reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wszystko co zwiazane z porodem jest tutaj :-)

Ja widziałam po częstotliwości skurczy, że się u mnie to tak w czasie nie rozciąga. Że rodzę domyśliłam się koło 10 rano, bo doszłam do wniosku, że skurcze są co prawda co 40 minut, ale regularnie (wtedy nie bolalo, więc zaliczyłam i spacer z mężem i świąteczne śniadanie oraz obiad-była Niedziela Wielkanocna). A o 17 miałam już co 10 minut, o 18 byłam w szpitalu (20km) ze skurczami co 6 minut. O 20.05 urodziłam. W domu przed wyjściem wzięłam prysznic dla "złagodzenia skurczów".
 
reklama
o rany nie straszcie !!!!!!!!!!!
jeszcze bardziej niz sie boje.....:-(
Mnie wody też nie odeszły, dopiero przebijali mi w szpitalu.
Uwierzcie mi, ja to się naprawdę bałam porodu, w ogóle zdawało mi się, że jestem mało odporna na ból... a poszło jak z płatka. O 17-tej poczułam lekkie skurcze, do ok. 22-giej miałam już takie co 10 min. ale nie znów takie straaasznie bolące, jakich się spodziewałam i o jakich się nasłuchałam. Tak ok. 20tej wzięłam prysznic, ułożyłam sobie włosy :tak::-D, podlałam kwiatki... i byłam gotowa. O 22 byłam w szpitalu, pani na izbie przyjęć spytała mnie tylko co ile mam skurcze, potem spisała dane, a potem zapytała czy chcę wracać do domu:)szok:) czy zostać w szpitalu. Po chwili zbadała mnie ginekolog i okazało się ze mam rozwarcie na 5-6 cm, więc kazano iść mi na porodówkę. Podłączono mnie do KTG i tak leżałam ok. 40 min. Po jakimś czasie położna spytała czy czuję ból podczas skurczów bo nie krzyczę:-D, a ja, że owszem ale nie znów aż taki straszny, żeby krzyczeć.
Samo parcie, a były dokładnie 3 skurcze parte, trwały 5 min. Tak więc od przyjazdu do szpitala do urodzenia Oliwki było 45 min.:tak::tak: Najmniej przyjemnie było przy zakładaniu szwów, bo niestety byłam nacinana a znieczulenie miałam jedynie w celu nacięcia.
Życzyłabym sobie powtórki takiego porodu, ale nic nigdy nie wiadomo...
 
joasik no ja chyba zaczne sobie liste pisac co dla dzidzi dla mnie a puzniej bede odkreslac a co do tych kompletow na alegro sa ... nie podoba mi sie bo sa pomieszane rozowe z innymi kolorami a mi np nie potrzebny roz :tak:
 
Niesia, idealny poród chyba!

A z tym nacinaniem to faktycznie szycie pottem bardziej boli niż sam poród. Ja przy porodzie tak nie cierpiałam jak przy szyciu. A do nacięecia nie dostałam znieczulenia, i tak nic nie bolało, dopiero dostałam miejscowe do szycia, lekarka długo mnie szyła i przestało działać chyba albo za słabe było...

Dziewczyny, polecam skarpetki na poród, bo ja okropnie zmarzłam w stopy, szczególnie przy szyciu. Jak juz puściło znieczulenie, to tak mi sie trzęsły kolana, że położna musiała mi je trzymać, żebym nie wybiła lekarce zębów. No i to zmęcznie i osłabienie... Dopiero jak mi mąż założył skarpety, to jakos mi sie stopy zagrzały.
 
reklama
Jak ostatnio byłam w szpitalu, to matka nowo narodzonego 6 dziecka opowiadała jak szybko tym razem poszło. Miała bóle cała noc, o 8 wybrała się do szpitala a o 14 urodził się synek. Była taka szczęśliwa, że poszło szast- prast. Jak wyszła z sali to żadna z nas nic sie nie odzywała przynajmniej 15 minut, przerażenie pełne.:szok:
Co do szycia- jestem uczulona na lidokaine ( od znieczulanie miejscowego), pytałam co w takim razie mi podadzą- otóż raczej nic.Ale pomartwię sie o tym później, albo udam sie do klasztoru szaolin gdzie nauczą mnie jak nie czuć bólu:-D:-D.
 
Do góry