agnella mi lekarz kazał się zgłosić po miesiączce która wystąpi po punkcji na kontrolę i ustalenie szczegółów odnośnie transferu, powiedział że dokładny termin wizyty nie jest istotny więc domyślam się że leki które stosuje się do transferu bierze się dopiero w cyklu w którym ma się odbyć zabieg . Czyli jak w listopadzie pójdę w 19 dc na wizytę to chyba będzie ok. Generalnie też pomyślałam żeby pójść ok. połowy cyklu lub tuż po aby sprawdzić czy nie rosną mi jakieś pęcherzyki - naturalnie nie mam owu ale czasami po stymulacjach zdarzało mi się w miesiącu przerwy że organizm coś tam sam produkował a później np. niespodzianka w postaci torbieli. Stwierdziłam więc ze późniejsza wizyta w moim przypadku będzie dobrą decyzją bo będę miała wszytko pod kontrolą, bynajmniej tak mi się wydaje ;-) ...
Czytałam jak wygląda to w innych klinikach i każą przychodzić pod koniec cyklu poprzedzającego transfer lub dopiero pod koniec miesiączki, zazwyczaj ok. 5dc więc chyba jakikolwiek termin w czasie cyklu poprzedzającego jest OK.
Co do leków i całej procedury - nie rozmawiałam jeszcze o tym bo czekałam na powrót mojego lekarza, na szczegóły muszę więc zaczekać do 08.11.
ema51 ja dostawałam na bieżąco po każdej wizycie, ale pytałam wcześniej lekarza ile szacuje że całościowo wydam - mówił że do 3tyś.(mam wysokie AMH) - wydałam niecałe 2,5tyś ale nie wiem ile będą mnie kosztować leki przegotowujące do transferu i po transferze - zakładam jednak że nie więcej niż te 500zł więc chyba dobrze są w stanie to oszacować.
Smerfeta agnella wszytski pięknie opisała
na sali zazwyczaj (z uwagi na refundację) jest faktycznie komplet 3 dziewczyn ale jest przynajmniej raźniej i można wymienić doświadczenia
Dodam że po przyjściu do kliniki zakładają od razu wenflon - ja akurat bałam się tego najbardziej
a jak się okazało można to porównać do zwykłego pobrania krwi.
Panie położne są bardzo miłe, reszta personelu też. Sam zabieg krótki i nie ma się czego bać. Znieczulenie jest jakieś inne niż do standardowych operacji - nie słyszałam aby ktokolwiek się po nim źle czuł. Mi trochę brakowało obecności mojej drugiej połowy (nie wiem czemu uznałam że będzie ze mną mógł być) ale rozumiem że z uwagi na komfort innych osób na sali nie było to możliwe. Dodam że z sali jest bezpośrednie wejście do łazienki należącej tylko do tego pokoju więc można komfortowo skorzystać z toalety (są środki higieniczne; jest nawet prysznic
).
Po punkcji oczywiście może trochę boleć ale ja porównałabym to do intensywnej miesiączki - da się przeżyć - mi zwykłe leki rozkurczowe/przeciwbólowe wystarczyły pomimo że miałam wersję ekstremalną z uwagi na ilość pęcherzyków.
Kotuska83witaj kolejna Gametowa koleżanko. Ja też jestem u dr. Cz.
Jeżeli liczba w Twoim nicku to rok urodzenia to nawet jesteśmy ten sam rocznik
Pozdrawiam Was wszystkie dziewczyny