reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Zakwalifikowane do ivf z rządowym dofinansowaniem

Agusiapela i pewnie w Twojej klinice było by najlepiej bo oni robią IMSI w programie a z naszymi patologicznymi plemnikami to byłoby już pewniejsze. No ale niestety tam to mamy już zdecydowanie za daleko :(
 
reklama
Malwisie na spokojnie przemyślcie z emkiem co robić, to wasza decyzja, my tylko możemy trzymać mocno kciuki :-)
Gizas progesteron ne pewno jest ładniutki :tak: Już się nie mogę doczekać wtorku i twojej betki :-D
 
Witam :happy:
Czytam Was od pierwszej strony, codziennie - kolejny mój pozytywny "nałóg" ;-) Z Kwiatuszkiem znamy się z Weteranek :tak:
Na chwilę obecną u mnie się jeszcze nic nie dzieje, ale napiszę parę słów o mnie.
O maleństwo z mężem staramy się od przeszło 7 lat. Przez 4 lata jedna "specjalistka" wmawiała mi, że nie zachodzę w ciążę bo: miałam stresowy np. weekend, było niskie lub wysokie ciśnienie, bo wyjechałam gdzieś na kilka dni, bo miałam katar :baffled: naciągnęła mnie na sporą kasę i 4 lata temu powiedziałam STOP. Od tamtej pory chodzę do niej tylko na cytologię i przegląd "podwozia" dwa razy do roku. Trafiliśmy z m do Invimedu we Wrocławiu do dr G. Okazało się, że maż ma kiepskie nasienie. Potem na własną rękę zrobiliśmy kariotypy i wyszła u emka translokacja robertsonowska. Pojechaliśmy do Wawy do Invicty, ale wiałam od nich szybko - pacjenci traktowani jak towar + namawianie mnie na dawstwo komórek przy pierwszej wizycie. Jakby dr zapomniał po co tam przyjechaliśmy.
No nic, zrobiłam wszystkie badania do IVF, ale życie tak się potoczyło, że przed samym podejściem do IVF mieliśmy dołek finansowy i trzeba to było odłożyć - do teraz.
W Invimed dr G. pamiętał o naszych kariotypach i zażądał opinii genetyka. Kazał jeszcze donieść wymaz w kierunku chmalydii, cytologię, AMH i nowe badania nasienia i powiedział że jak najbardziej się kwalifikujemy. Genetyk napisał opinię (tylko 1% ryzyka przy tej translokacji, co najczęściej objawia się nie dzieleniem komórek lub wczesne poronienie). Doniosłam opinię, zarejestrowali mnie i dr dorzucił jeszcze inne badania - FSH, morfologia, APTT, NA, K, Toxoplazmoza, CMV IgG/IgM, Rub IgG, TSH, PRL, grupa krwi. W między czasie system "ewuś" zgubił mnie i też straciłam nerwy aby znowu tam zaistnieć i być już zarejestrowana :baffled:
Potem kolej na wymazy (robiłam je u mojej starej gin) - cytologia ok, ureaplazma ok i zonk - chlamydia nie ok :szok: antybiotyki i załamka. Po ponad tygodniu miałam się zjawic w trybie natychmiastowym - w skrócie - pomylili moje wyniki z inna pacjentką o tym samym nazwisku :angry: i teraz muszę odczekać jeszcze 5 tygodni do kolejnego badania (nie wiem co zrobili z moim wynikiem, może go nawet nie mieli). Stąd, zamiast teraz we wrześniu iść już na kwalifikację, musiałam przełożyć wszystko na październik :no:
To tak wszystko w wielkim skrócie ;-) No i czytam Was i zastanawiam się, a nawet jestem pewna, że doktorek chyba za dużo mi zlecił tych badań. Jest on raczej stanowczy i obawiam się, że jak przyjdę bez kompletu, to mnie odeśle z kwitkiem. Tak jak te kariotypy - powiedział nam w lipcu, że są wymagane. Podparłam się regulaminem, ale się uparł, że opinie genetyka muszę mieć. Widzę, że Darka też tam się leczy i też wspominał o kariotypach. Na początku żałowałam, że w ogóle wyszłam przed szereg pokazując mu nasze wyniki, no ale w końcu wszystko przebiegło pomyślnie.
Kazał mi przyjść między 22 a 26 d.c. czyli wypadnie to zapewne pod koniec października. Ja poczekam, tyle lat już minęło, także te 2 miesiące nie robią już różnicy. Oby tylko nas zakwalifikował, to mnie najbardziej martwi. Bo zauważyłam, że czasami mówi jedno, a innym razem już co innego :-( No nic, nie pozostaje mi nic innego jak pozytywne myślenie :tak:
Trzymam za Nas wszystkie mocno kciuki i odprawiam tańce ;-)
 
Lawendowy jak sie czujesz? ja ogólnie dobrze, podrażnienie już minęło, ciągnie mnie brzuch ale nie wiem czy to nie przez to że jest skute przez fraxiparynę:baffled:jak leże z wyprostowanymi nogami to od razu jest takie ciągniecieci i podkurczam nogi. I od wczoraj mi zimno:blink:M leżał przed tv w majtach a ja ubrana i pod kocem, dziś tez jest ładna pogoda u nas a ja jeansy, top sweterek i jeszcze bym się kocem przykryła. Raczej nie jest to przeziębienie bo nic innego nie mam. Do Twojej bety 3 a do mojej 4 dni:tak: już wizualizuję tańce połamańce ze szczęścia:tak:
 
Balbinka współczuję, napsuli Ci nery. Jak mogli pomylić wyniki i Cię faszerować niepotrzebnymi lekami. Toć to masakra. 7 lat czekasz na kruszynkę. Ja 4 i już wariuję. Przestaje się nawet spotykać z ciężarnymi z mojego otoczenia bo już psychicznie nie wytrzymuję.

A ja UWAGA odważyłam się zadzwonić do MZ na ten nr od lawendowej. Bardzo miła babeczka. Rozmawiała ze mną 10 min. w tym czasie przejrzała kilka skrzynek z e-mailami i co się okazało? Żaden e-mail z Genesis nie wpłynął. a w sprawie opłaty za wizytę kwalifikacyjną mam napisać do nich e-mail bo wizyta nie powinna być płatna. Szkoda że nie potrafię walczyć o swoje i nie jestem wybuchowa, bo bym tam do nich pojechał i zrobiła im dym. Ale to nie mój charakter. Ja umiem krzyczeć tylko w domu jak nikt nie słyszy a potem to mięknę.
 
Malwisia ale odważyłaś się i zadzwoniłaś:tak: przeanalizuj swoją sytuację, weź wszytski plusy i minusy zmiany kliniki, bo ta na prawdę zapowiada się nie ciekawie, a Ty jak będziesz miała takie nastawienie do nich tez ci nie pomoże to.
 
reklama
Dzwoniłam już do męża on się jeszcze trochę wacha ale jakbym tylko wiedziała gdzie się przenieść to bym już dziś wieczorem pojechała po papiery. Ale w oświadczeniu o przeniesienie trzeba podać klinikę do której chcemy się przenieść a ja nie wiem którą wybrać. No najbardziej 3 miasto wchodzi w grę tylko która klinika??????
 
Do góry