy przypadkiem odruch ten już nie zanika u dzieci w naszym wieku?

my sie od początku zajęc przygotowywaliśmy do zanurzenia. najpierw wykonywalismy takie ćwiczenie, że dziecko trzymaliśmy (w pozycji na brzuszku) jedna ręką, a drugą ręka polewaliśmy im z góry wodę z konewki przed twarzą, żeby widziały kropelki, potem polewalismy im rączki. Na następnych zajęciach to samo + polewanie plecków i ramionek i główki. Odbywało sie to w ten sposób, że rodzic liczył głośno "raaaz, dwaaa (w tym czasie polewał ramionka i plecki dziecka) i trzyyy (na 'trzy' reszta wody z konewki lądowała na główce). Oczywiście potem chwalenie, przytulanie itd. (Jagoda od początku tych ćwiczeń ani razu nie płakała - żadne dziecko nie płakało). Na kolejnych zajęciach zamiast konewki było małe wiaderko - i to samo, 'raz, dwa', plecki i ramionka, a na 'trzy' reszta wody z wiaderka na główkę. I to ćwiczyliśmy co tydzień (przez ok. 6 zajęć). A wczoraj zanurzanie było połączone właśnie z tym ćwiczeniem z wiaderkiem, tylko na 'trzy' oprócz tego, że dziecku wylewało sie wode na główkę, to drugą ręką wciągało sie je pod wodę, przeciągało pod nią ok metra i wynurzało :) potem chwalenie, przytulanie i kupa śmiechu ;P

Byc może dla wielu z Was brzmi to drastycznie ;)
Na początku też byłam sceptycznie nastawiona do tego typu ćwiczeń, ale jednak stwierdziłam, że pozwalają dziecku oswoić się z wodą i nie wpaść w panikę w sytuacji, gdy znajdzie się pod pod jej powierzchnią. Celem tych zajęć jest nauczenie dziecka, że jak wpadnie pod wodę, to trzeba zamknąć buzię, wstrzymać oddech i wypłynąć.

Cieszę się, że Jagoda lubi basen i nie boi sie wody. Nic jej nie przeszkadza - woda w oczkach, w buzi - i tak jest mega zadowolona :)

O prosze jakie metody..u nas bylo mega drastycznie....juz na drugich zajeciaciach pierwsze nurkowanie...albo lepiej pierwsze zanurzenie. Trzymalam dziecko pod paszki twarza do mnie, liczylam do trzech i na cztery dmuchalam mu w twarz i on wtedy sila reczy bierze wdech i wtedy zchodzi sie z nim pod wode. Po wynurzeniu przytula oczywiscie. Mateusz byl troche wystraszony za pierwszym razm ale kolejne zajecia...juz bylo ok...zazwyczaj po 3 zanurzenia co tydzien.
 
taaadaaammmm ważymy już 6800!!!:)))))))))))
mały jeszcze ma zaczerwienione gardełko, także jeszcze przez weekend się kurujemy:)
 
reklama
Do góry