reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

zakupki dla mamy i dla dzidziusia:-) + lista prezentów

mam wiekszosc po chłopcu wiec odrazu bede wiedziala czy je odkladac dalej czy beda mi potrzebne hehe :)

Ja mam 99%ubranek chlopiecych i wydaje mi sie, ze spokojnie coreczke mozna w nie ubierac. Wystarczy drobny rozowy akcencik-czapeczka, skarpetki. A dokupic typowo dziewczece tez mozna:-D(tak bym chciala...:-D). Wlasciwie ciuszki po moim synku spokojnie posluza coreczce-jesli zechce sie u nas zjawic;-)
 
reklama
ja tez postanowilam ze poczxekam az plec poznam [9czerwca] i wtedy wezme ubranka i poprzebieram zobacze czego brakuje itp... mam wiekszosc po chłopcu wiec odrazu bede wiedziala czy je odkladac dalej czy beda mi potrzebne hehe :)
nawet jak będzie dziewczynka to te po chlopcu spokojnie możesz zostawić do noszenia pod omu, albo na noc. Bo dzieciaczka czasami trzeba przebierać wiele razy dziennie - a to się uleje, a to zasiusia, albo kupa wyjdzie bokiem... Poza tym te pierwsze śpiochowe nie sa bardzo męskie. Tzna ja przynajmniej nie jestem zwolenniczką takich ciuszków dla malutkich dzieci jak jeansy, koszule i inne miniaturki dorosłych ubrań. Owszem miałam kilka takich komplecików, ale ubierałam malca w to raczej od święta, a na co dzień zakładałam własnie śpiochy, kaftaniki itp. W tym dziecku na pewno wygodniej niz w tych "modnych" strojach.
 
Tzna ja przynajmniej nie jestem zwolenniczką takich ciuszków dla malutkich dzieci jak jeansy, koszule i inne miniaturki dorosłych ubrań. Owszem miałam kilka takich komplecików, ale ubierałam malca w to raczej od święta, a na co dzień zakładałam własnie śpiochy, kaftaniki itp. W tym dziecku na pewno wygodniej niz w tych "modnych" strojach.

Ja tez mialam ale doslownie kilka sztuk i nie ubieralam, bo byly dla mnie niemile w dotyku, a co dopiero dla maluszka ktory caly czas lezy:tak:
 
ja tez jak sobie tak porzypomne to mialam wiele takich miniaturowych rzeczy jak dla doroslego...(tylo ze je dostalam w prezencie)i wcale sie nie sprawdzalay i byly niepraktyczne..wolalam dzidziusia ubrac w ladniutkie spioszki...itp...a na dzinsy i koszule przyjdzie jeszcze czas:-)
 
Ni i welurków tez nie jestem zwolenniczką, przynajmniej na co dzień. Ale to chyba już zalezy od dziecka. U nas było tak, że Kuba mi okropnie marudził w ciagu dnia, nie chciał spac, ciągle się wiercił i płakał. Gdzies wyczytałam, że welurowe ubrania są nie wskazane ze wzgledu na to, ze są sztuczne i nie przepuszczają powietrza. Dziecku jest w tym goraco przez co marudzi. Przestałam mu zakładać i od razu się poprawiło.
 
Ja mialam welurkowe, ale bylo ok. Ale ja ubieralam najczesciej synka tylko w body na krotki rekawek + spiochy i kaftanik, lub+ pajacyk. I tyle. No i lezal sobie troszke tylko owiniety albow rozku, albo kocyku jak rozku. Moja babcia jak to widziala to cierpiala i kazala mu gumki frotki wiazac na nadgarstkach-bo rekawki opadaly i byly gole raczki-i mowila, ze ja jakis zimny chow prowadze. Ale synek mi nie chorowal i bylo dobrze. A pierwszy lekki katarek podlapal jdopiero ak mial prawie pol roku-w styczniu-ale kto wtedy nie ma kataru.
 
ja na wczorajszym spacerku z mezem weszlam do przypadkowego sklepu z lozeczkami dzieciecymi i zadnych turystycznych lozeczek nie mieli tylko takie ze szczebelkami albo takie malucienkie lozeczka ze po pol roku trzebabyloby zmieniac :sorry:cos czuje ze czekaja mnie dlugie poszukiwania za lozeczkiem ale najpierw zrobie miejsce w pokoju ale gdzie to jeszcze nie wiem ;-)
 
W Anglii te debil** nawet czapeczki dzieciom nie ubieraja w zimne dni :baffled: Nieraz widze jak niosa takie malenstwa na rekach w krotkich spodenkach przy 5 stopniach i bez skarpetek bez niczego. Malenstwa maja fioletowe szłapki z zimna a one uwazaja to za normalnosc. Same zaubierane jak na Antarktydzie a dzieci zmarzniete. No ale tez pozniej chodza na dyskoteki -5 a one mini japoneczki i koszulki na ramiaczkach. Sama nie jestem za zaubieraniem dziecka w cieple dni, ale bez przesady. Az cos mi sie wykreca w srodku jak sobie o tym pomysle :baffled::baffled:
 
Ja mialam welurkowe, ale bylo ok. Ale ja ubieralam najczesciej synka tylko w body na krotki rekawek + spiochy i kaftanik, lub+ pajacyk. I tyle. No i lezal sobie troszke tylko owiniety albow rozku, albo kocyku jak rozku. Moja babcia jak to widziala to cierpiala i kazala mu gumki frotki wiazac na nadgarstkach-bo rekawki opadaly i byly gole raczki-i mowila, ze ja jakis zimny chow prowadze. Ale synek mi nie chorowal i bylo dobrze. A pierwszy lekki katarek podlapal jdopiero ak mial prawie pol roku-w styczniu-ale kto wtedy nie ma kataru.
my też zimny chów :-) nam jest ciągle ciepło (mi i Kubie, bo mąz to straszny zmarzluch). Jak się urodził to ubierał go w domu tylko w kaftanik i śpioszki, albo body na ramiączka i pajacyk (zeby po pleckach miał podwójnie) a jest z listopada. Rożki i kocyki tylko na noc (+ skarpetki), bo mój nadpobudliwiec nie znosił być spętany - takie indywiduum z niego. Jak w szpitalu zaraz po porodzie w rożek go opatuliłam to dotąd kopal i wierzgał, az się wyswobodził i dopiero wtedy zasypiał. :laugh2: No i w domu musielismy miec zimno, bo Kuba tak lubił. No może nie zimno, ale broń boże nie za ciepło. W dzień 20 stopni, a w nocy 17. Wtedy był zadowolony, bo jak cieplej to od razu marudził i nie chcial spać.
 
reklama
W Anglii te debil** nawet czapeczki dzieciom nie ubieraja w zimne dni :baffled: Nieraz widze jak niosa takie malenstwa na rekach w krotkich spodenkach przy 5 stopniach i bez skarpetek bez niczego. Malenstwa maja fioletowe szłapki z zimna a one uwazaja to za normalnosc. Same zaubierane jak na Antarktydzie a dzieci zmarzniete. No ale tez pozniej chodza na dyskoteki -5 a one mini japoneczki i koszulki na ramiaczkach. Sama nie jestem za zaubieraniem dziecka w cieple dni, ale bez przesady. Az cos mi sie wykreca w srodku jak sobie o tym pomysle :baffled::baffled:
u nas jest wręcz odwornie. Panuje jakies chore przekonanie, ze dziecko to zawsze musi byc grubo ubrane, nie ważne jaka pogoda. A jak brzydka pogoda to wlaściwie wcale z domu nie wychodza, a potem dzieci w kółko chorują. Nie raz widziałam niemowlaki w wozkach ubrane w polar przy koszmarnych upałach - mamusie oczywiście pół nago. Przeciez takiemu dziecku tez jest gorąco!
 
Do góry