reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Zakupowo-wykrawkowe cudności

reklama
Słone albo słodkie. Na pewno doprawiaja. Ja raz sobie kupilam jabłko to mnie wykręcalo bo było takie słodkie...ale oczywiście napisane ze bez cukru :D
Czas pokaże jak tam będzie :)
 
No ja tez juz przy Ksawerym miałam ambitny plan gotować, nawet blender zakupilam. Hmmm może z 5 razy się udało.
Moje dzieci w ogóle szybko jady to co my. Podukane ziemniaczki, kawałek mieska.
Tak naprawdę zeby mieć pewność ze dziecko je w miarę zdrowo to powinniśmy gotować i warzywa z własnego ogródka i zabijać własne kurczaczki tudzież króliczki...
 
Eeee to moje dziecię jakies inne bylo. Sloiczki byly beee. Nie tknela, plula mi. Zupy moje wcinala aż milo. Ale ona nigdy nie lubila rzeczy przetartych na gladko. Wiec moze i to bylo przyczyna
 
Lei tak ja jestem weganką tak w 90%, bo jemy czasem ryby i owoce morza:). Sprawdzę te mleczka o których piszesz.

Renatka masz racje z tym słodkim smakiem sama tak kiedys miałam że nic nieslodkiego mi nie smakowało a teraz super :) wystarczy podobno 5 dni zeby oczyścić organizm z cukru :)

Też sie wkurzam na maksa jak czytam składy wszystko niby ok ale zawsze znajdziej sie dodany jakiś syf nie wiadomo po co :/ też wychodzę z założenia że większość rzeczy lepiej samemu zrobić tylko szkoda ze mając tyle sklepów na około nie mozna zaoszczędzić troche czasu :/
 
Renatka i z tego co czytałam ostatnio to koleżanka ma rację.

A moja Tys jest dzieckiem które żadnych kaszek nie tknelo. Kombinowalam z amarantusem bo jego lubila
no tak, ale biedronkowe warzywa czy owoce na pewno nie są bio.
:/
Ja pierwsze słyszę o .... amarantusie :baffled:

Ja uważam, że słoiczki takie złe nie są, przynajmniej mają jakieś atesty i dopuszczenia, na pewno nie są naszpikowane chemią jak konserwy. Są pasteryzowane i pewnie niewiele więcej.


No to tak samo ze słoikami jak z chusteczkami do pupy czy płynami do kąpieli maluszków... wszędzie pełno chemii...
ta dziewczyna opisywała też słoiczki które są najlepsze ? czy tylko kosmetyki ?
jak ona się nazywała ? ten jej blog ? stonka ? biedronka ? żabka? kurde, nie pamiętam... :/


EDIT: sroka o .... :)
no i nie ma nic o żywieniu dzieci, szkoda :/
 
Ostatnia edycja:
Renatka, teraz jeśli nie masz czegoś w opakowaniu z nazwą bio, to nie masz żadnej gwarancji, że takie jest, nawet jeśli nie kupujesz w markecie tylko w zwykłej budce. A tak szczerze mówiąc, to nawet kupując "od baby" na targu, nie wiesz, co tam jest... U mnie np., co już pisałam co najmniej kilka razy, jest bardzo zanieczyszczone powietrze, i wcale nie jestem przekonana, czy kupowanie warzyw z pól, nad którymi unosi się śmierdzący pył ze spalania śmieci/traw itp., spalin jest lepsze niż importowanych pryskanych.
U mnie na rynku w większości warzywa i tak pochodzą z hurtowni, które kupują towar w imporcie, a do tego sprzedawcy palą papierosy nad straganami... Brakuje mi mojego osiedlowego warzywniaka z Elbląga, gdzie był spory wybór warzyw i owoców w rożnych odmianach, a do tego sprzedawcy potrafili doradzić, tu jak znajdę 3 gatunki jabłek, to już jest sukces, a wcześniej miałam wybór zawsze z 7-8.
Do tego wszystkiego mam kontakt z sadownikami, którzy niby mają ekologiczne jabłka, a tak naprawdę sprowadzają z zagranicy srodki ochrony roślin niedopuszczone do sprzedaży w Polsce, bo mają zły wpływ na pszczoły, tutaj nigdzie nie jest to rejestrowane, a oni pryskają i sprzedają jako eko, więc nigdy nic nie wiadomo...
 
reklama
Oj, niestety problem zdrowej żywności to temat rzeka. Smutny dla nas, które chciałyby dla swoich pociech jak najlepiej:o(((

Renatka, ten blog prowadzi SROKAO.pl
 
Do góry