Pieszczoszko, jesli to faktycznie tylko to, bez dojadania, to niewiele. Ale słabo jakościowo, bo duzo weglowodanów i tłuszczu, mało białka. Inaczej - jedząc duzo węglowodanów nie schudniesz. Weglowodany masz w chlebie i ziemniakach - podstawowych Twoich wypełniaczach z wczoraj. Tłuszcz to parówka, żółty ser i szynka. W sumie tylko pierś jest dobra z tego - duzo białka. A czy mało tłuszczu? Jak była zrobiona - zgrilowana czy w panierce usmazona?
Dobre wypełniacze, jesli chce się gubic kilogramy, to biały ser, chudy lub pułtłusty. Teraz jest sezon fajny (oczywiście nbie dla karmiących...) - biały serek, jogurt odtłuszczony - w to rzodkiewka, papryka, ogórek, szczypiorek - nawet bez chleba mozna, bo białko z serka zapcha skutecznie i głodu długo po tym nie będzie.
Na obiad - pierś zgriluj, zamiast ziemniaków kasza jęczmienna - na lepsze trawienie.
Na kolację nie chleb. Jak juz to grahamka. Smaruj piecywo cieniutko, a jak wolisz grubiej to zrób sobie pastę z odtłuszczonego serka. generalnie - jedz tak jak normalny człowiek, który się nie musi odchudzać, ale zastepuj weglowodany złe tymi dobrymi, unikaj tłuszczu. Panierka i sosy na bazie mąki i tłuszczu - całkowite zło.
No i ważna rzecz - o tym nie piszesz - co Ty pijasz?
Bo karton soku w te upały to nic, a to 450 kcal. Cola to samo, dodatkowo ma bąbelki i źle działa na układ trawienny.
Jedząc podobnie do tego co Ci napisałam schudłam w rok 22 kg, nigdy nie byłam głodna, jak miałam ochotę cos pożerac to robiłam sobie michę sałaty z jogurtem, sernik na zimno z odtłuszczonego serka i galaretki, szaszłyki z piersi i warzyw, cistka owsiane i wiele innych smakołyków - po takiej diecie, jak nie czuje się głodu, to sama z siebie przychodzi ochota na ruch - nie cierpiałam fitnessu, ale uczucie lekkości, nawet po obfitym posiłku nie istniało i biegałam 2 razy w tygodniu na step.
Ja teraz karmię i nie mogę jeść nabiału
Ale to co mogę to zamieniam - pieczywo to tylko grahamki - nie ciemne dmuchane bułki, bo to zwykłe pszenne z karmelem, ale takie z widocznymi otrebami w środku, ziemniaki na kaszę, mięso bez panierki i tłuszczu, warzywa surowe lub półtwarde. I jakoś leci w dół, choc bardzo wolno, ale dam radę