reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Zakupy dla maleństw i ich mamusiek

ogolnie jest tak ze dziecko chlonie wiele jezykow.poki co mala wiecej polskiego slyszy niz holenderskiego bo najczesciej ze mna jest.to sie zmieni a co do zabawek to bedzie miala zapewne i takie i takie.zadba o to m.in jej ciocia ktora juz planuje kupno misia uszatka i takich tam.jakos na pewno sobie poradzi (gorzej pewnie bedzie z pisaniem czy czytaniem po polsku.tak mi sie wydaje).
no i mama taki smieszny dylemat.Ostatnio sie zastanawialam czy mala nie pogubi sie kiedy bede mowila machajac na pozegnanie "papa" a jej ojciec bedzie mowil to samo slowo nazywajac siebie oczywiscie:))
 
reklama
ogolnie jest tak ze dziecko chlonie wiele jezykow.poki co mala wiecej polskiego slyszy niz holenderskiego bo najczesciej ze mna jest.to sie zmieni a co do zabawek to bedzie miala zapewne i takie i takie.zadba o to m.in jej ciocia ktora juz planuje kupno misia uszatka i takich tam.jakos na pewno sobie poradzi (gorzej pewnie bedzie z pisaniem czy czytaniem po polsku.tak mi sie wydaje).
no i mama taki smieszny dylemat.Ostatnio sie zastanawialam czy mala nie pogubi sie kiedy bede mowila machajac na pozegnanie "papa" a jej ojciec bedzie mowil to samo slowo nazywajac siebie oczywiscie:))

:) ja kończę filologię niderlandzką, dlatego pytałam; co prawda przeprowadzać się nie zamierzam, ale kursy, stypendia, znajomi itd. i często jestem w rozjazdach między Belgią, a Holandią; o dziecko nie ma się co martwić, bilingualizm przyjdzie tak samo naturalnie, jak nauka jednego języka, wystarczy używać polskiego i niderlandzkiego od samego początku, tak, jak to robisz
a tak swoją drogą mała ciekawostka ;] język holenderski w polskim nazewnictwie nie istnieje, tylko niderlandzki, mówiąc holenderski mówi się błędnie - nie to, że się czepiam, po prostu ot takie zboczenie
 
Ostatnia edycja:
p.powietrzem-pewnie tak:)dzieci chlona obce jezyki jak gabka wode:) skoro sie ksztalcisz to pewnie masz racje ale potocznie mowie holenderski(zreszta hoelndrzy tez tak czasem potocznie powiedza zamiast "nederlands").W belgii swoja droga tez mieszkalam i tam zas mowia flamandzki (czy tez nie iesteniej).oba jezyki niby podobne a jednak rozne.Mnie flamandzki niezmiernie smieszy (cos jak czeski nas polakow).tu uczylas sie go w polsce?
 
tak, bo to jest jeden i ten sam język, mówi się ewentualnie, że odmiana flamandzka, ale w rzeczywistości to jest niderlandzki po prostu, tzw. Algemeen Nederlands obowiązuje we Flandrii i w Holandii :) różnice są, bardzo małe w gramatyce, a w mowie, to już sama wiesz... nas uczą standardu z północy, ale lektorów z Belgii mamy i nie jest to rozgraniczane, po prostu jeden język... ale to poza tematem wątku, więc już kończę rozważania ;) pozdrawiam
 
Ostatnia edycja:
p. powietrzem ja rozważałam taki bo mam klupś meble z żyrafą tylko jeden minus jak dla mnie brak przypięcia szelkami, choć prawda że krzesełko fajne a potem da się z niego zrobić stoliczek. Generalnie nie chodzi mi o to żeby dziecko przykuwać do stolika szelkami po to żeby jadło tylko po to by nie wypadło, zwłaszcza jak chcesz po coś sięgnąć, albo jak chcesz by dziecko jadło z wami przy stole w tym czasie kiedy wy jecie. Dla mnie jeszcze ważne jest to że w plastikowych jest regulowana wysokość i możesz ustawić do poziomu swojego stołu. Moja bratowa miała takie przy dwójce dzieci i była bardzo zadowolona. Ja wolałabym drewniane w sensie bardziej mi się podobają i rozkładane jest na stolik i krzesełko, no ale będe mieć plastikowe
eifl moja ma ten stoliczek - dostała od M z pracy i powiem ci na początku pomyślałam że to bez sensu wersja ang-niem le mała go uwielbia i bawi się nim długo bardzo długo, nie sądziłam że tak ją to zajmie przekłada motyla, odciąga kwiatek, wciska guziki naprawdę warto
kropa, eifl ja mam ten stoliczek ang-niem on w ogóle nie występuje w wersji polskiej i powiem ci ze byłam niezadowolona z niego a tu taka niespodzianka mała go uwielbia, bo tam też w nim jest taki przełącznik na samą muzykę
 
sasanka my co prawda nie mamy tego stolika ale miałam okazję go widzieć na żywo i faktycznie jest b. fajny:tak: tylko ta cena...

tweenie a po ile ten pingwin? i co on robi:-)
 
reklama
tiffi-nie bede malej w glowie mieszala bo poki co ma do opanowania dwa jezyki (mamy i taty).tak wiec jesli kupie jakis stoliczek to na pewno w wersji jezykowej ktoregos z nas.zobacze w jakim tu maja

co do pingwina to na mojej nie zrobil wrazenia niestety...u nas zreszta o wiele drozszy bo 25 euro
 
Do góry