reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wszystko o porodzie

hej :) moja kolezanka też umawiała ludzi wg kalendarzyka ... nie od razu bo to bylo jej pierwsze dziecko. Ale opowiadała mi że była okropnie zmęczona. Po cesarskim cięciu chciała wypocząć w domu a co chwila dzwonek do drzwi ktoś przychodził przywitać małego. Na początku to było miłe ale wolała żeby uprzedzili telefonem i zapytali kiedy mogliby przyjść. Przez takie nachodzenie długo dochodziła do siebie, nie mogła się porządnie wyspać chodziła obolała i z podkrązonymi oczami. Więc jej mąż starał się zapanować nad sytuacją umówił rodzinkę na weekend częsć na sobotę trochę na niedzielę reszta pozniej na dniach... do mnie sama napisała jak już doszła do siebie i nie czuła się tak obolała. Wtedy sama zaczeła zapraszać znajomych a nawet urządziła specjalną imprezę powitalną dla rodziny. Zaprosiła najblizszych na niedzielny obiad mały miał wtdy ok 3 tygodni i wszyscy mogli już spokojnie porozmawiac i razem podziwiać małego bobaska. Więc ja nie uważam metody kalendarzykowej za coś złego. też bym chciała żeby ludzie tak nie wpadali do mnie bo chcą zobaczyć, jeszcze zobaczą dzidzia nie ucieknie a nam napewno przyda się trochę spokoju i odpoczynku po szpitalu no i sami też chcielibyśmy się oswoić z dzidziusiem.
 
reklama
Ja zapowiedziałam - zero odwiedzin przez 4 tygodnie. Później - wcześniejszy telefon. Mam to szczęście że znajomi sami mają dzieci i wiedzą jak to jest lub też po prostu potrafią to zrozumieć. Gorzej z rodzinką :baffled:
Zresztą najlepsze odwiedziny to takie, gdzie jako prezent przyniosą np zrobiony obiad, ewentualnie pomogą w ogarnięciu mieszkania ;-)Aa i nie są to odwiedziny dłuższe niż 2 h , już teraz dłuuugie nasiadówki mnie wqrzają :confused:
 
No ja po pierwszym dziecku już wiem że takie pielgrzymki gości nie są niczym przyjemnym, a ludzie muszą to zrozumieć. Oczywiście chcę żeby mnie odwiedzili i zobaczyli kruszynkę.. ale to goście muszą się dostosowac do mnie a nie ja do nich.. zmęczenie, obolałe krocze, pogryzione piersi.. tylko karmi się, walczy z nadmiarem pokarmu i odsypia.. i nawet na kąpiel nie ma się sił.. dziecko tez ma swój rytm a nie chciałabym żeby ktoś mi przyszedł akurat w porze karmienia na kawę.. kiedy to będę siedziała z wywalonym na wierzch cycem..
w pierwszych dniach tez trzeba sie dotrzeć.. nauczyć tego rytmu, zachowań..
Goście - Tak.. ale nie kiedy tylko im sie podoba..
 
ja się obawiam czy nie padnę z wykończenia .... wiem że zaraz będą chcieli do nas przyłazić zwłaszcza Ci co mają dzieci .... bo to już są 7,8 letnie dzieci jedynaki czekające na kuzyna ..... ale tak się zastanawiam nad szpitalem ... mąż oczywiście będzie prawie cały czas ale rodzice, teściowie ... hmmmm byle by ich dobre rady nie zaczęły się na wejściu no i nie wiem czy będę chciała ich widzieć w szpitalu czy nie a wiem że teściowie będą pierwsi żeby przylecieć
 
hej a ja wogóle nie jestem za tym aby odwiedzano w szpitalu:baffled:do mnie to takie procesje przychodziły a ja sie tak denerwowałam bo dosyć że nie mogłam karmic , mały cigle płakał a ja razem z nim z bezradności:zawstydzona/y:dotego były takie upały że ze mnie sie lało i ja tu probuje go karmic a tu mi sie każdy gapi na cycki:angry:
a tak wogóle to co myslicie o karmieniu piersia przy znajomych nie chodzi mi o to że oni sie mogą krepowac bo to wtedy najmniej mnie bedzie obchodziło tylko czy wy bedziecie karmic przy nich czy bedziecie wychodzic np.do innego pokoju??
 
w szpitalu to do mnie pewnie tylko mąż będzie przychodził, no i teściowa na bank i siostra, i chętnie przyjmę kilka znajomych ale bez pielgrzymek..
Ja syna karmić wychodziłam do innego pokoju.. ale tylko na moment przystawienia a potem z nim na rękach wracałam do towarzystwa.. po tym jak przy porodzie 10 obcych osób gapi się w krocze to karmienie już nie krępuje :-D tylko sam moment przystawienia jest taki krępujący.. jak się cycusia w rękę łapie i próbuje włożyć maluszkowi do buźki :-D
 
odwiedziny w szpitalu zaraz po porodzie sa naprade męczące :no: mnie nawiedzał na szczęście tylko mąz i z raz tesciowa, wiec było do przejścia :tak:w Jarocinie goście nie wchodza na sale, wychodzi sie do specjalnego pomieszczenia i tylko połozna przynosi dzieciatko do pokazania, wiec wizyty z dzieciatkiem sa krótkie, potem połozna odnosi dzieciatko a matka, może zostać ( jak dzieciątko śpi) albo wraca :tak:myślę, że bardziej denerwujace sa te wizyty gości na sali, gdzie leża np. 3-4 kobiety i do każdej pielgrzymka gosci, i jak tutaj "wietrzyć" rane po porodzie i odpocząć :tak:

jeżlei chodzi o odwiedziny w domku, to ja po pierwszym porodzie byłam 2 tyg u teściowej i juz po kilku dniach zaczęli sie schodzic sąsiedzi, poprostu masakra ...... jak dla mnie powinien być 2 tygodniowy okres ochronny dla matki z dzieckiem i zakaz odwiedzin, tyle mniejwięcej potrzeba na dojście do siebie, odpoczynek, zgranie sie z dzieciatkiem, ułożenie sobie rytmu dnia i poprostu odpoczynek ...... :tak:rozumiem rodziców czy tesciów, ale to sa innego rodzaju wizyty, takie bardziej opiekuńcze ale znajomi, u mnie przynajmniej po 2-3 tygodniach :tak:np. z sasiadami ( takimi zaprzyjaxnionymi ) juz umawiam sie na wizyte miesiąc po porodzie:tak::-);-)
 
W szpitalu, gdzie będę rodziła odwiedziny są w odrębnym pomieszczeniu, a dzidzię mozna zobaczyć jedynie przez szklane szyby. Na szczęście. Mam nadzieję, że teściowa nie będzie mnie nachodziła za często, bo jak sobie przypomnę jej rady to aż mnie trzęsie...:angry:. A tak w ogóle to bardzo podoba mi się zwyczaj zapraszania gości przed porodem :-D. Ma to jakąś swoją nazwę ale mi wyleciało z głowy:-D. Zbierają się koleżanki i przynoszą Maleństwu prezenciki. Później można spokojnie po porodzie wypocząć i dopiero kiedy mama oswoi się z nowym rytmem dnia może przyjmować odwiedziny.
Co do karmienia cycusiem, to dla mnie raczej krępujące- na pewno będę wychodziła z pokoju do drugiego. :-)
 
Ja też uważam że znajomi z wizytami powinni się wstrzymać w pierwszym miesiącu. I powinny to być krótkie wizyty tak na kawkę a nie oczekiwanie zakrapianych kolacji bo są tacy co liczą na "oblewanie". Rodzina to co innego, chce szybciej zobaczyć dzidziusia ale to też można wpaść na kwadrans a za jakiś czas przyjść na dłużej. Boję się tych pierwszych wizyt bo za pierwszym razem długo dochodziłam do siebie, musiałam leżeć przez 3 tygodnie i goście siedzący dokoła mojego łóżka bardzo mnie krępowali.
Co do karmienia to raczej będę wychodzić do drugiego pokoju chociaż trochę głupio zostawić kogoś na pół godziny samego w pokoju :confused:
 
reklama
Przy 1 córce teściowa przyjechała ze śląska dosyć szybko i całkiem się przydała do pomocy ,w szpitalu odwiedzała mnie siostra,rodzice i ex jak w pracy nie był.Przy 2 córce raz przyszłą Laura z dziadkami i moją siostrą ,jakoś nie czułam się tym zmęczona.Teraz też pewnie najbliższa rodzina się pojawi .
Kizi-wstyd musisz przełamać jeśli decydujesz się na naturalne karmienie to będziesz musiała wyciagać cyca czasami w róznych miejscach:tak:Karmienie w miejscach publicznych nie jest powodem do wstydu,wstydzić powinny się raczej mamuśki które idą na łatwiznę i pakuja dziecku butelke od urodzenia...Ale to moje prywatne zdanie w temacie.Karmiłam w sumie 3,5 roku i już nie moge się doczekać kolejnych 2 lat z malutką przy cycku:-)
 
Do góry