hej a od kilku dni się nie odzywałam bo już byłam wykończona tym szpitalem i nie miałam siły nawet czytać.
Dziś dopiero nadrobiłam.
Po pierwsze
anik trzymam mocno kciuki, że to okaże się jakąś pomyłką i będzie wszystko dobrze!!!! Musi być. Myśl pozytywnie choć wiem, że nie jest łatwo.
nie jestem w stanie każdej z was odpisać bo nie pamiętam co komu a jakbym zaczęła cytować to byście mnie za mega długi post przeklinały
pamiętam, że pisałyście o porodach, ja miałam w sumie lajtowy. Od odejścia wód do momentu pojawienia się Oli na świecie minęło niecałe 3,5 h. Zanim się wybraliśmy do szpitala, zrobili mi KTG, lekarz mnie zbadał to już było 9 cm i szybko na porodówkę a po 30 min Ola już była z nami

nie nacinali mnie, bóli partych nie czułam i położna musiała mi mówić kiedy mam przeć. W pierwszej fazie miałam nieregularne skurcze ale tylko brzuszne.
I właściwie to tyle z mojego porodu. Wszystko działo się w nocy tak jak chciałam, spokój i cisza wszędzie.
A jeszcze mi się przypomniało, że o położnych piałyście. Ja rodziłam w prywatnym szpitalu ale na NFZ i tam można położna wynająć...ale moim zdaniem nie ma sensu bo i tak zawsze musi być przy tobie położna...przy mnie z racji tego, że była noc były aż 3

z tym, że jedna brała udział w porodzie a dwie siedziały i z nami gadały

teraz też nie będę wynajmować.
co do koncentracji w ciąży to was pocieszę...to normalne a na dowód tego macie super tekst:
http://mataja.pl/2014/10/zglupialas-w-ciazy-pieluszkowe-zapalenie-mozgu-atakuje/
w ogóle uwielbiam ten blog.
A no i ja siedzę do jutra jeszcze z Olą w domu. Wczoraj wypuścili nas ze szpitala. Już jest wszystko ok tylko wiadomo musi nabrać siły bo jednak ją ten wirus wymęczył. M z nią zostanie w piątek a potem zobaczymy czy pójdzie do żłobka czy zostanie w domu jeszcze.