reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wzbogacamy diete naszego malenstwa/wszystko o karmieniu

Dotkass nie chodzilo mi o to ze ja sadzam na sile tylko pisze jak jest bo znam takie przypadki o jakich wlasnie piszesz. Albo roczne dzieci 300ml mleka 3,2% plus manna
 
reklama
Szopek...kuku-ruku, przypomniałaś i wspomnienia wróciły, pamiętam te wafelki, były pyszne, codziennie po szkole szłam kupić co najmniej jednego ;-):tak::-p
eee. one były zwykłe. w smaku przeciętne jak inne , ale miały naklejki i była reklama w tv . były jeszcze takie kremiki z naklejkami Barbie.

Ja widzę , ze pokutuje ( nie u nas na forum, głownie w starszym pokoleniu) opinia, ze dziecku się nie odmawia jedzenia.Dziecko głodne chodzić nie może, tyle że dziecko głodne nie jest, tylko przyzwyczajone do rzucia. Jak się daje na przegryzkę wafle, syfy jakieś, kanapki z kiełbasą, salcesonem ( tu nie przytyk do Wiktorii, Darek je to jako posiłek a nie jako mini przegryzkę) paluszki, kremiki, to dziecko tyje, bo kto by nie utył. Do picia jakieś pseudo soczki - niczym nie różniące się od tych prl'owskich w folii , tyle, ze teraz w ładnym opakowaniu( sama piłam picia w folii jak byłam dzieckiem , ale na wakacjach nad morzem a nie codziennie).

Ja nie bronie Miku jedzenia, kiedy chce miedzy posiłkami to dostaje, tylko nie dostaje niezdrowego żarcia. Nawet nie po to, żeby miał zdrowe nawyki, bo i tak w końcu naje się syfu kiedyś. Nie daje, żeby choć o ten rok , dwa opóźnić rozwalanie jego wątroby czy nerek.
A " ciocie" się mnie pytają, nie boisz sie, ze będzie ci miał za złe kiedyś , ze nie dajesz mu słodyczy?( nie rozumiem logiki) To niech mnie poda do sądu. :-p
Traktują mnie jak czubka- on nie je słodyczy, nie je soli , inwalidę z dziecka robi.Gorzej, ja nawet chipsów dziecku nie daję . Czubek jak nic. Matkoczubek.
 
Kremików z Barbie nie kojarze, kuku-ruku uwielbiałam, być może smakowało mi właśnie dla naklejek :dry:, gumy turbo były ochydne, ale obrazki z samochodami trzeba było zbierać :tak:, lody ciepłe wyśmienite :-p życie kolorowe, bo nie wszystko dostępne od ręki na już, dzięki czemu dłużj utrzymaliśmy w miarę "świerze" narządy wewnętrzne. Szopek, widzę, że podejście do żywienia maluchów mamy zbliżone :tak:, jasne, że kiedyś Ami będzie miała styczność z przeróżnymi pokarmami, ale wolę, by było to jak najpóźniej :tak:
 
O rany, ja też pamiętam jakby to było wczoraj - wafelki kuku-ruku (pamiętam nawet mniej więcej, jak leciała piosenka z reklamy), krem Barbie (taki dwukolorowy - pół biały, a pół brązowy), soczki w woreczku, gumy turbo :-p

Moja teściowa też patrzy na mnie jak na kosmitkę, gdy mówię, że Iga nie je słodyczy :dry: Nic się nie odzywa, ale ja już wiem, co tam sobie myśli. Minę robi taką, jakbym niesmowitą krzywdę dziecku wyrządzała.:confused2:
 
zdjecia darka.jpg
szopek moje utyte dziecko hehe zartuje. Z tym nawykiem ciaglego memlania to jest racja bo nawet u siebie to zauwazylam jakis slonecznik popcorn itd. ale tak jak napisalas dla niego to jest poprostru posilek ale naweyk wiecznego gryzienia ma napewno bo nawet chrupki kukurydziane ... a z drugiej strony czlowiek siada zje jeszcze talerz chlebem wyczysci :-D a takie dziecko chyba nie trzeba mowic jak wyglada dziecko krzeselko podloga dywan :cool2:

Ja ostatnio uslyszalam ze latam za Darkiem nie ma sie bawic ze straszymy dziecmi a ja w drugim pokoju (kontakty kable łozko a on wiecznie wchodzi i inne male zabawki )bo nie bylo to u nas w domu
 
wiktoria- Miku wcina chrupki kukurydziane, wafle ryżowe i skórki chleba. Ale dla różnych ciocio-babć to on powinien smalec, ogóry i pęto kiełbasy.Zapic herbata albo może i czyms gazowanym a potem jeszcze ciacho.
Moja mama w tajemnicy dała mu kawałek scypka ( taki ulepek na cukrze z odpustów ,w rożnych kolorach chemii) i pluł dalej niż stał. Wiecj go podkarmić słodyczem nie chciała.:tak:

Migotka- właśnie o tym kremiku mówiłam.Były diablo drogie, z 3 kuku-ruku bym sobie z jeden kremik kupiła, jak nie lepiej.
 
ja tych kremików nie kojarzę, ale pamiętam mleczko w tubce :-D tata mi czekolady z węgier przywoził, to dopiero była ohyda. U nas ojciec prawie zawsze za granicą więc slodyczy zawsze było dużo, ale jakoś nie lubiłam (kochałam chipsy:zawstydzona/y:) :-D:-D:-D
 
Mój ojciec przywoził masę słodyczy z Niemiec, soczki pomarańczowe "Orange" ze słomką, budynie waniliowe, albo czekoladowe, czekolady Nussbeissera z orzechami, którą się zajadałam :tak:, żelki HARIBO i inne, potrafił za jednym razem przywieźć kilka dużych pudeł tego wszystkiego...a mleczko w tubce mniam, pamiętam, że jadłam do momentu, aż mi się słabo zaczynało robić :sorry2:, ale i tak najbardziej lubiłam świerzy, gorący chleb, cały potrafiłam siedząc pod blokiem z kumpelą zjeść i musiałam lecieć po drugi :-p

:-D:-D:-D z wątku żywienia dzieci zrobił się nam wspominkowo żywieniowy ;-):-D:-D:-D
 
Ostatnia edycja:
reklama
Mój ojciec przywoził masę słodyczy z Niemiec, soczki pomarańczowe "Orange" ze słomką, budynie waniliowe, albo czekoladowe, czekolady Nussbeissera z orzechami, którą się zajadałam :tak:, żelki HARIBO i inne, potrafił za jednym razem przywieźć kilka dużych pudeł tego wszystkiego...a mleczko w tubce mniam, pamiętam, że jadłam do momentu, aż mi się słabo zaczynało robić :sorry2:, ale i tak najbardziej lubiłam świerzy, gorący chleb, cały potrafiłam siedząc pod blokiem z kumpelą zjeść i musiałam lecieć po drugi :-p

:-D:-D:-D z wątku żywienia dzieci zrobił się nam wspominkowo żywieniowy ;-):-D:-D:-D
Soczki orange, czekolady -to pamiętam i jeszcze gumy miętowe w listkach niemieckie-szał:-):-):-) Ale tych wafelków nie znaju:zawstydzona/y:
 
Do góry