Dzień dobry.
Dziękuję za kciuki, przydały się.
Wybaczcie że wczoraj się nie odezwałam. Widziałam się z byłym mężem. Powiedziałam mu o ciąży. Cóż chyba czas dla mnie szukać psychologa, bo sobie nie radzę. On podszedł do tego tego bardzo dojrzale ( co mnie zdziwiło). Nawet się nie cieszyłam z tego że zdałam brało mi 0,20 do średniej 4,5 i to mnie zalamalo, zero szans na stypendium naukowe , z ciazy, po prostu nic mnie nie cieszy. A wczoraj byłam na skraju załamania nerwowego. O 1 w nocy przyjechał Kamil, zdenerwował mnie tym bardzo, bo tata mnie szukał z latarka po ogrodzie. Tłumaczyła mi że przecież chciałam mieć kiedyś dziecko, tak na to czekałam. No dobrze kiedyś chciałam, chciałam z mężem, a gdybym wiedziała, że jednak jestem płodna to chyba nie zdecydowałam bym się na to z obcym facetem. Teraz ta ciąża mnie zaskoczyła, ja przez ten czas nastawilam się na kształcenie.
Mój były mąż chyba rzeczywiście się zmienił, a ja nie dałam mu czasu. Nie wiedział, że się z kimś spotykam. Może to zmiana na chwilę, może nie ale nigdy po rozstaniach taki nie był. Co do rozwodu nadal utrzymuje, że go nie chce ale zgodzi się bez orzekania o winie. Mam wrażenie, że gdzieś 5 miesięcy temu straciłam głowę. Psycholog, psychiatra, niech mi ktokolwiek pomoże, bo nie wiem jak to będzie.
Przepraszam, że Wam się wyzalilam i może mnie uznać za wariatke, ale nie ma sensu nic ukrywać.