reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wyprawkowy zawrót głowy - Zakupy dla maluszków

reklama
Nie wystarczy wyprać w wysokiej temperaturze? Ja tam nie wyrzucalam rzeczy ze szpitala.

Nigdy czegoś takiego nie slyszalam i nie wyrzucalam ciuszkow po szpitalu. Nie trzeba popadać w skrajnośc, ale każdy zrobi jak uważa.

Tez pierwsze slysze aby wyrzucac rzeczy po szpitalu...
Ja zamierzam wszystko wyprac. Odpowiednia temperatura poradzi sobie ze szpitalnymi zarazkami

Ja nie wrzuciłam. Wypralam w 90 stopniach według zaleceń

przeczytałam to np. u mamy ginekolog: Link do: Noworodek w domu - Opowiadam historie z życia i przemycam wiedzę medyczną dla Kobiet
"A propos pozbywania się szpitalnych drobnoustrojów. Jak możecie przeczytać w artykule o torbie do porodu, do szpitala należy zabrać jak najmniej rzeczy, żeby jak najmniej rzeczy zasiedlonych przez szpitalne bakterie przynosić później do domu. Nie polecam też brania do szpitala najpiękniejszych ubranek, kocyków i rożków jakie kupiliście Maluchowi. O zabawkach nie wspominając. W zasadzie tekstylia przyniesione ze szpitala powinny być uprane w 90 stopniach Celsjusza, a jak można się przekonać, na większości metek widnieje „prać w 40 stopniach”. Dlatego też my np. do szpitala wzięliśmy najbardziej zużyte ubranka jakie dostaliśmy, podobnie najtańszy kocyk z ikei i… Po prostu wyrzuciliśmy wszystko wychodząc ze szpitala. Może Synek nie zyskał przez to tytułu najmodniejszego noworodka na oddziale, ale ja się za to nie przejmowałam tym, jak to potem uprać."
 
przeczytałam to np. u mamy ginekolog: Link do: Noworodek w domu - Opowiadam historie z życia i przemycam wiedzę medyczną dla Kobiet
"A propos pozbywania się szpitalnych drobnoustrojów. Jak możecie przeczytać w artykule o torbie do porodu, do szpitala należy zabrać jak najmniej rzeczy, żeby jak najmniej rzeczy zasiedlonych przez szpitalne bakterie przynosić później do domu. Nie polecam też brania do szpitala najpiękniejszych ubranek, kocyków i rożków jakie kupiliście Maluchowi. O zabawkach nie wspominając. W zasadzie tekstylia przyniesione ze szpitala powinny być uprane w 90 stopniach Celsjusza, a jak można się przekonać, na większości metek widnieje „prać w 40 stopniach”. Dlatego też my np. do szpitala wzięliśmy najbardziej zużyte ubranka jakie dostaliśmy, podobnie najtańszy kocyk z ikei i… Po prostu wyrzuciliśmy wszystko wychodząc ze szpitala. Może Synek nie zyskał przez to tytułu najmodniejszego noworodka na oddziale, ale ja się za to nie przejmowałam tym, jak to potem uprać."
Moje dzieci były 2tyg w szpitalu musiałabym wyrzucić wszystkie ciuchy rożki i pieluchy tetrowe...
Ja pytałam w 60°C
Edit... zapomniałam o swoich ciuchach... przez 2 tyg to chyba 90% ubrań do wyrzucenia [emoji21]
 
Ostatnia edycja:
Dokładnie tak jak piszesz... U nas też ochraniacz doszedł ok 2mż jak panny stały się ruchliwe.
Każda z nas jako matka będzie wiedziała co najlepsze dla dziecka i dla niej... bo jeśli ktoś ma się stresować ochraniaczem w łóżeczku i nie spać po nocach sprawdzając czy wszystko ok to lepiej go nie mieć i spać spokojnie. Każda jest inna i to co u jednej jest nr 1 u drugiej to zbędna rzecz.
Ja miałam ochraniacz
przeczytałam to np. u mamy ginekolog: Link do: Noworodek w domu - Opowiadam historie z życia i przemycam wiedzę medyczną dla Kobiet
"A propos pozbywania się szpitalnych drobnoustrojów. Jak możecie przeczytać w artykule o torbie do porodu, do szpitala należy zabrać jak najmniej rzeczy, żeby jak najmniej rzeczy zasiedlonych przez szpitalne bakterie przynosić później do domu. Nie polecam też brania do szpitala najpiękniejszych ubranek, kocyków i rożków jakie kupiliście Maluchowi. O zabawkach nie wspominając. W zasadzie tekstylia przyniesione ze szpitala powinny być uprane w 90 stopniach Celsjusza, a jak można się przekonać, na większości metek widnieje „prać w 40 stopniach”. Dlatego też my np. do szpitala wzięliśmy najbardziej zużyte ubranka jakie dostaliśmy, podobnie najtańszy kocyk z ikei i… Po prostu wyrzuciliśmy wszystko wychodząc ze szpitala. Może Synek nie zyskał przez to tytułu najmodniejszego noworodka na oddziale, ale ja się za to nie przejmowałam tym, jak to potem uprać."
W szpitalu nie miałam swoich ubranek dla dziecka. Mąż przywiózł jak mieliśmy wychodzić do domu.
Jednak idąc tropem zarazków szpitalnych trzeba wyrzucić także rzeczy mamy, koszule do karmienia i inne... Nie widzę w tym sensu i logiki, jeśli dziecko coś miało załapać ze szpitala to załapało przebywając tam trzy dni.
 
Ja miałam ochraniacz

W szpitalu nie miałam swoich ubranek dla dziecka. Mąż przywiózł jak mieliśmy wychodzić do domu.
Jednak idąc tropem zarazków szpitalnych trzeba wyrzucić także rzeczy mamy, koszule do karmienia i inne... Nie widzę w tym sensu i logiki, jeśli dziecko coś miało załapać ze szpitala to załapało przebywając tam trzy dni.
To samo pomyślałam o rzeczach matki.
 
przeczytałam to np. u mamy ginekolog: Link do: Noworodek w domu - Opowiadam historie z życia i przemycam wiedzę medyczną dla Kobiet
"A propos pozbywania się szpitalnych drobnoustrojów. Jak możecie przeczytać w artykule o torbie do porodu, do szpitala należy zabrać jak najmniej rzeczy, żeby jak najmniej rzeczy zasiedlonych przez szpitalne bakterie przynosić później do domu. Nie polecam też brania do szpitala najpiękniejszych ubranek, kocyków i rożków jakie kupiliście Maluchowi. O zabawkach nie wspominając. W zasadzie tekstylia przyniesione ze szpitala powinny być uprane w 90 stopniach Celsjusza, a jak można się przekonać, na większości metek widnieje „prać w 40 stopniach”. Dlatego też my np. do szpitala wzięliśmy najbardziej zużyte ubranka jakie dostaliśmy, podobnie najtańszy kocyk z ikei i… Po prostu wyrzuciliśmy wszystko wychodząc ze szpitala. Może Synek nie zyskał przez to tytułu najmodniejszego noworodka na oddziale, ale ja się za to nie przejmowałam tym, jak to potem uprać."
Ja nie miałam z tym problemu bo w szpitalu ubierali w swoje a ja mialam tylko na wyjście. Jednak też wydaje mi się to mało sensowne. Trochę się tam nasiedzialam i chyba nie boję się tych zarazkow.
Co innego gdyby panowała w szpitalu jakaś bakteria czy coś, wtedy bym ubrania wywalila.
 
reklama
Powinno wystarczyc pranie w 90 st i co ważniejsze, późniejsze prasowanie. Choć przy pierwszym dziecku tego nie wiedzialam, a corka ma sie dobrze [emoji23]
Nie wiem jak Wy, ale postanowilam ze wezme do szpitala takie troche gorsze ciuszki. Tylko te, ktore kupilam uzywane, ktore maja juz jakies slady prania,a nowki zostawie sobie na po powrocie do domku. Bo jesli po tych 90 stopniach mialyby sie zniszczyć, to nie bedzie aż tak żal.
 
Do góry