Też będzie osad podejrzewam, zawiera w koncu minerały. Moze jakby gotowac z przefiltorowanej wodzie, wlasnie dumam nad zakupem jakiegos filtra na wodę. Gotowanie butelek wystarcza, w koncu nie chodzi o kontakt z krwią itd. Ale o wyjalowienie butli z resztek pokarmu. Ale moze sa inne zdania na ten temat, kiedys mozna bylo tylko gotowac i jakos było...Poza tym, to sterylizowanie nie moze trwac długo, bo dziecko musi sie przyzwyczajac do flory bakteryjnej normalnie urzedujacej w naszym domu i zyciu, bo potem to masakra bedzie z chorowaniem. Moja psiapsiolka w tamtych czasach gotowala niemal wszystko, kazda grzechotke i smoczki ktore upadly i tak dzien w dzien w wielki garku w kuchni gotowala I nie dosyc ze dorobila sie big grzyba na suficie ( serio!) to jeszcze jej butelki i zabawki przybieraly dziwne ksztalty po tym dlugim gotowaniu , a grzechotki przestawaly grzechotac , ale to nic...Jej córka stała sie chroniczna alergiczką, az po ataki astmy. I w koncu dostala prikaz by przestac tak ja wyjalawiac i mala wysrosla z tego.
Kiedy urodził się Borys do przygotowania mleka kupowałam wodę żywca i gotowałam. Za każdym razem wytrącał się osad
![No :no: :no:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/no.gif)
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
Co do sterylizacji to butelkę wygotowywałam, potem tylko wyparzałam. I wporządku było:-)
Ostatnia edycja: